Firma Railtrack, zarządzająca trakcją, stacjami i sygnalizacją brytyjskich kolei, zakwestionowała procedurę głosowania nad czterodniowym strajkiem. Sprawa właśnie trafiła do sądu.
W ten sam sposób w grudniu zeszłego roku linie lotnicze British Airways udaremniły strajk, który miał objąć cały okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Nie uratowało ich to jednak przed kolejnym strajkiem, który doszedł do skutku i kosztował firmę ponad 50 milionów funtów. Zaowocował też totalnym załamaniem w stosunkach z największym brytyjskim związkiem zawodowym, Unite.
Trick powtórzyła dyrekcja Railtrack, mimo że jednocześnie prowadziła ze związkiem kolejarzy rokowania w komisji rozjemczej ACAS.
Railtrack twierdzi, że w głosowaniu nad strajkiem brały udział _ martwe dusze _. Związkowcy są oburzeni i nawet jeśli sąd uzna racje firmy, pewnie doprowadzą do strajku w innym terminie. Co gorsza, ten sam, rozeźlony teraz związek, ma wkrótce zarządzić głosowanie nad strajkiem w londyńskiej kolei podziemnej. Railtrack i londyńskie metro chcą zlikwidować w sumie 2 tysiące etatów kolejarzy.