Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Lis
|

Czesi, Niemcy i Słowacy najczęściej blokują import polskiej żywności

434
Podziel się:

Choć u podstaw Unii Europejskiej leżą swobody gospodarcze, nie wszystkie kraje ich przestrzegają. Ograniczanie możliwości importu żywności m.in. do Niemiec i Czech uderza w polskich rolników.

Czesi, Niemcy i Słowacy najczęściej blokują import polskiej żywności
(Maciej Konieczny/REPORTER agencja źródłowa:)

Choć u podstaw Unii Europejskiej leżą swobody gospodarcze, nie wszystkie kraje ich przestrzegają. Ograniczanie możliwości importu żywności m.in. do Niemiec i Czech uderza w polskich rolników.

- Rynek Unii Europejskiej jest najważniejszym rynkiem eksportowym dla polskich producentów żywności. Jego wartość w 2017 roku wyniosła 21 mld euro, w stosunku do 27 mld euro polskiego eksportu żywności na całym świecie - mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Jak wyjaśnia, nawet najmniejsze próby ograniczania dostępu do poszczególnych rynków mają natychmiastowy i gigantyczny wpływ na polskich eksporterów i producentów.

Unia Europejska zakazuje swoim członkom ustanawiania wewnętrznych barier celnych. Zamiast nich pojawiają się również zakazane, ale trudniejsze do wyśledzenia, "pozataryfowe bariery". Np. kontrole sanitarne o podwyższonej częstotliwości, konieczność wieloletniego przechowywania dokumentów, wymogi posiadania dodatkowych certyfikatów, krótkie terminy ważności zezwoleń czy obowiązkowe umieszczanie na opakowaniu określonych oznaczeń.\

W opinii polskich eksporterów najwięcej barier stawiają Czechy, Niemcy, Słowacja, Hiszpania, Węgry, Holandia i Wielka Brytania. Ponad 30 proc. produktów eksportowanych do krajów, które stawiają takie bariery, spotyka się z dyskryminacją.

– Stosowane bariery protekcjonistyczne spowodowały, że Czechy z trzeciego importera polskiej żywności spadły na pozycję piątą. To zarówno przez czarny PR, jak i konkretne rozwiązania w zakresie urzędowej kontroli żywności, wprowadzanie nieprecyzyjnych kryteriów co do jakości produktów, stosowanie strony internetowej opartej na nieużywanych w UE określeniach jakości. Takie działania powodują, że faktycznie rok po roku, stosując te metody, można osiągnąć spadek importu z danego kraju. Polscy producenci padli ofiarą takich praktyk – ocenia Gantner.

I choć w teorii każde z państw stosujące pozataryfowe blokady, łamie unijne prawo, to często pozostaje ono bezkarne. Z raportu opracowanego przez kancelarię Dentons w ramach programu Single Europe Varied Food "Wsparcie promocji polskiej żywności poprzez niwelowanie barier w eksporcie" wynika, że w grudniu 2017 roku toczyło się 674 postępowań w sprawie naruszenia prawa UE przez kraje członkowskie. Średnia długość pierwszego etapu postępowania (ma na celu szybkie rozwiązanie sporu) wynosi 36,9 miesiąca, zaś drugiego etapu (postępowanie sądowe) – 22,4 miesiąca. Średni czas oczekiwania na rozstrzygnięcie to już ponad 5 lat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(434)
Kibic
5 lata temu
Jak zwykle Rosja rządzi a my udajemy że wszędzie nas kochają. jak wynika historie polska zawsze była sama bo te wszystkie sojusze to o kant d...y potłuc i chwała ekonomista za twzrost gospodarczy ii awanse w rankingach bo tylko głos silnego i bogatego ekonomicznie się liczy
sly
6 lat temu
No i dobrze. Ten syf który leży na pólkach i nazywają szynką czy też krakowską suchą to jakieś nieporozumienie. Kurczaki są tak napchane antybiotykami że już nie pamiętam kiedy miałem jakąkolwiek infekcję. Z drugiej strony żywność jest tak jałowa że znajomym którzy uprawiają sporty łącznie ze mną jakoś dziwnie często siadają stawy i jakoś coraz łatwiej o kontuzję. Jak wyjeżdżam z Polski na 6-8 tygodni tracę wagę i jestem jakiś dziwnie zdrowszy. Wracam z powrotem i po dwóch tygodniach napuchnięty jestem jak wieprz. W Polsce koty i psy mają lepsze pożywienie niż ludzie
xxx
6 lat temu
Mięso importujemy hurtowo z Niemiec, zobaczcie sobie kraj pochodzenia/uboju, to proste, "solidarność" z zachodem musi być. jesteśmy państwem kolonialnym. Traktują nas w Brukseli tak samo jak Moskwa 30 lat temu. Różnica jest taka, że sami sobie wybraliśmy okupanta...
Mi-Siu
6 lat temu
Za PRL wędliny rozpoznawało się po smaku, teraz trzeba przeczytać co pisze na wywieszce, no i po cenie. Smak jest zbliżony, niezależnie jaka to kiełbasa. Skład to głównie MOM, azotyny, wypełniacze i wzmacniacze smaku. Weźcie do ręki plasterek szynki czy innej polędwicy. Zobaczycie takie małe pęcherzyki. To od szprycowania. To samo jest z boczkiem. Boczek w sklepie wygląda jakby wieprz miał co najmniej tonę. Mój kot nie chce ruszyć surowego wołowego czy drobiu. Świadczy to o "uszlachetnieniu" mięsa przez producentów tej "żywności". Podobne problemy są z nabiałem. Po wzięciu tych szpecyjałów do ust długo na języku pozostaje charakterystyczny "smaczek". Nie dziwcie się więc Czechom czy Niemcom, że wprowadzają dodatkowe "dyskryminujące" procedury. Oni dbają o zdrowie SWOICH konsumentów. A w Polsce Sanepid czy Inspekcja Handlowa (jeszcze istnieje?) nie mają nic do gadania.
leszek1953
6 lat temu
ZASTOSOWAĆ TAKIE SAME PRZEPISY JAK SASIEDZI
...
Następna strona