Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Michał Kot
|

Europosłowie stanęli w obronie świń

0
Podziel się:

Podczas konferencji w Brukseli krytykowali zachodnie koncerny za metody tuczu na wielką skalę.

Europosłowie stanęli w obronie świń
(Elsie esq./CC/Flickr)

Z udziałem eurodeputowanych i przedstawicieli organizacji pozarządowych odbyła się w środę w PE konferencja przeciwko wielkoprzemysłowej hodowli świń. Pokazano film _ Świński interes _ krytykujący zachodnie koncerny za metody tuczu na wielką skalę stosowane w Polsce.

Europosłowie napiętnowali wykorzystanie funduszy UE - np. kredytów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju - do subsydiowania przemysłowej hodowli trzody, w której występuje ryzyko uodpornienia zwierząt na antybiotyki, skażenia mięsa groźnymi dla ludzi dioksynami oraz zanieczyszczenia środowiska. Ponadto - podkreślali - na powstawaniu wielkich zakładów cierpią rolnicy stosujący tradycyjne metody hodowli.

_ - Taka forma przemysłowej produkcji jest przede wszystkim na szkodę polskich rolników i polskich konsumentów. Szkodzi środowisku i obszarom wiejskim, więc ma poważny, negatywny wpływ na całe życie na wsi _ - powiedział francuski eurodeputowany Jose Bove, znany z radykalizmu antyglobalista, lider rolniczych związków zawodowych.

_ - W ramach przyszłej reformy Wspólnej Polityki Rolnej można zakazać rozwoju takich przemysłowych ferm i ograniczyć liczbę trzymanych tam zwierząt. To problem ogólnoeuropejski - Polska stała się przystanią wielkich koncernów międzynarodowych, ale w Danii, Holandii, francuskiej Bretanii jest tak samo, tylko firmy są inne _ - dodał.

Zobacz fragmenty filmu Pig Business:

_ - Gospodarstwa przemysłowe powinny być zakazane w UE. Należy jednocześnie zakazać importu produktów mięsnych z takich gospodarstw spoza UE. Nie można zezwalać na tworzenie nowych dużych gospodarstw, a te, które istnieją, trzeba stopniowo wyeliminować _ - apelował Janusz Wojciechowski z PiS.

Europosłów sprzeciwiających się przenoszeniu amerykańskich przemysłowych sposobów hodowli trzody do UE poparła reżyserka filmu i autorka brytyjskiej kampanii Pig Business Tracy Worcester.

_ - Te fermy mają się w Polsce dobrze i korzystają z dopłat - do mieszalni pasz, zakładów mięsnych, dopłat eksportowych, wypierając tam z rynków lokalnych producentów _ - tłumaczył Marek Kryda z Fundacji Indigena.

W 2008 r. Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła państwowy nadzór nad przemysłowymi fermami trzody. W Polsce w tej kategorii mieszczą się gospodarstwa powyżej 2000 sztuk o wadze powyżej 30 kg. Izba wytknęła m.in. brak rozporządzeń dotyczących sprawowania nadzoru nad fermami przez powiatowych lekarzy weterynarii oraz rozporządzenia o uciążliwościach gazowych związanych z działalnością ferm. Fermy muszą m.in. wykazać, że zgodnie z przepisami zagospodarowują odchody zwierząt (gnojówkę i gnojowicę).

Problemem jest też umiejscowienie ferm - większość znajduje się w północno-zachodniej Polsce, w rejonach cennych przyrodniczo i atrakcyjnych pod względem turystycznym, często na obrzeżach parków krajobrazowych, rezerwatów czy obszarów Natura 2000. Tymczasem kontrola NIK wykazała, że firmy prowadzące przemysłowy tucz nie przestrzegały w pełni przepisów dotyczących ochrony środowiska: gnojowicę wylewano na pola, a padłe zwierzęta zakopywano, a nie utylizowano.

Kontrola NIK obejmowała okres od początku 2004 r. do połowy 2006 r. - czyli okres, kiedy powstał film _ Świński biznes _. Skontrolowano 13 wielkoprzemysłowych ferm na terenie 7 województw, w tym trzy fermy spółki Prima Farms (koncern Smithfield).

_ - To, co pokazano na filmie, dotyczy głównie koncernu Smithfield i warunków, jakie tam panowały. To karygodne, ale rzeczywiście taka była sytuacja na początku naszej drogi. Ale tak w Polsce już nie jest. Ja mam zaufanie do inspekcji weterynaryjnej - to, co było 7-8 lat temu, nie ma prawa być dzisiaj _ - powiedział Jarosław Kalinowski z PSL. Powołał się na dane głównego lekarza weterynarii, że w ub.r. 150 polskich ferm wielkoprzemysłowych było kontrolowanych 300 razy.

W zakładach obowiązują surowe unijne normy dobrostanu zwierząt, ochrony środowiska i bezpieczeństwa żywności - przypomniał Kalinowski, zgadzając się jednocześnie, że fermy wielkoprzemysłowe nie są najlepszym rozwiązaniem dla polskiej wsi.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)