Gmina Łapy z Podlasia zyskała międzynarodową sławę. Artykuł o niej ukazał się w jednym z najbardziej opiniotwórczych dzienników świata – "The Wall Street Journal". - Było u mnie dwóch Panów, anglojęzycznych- mówi burmistrz Łap Urszula Jabłońska.
Dziennikarze nowojorskiej gazety ponoć zjeździli kilka gmin na Podlasiu. Jednak to o Łapach zdecydowali się napisać. Zestawili niewielką gminę z dużym problemem Unii Europejskiej.
Ta przeznaczyła dotąd 1 bilion euro na program spójności, czyli na dotacje dla państw członkowskich. Fundusz ma służyć zacieśnianiu więzi w regionie. Tak się składa, że Polska jest największym beneficjentem programu. W latach 2008-2014 napłynęło do nas blisko 65 mld euro bezzwrotnych funduszy. Służą do budowy dróg czy szkół. Przeznaczane są na remont średniowiecznych kościołów, albo na rewitalizację zamkniętych zakładów.
The Wall Street Journal (screen)
"The Wall Street Journal" zaznaczył, że – ze względu na obecną sytuację polityczno-społeczną w krajach takich jak Polska czy Węgry, czyli wśród największych beneficjentów UE, paradoksalnie panuje antyunijny nastrój napędzany przez władze.
Czytaj także: Przez lata straszyli kierowców fotoradarami, teraz zostali "rajem podatkowym". Mała gmina walczy o inwestorów
By to zobrazować, dziennikarze wybrali gminę, która w 1/5 utrzymuje się z funduszu Unii Europejskiej. – Korzystam z narzędzi, z których mogę. Jeśli jest szansa na pieniądze z Unii, to czemu nie skorzystać? Tak samo pozyskujemy pieniądze z budżetu państwa czy PFRON-u – mówi w rozmowie z money.pl Urszula Jabłońska, od 4 lat burmistrz Łap. Z zarządzaniem gminnymi funduszami związana od 14 lat.
Dziennikarze nowojorskiej gazety spytali burmistrz, jak zagłosowałaby w referendum o wystąpieniu Polski z Unii Europejskiej. Odpowiedziała, że nie jest pewna, jaki oddałaby głos. Musiałaby zastanowić się nad tym, co byłoby najważniejsze dla kraju. – Rozmowa na temat takiego referendum nie ma większego sensu, bo nie ma mowy o wyjściu Polski z Unii. Żaden z przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości nie przedstawia takiej wizji. Jednak gdyby pojawił się taki temat, to trzeba by się było nad tym zastanowić – mówi nam Urszula Jabłońska.
W głosie słychać niepewność. Z jednej strony pieniądze z Unii to poważny zastrzyk dla nieco ponad 20-tysięcznej gminy Łapy. Z drugiej – najwyższe władze w partii dość krytycznie wyrażają się o instytucji, jaką jest Unia Europejska. A wybory samorządowe coraz bliżej.
- Co do czerpania pieniędzy z unijnego budżetu można mieć różnice zdań, a jednocześnie współpracować. Nawet u nas na Podlasiu tak jest. Sejmikiem wojewódzkim rządzi koalicja PO-PSL. I mimo różnych zdań i poglądów, jakoś musimy współpracować. Tak samo jest z Unią Europejską – podkreśla burmistrz Łap.
screen: YouTube (Dom Kultury w Łapach)
Nie ukrywa zdziwienia, że to właśnie do niej zgłosili się dziennikarze amerykańskiego dziennika. – Przyjechało do mnie dwóch panów anglojęzycznych. Była z nimi jedna pani mówiąca po polsku. Dopytywali o sprawy związane z funduszami unijnymi, później zapytali o to referendum. Podkreślałam, że oficjalnie tematu o wystąpieniu Polski z Unii nie ma – mówi nam Urszula Jabłońska.
Jak dodaje, być może dziennikarze odwiedzili właśnie ją, bo na stronach urzędu nie brakuje informacji o realizowanych projektach. – Nie ukrywamy niczego. Chętnie chwalimy się pozyskanymi pieniędzmi i projektami, na które je przekazujemy. Może dlatego właśnie to gminę Łapy wybrali panowie z "The Wall Street Journal" – dodaje pani burmistrz.
W Łapach za unijne pieniądze m.in. odnowiono przedszkole, wyremontowano kościół, wybudowano niektóre drogi, powstało nawet biuro wspierające stratupy. Za unijne pieniądze buduje się właśnie plaża w Uhowie. Jednak burmistrz zapewnia, że i bez unijnych środków daliby sobie radę. – Ja od 14 lat zajmuję się finansami gminy. Lubię pozyskiwanie pieniędzy z różnych miejsc. Unijne środki są wsparciem, tak. Mamy jednak też wiele innych narzędzi, z których możemy korzystać – podkreśla Urszula Jabłońska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl