Stały przedstawiciel Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow ocenił, że praktyczne działania wobec Rosji, jakie zapowiedzieli ministrowie spraw zagranicznych UE w związku z konfliktem na Krymie, są _ skromniejsze niż ich oświadczenia polityczne _.
Unia Europejska potępiła agresję Rosji na Krymie, zażądała wycofania rosyjskich sił do baz i zagroziła wprowadzeniem sankcji wizowych i finansowych. _ Z zainteresowaniem spostrzegłem w liczbie możliwych środków karnych ze strony UE zamrożenie rozmów z Rosją w sprawie wiz. Przecież one, niestety, i tak są zamrożone, przy czym z winy Unii _ - oświadczył Czyżow.
_ Co się tyczy sprawy wstrzymania rozmów na temat przyszłego nowego porozumienia między Rosją a UE, to i w tej sprawie piłka jest po stronie Unii _ - powiedział, przypominając, że mimo propozycji Rosji, by zaktywizować proces, UE wolała go odłożyć do kolejnego szczytu. (W obliczu napięć styczniowy szczyt UE-Rosja w Brukseli został skrócony do trzech godzin; odbył się w cieniu kryzysu politycznego na Ukrainie, kolejny wyznaczono na czerwiec).
Czyżow zaznaczył, że niczego nowego Unia nie powiedziała także w sprawie, jak to określił, _ nieszczęsnej umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, z powodu której rozgorzał obecny kryzys _. _ W tej sprawie - jak ja to rozumiem - dominuje tu pogląd, że UE chce podpisać ją z bardziej prawowitym rządem niż obecny _ - powiedział Czyżow.
Podkreślił, że ministrowie spraw zagranicznych państw Unii nawet nie wspomnieli o zawartym za ich pośrednictwem 21 lutego porozumieniu między Wiktorem Janukowyczem a opozycją, chociaż, jak utrzymuje, _ realizacja tych ustaleń mogłaby zapewnić wyjście z politycznego ślepego zaułka _.
Czytaj więcej w Money.pl