Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Krzysztof Janoś
|

Samorządy sprzeciwiają się podwyżce opłat za śmieci. Sprawa ma trafić do UOKiK

6
Podziel się:

Blisko 20 samorządów z województwa opolskiego i dolnośląskiego nie godzi się na podwyżkę opłat składowania odpadów, których żąda Nysa. Jak przekonują burmistrzowie i wójtowie W Nysie chcą dwa razy więcej niż w innych miastach.

W całej sprawie chodzi o ceny przyjęcia śmieci, które obowiązują od 1 lutego w należącej do Nysy spółce gminnej EKOM.
W całej sprawie chodzi o ceny przyjęcia śmieci, które obowiązują od 1 lutego w należącej do Nysy spółce gminnej EKOM. (Wojciech Traczyk/East News)

Burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych w rozmowie z PAP zapewnia, że w innych instalacjach składowania odpadów wzrost cen z tytułu opłaty środowiskowej wynosi 35 zł. Tymczasem Nysa żąda 70 zł.

W ocenie protestujących samorządowców zachodzi tu podejrzenie, że Nysa chce tu wykorzystać swoją monopolistyczną pozycję. Wszystko dlatego, że okoliczne władze nie mogą oddawać odpadów do innego składowiska. Stąd pomysł, by o sprawie poinformować UOKIK.

Zobacz także: Codzienność "śmieciarzy". Sprawdzamy, jak wygląda ich praca

W całej sprawie chodzi o ceny przyjęcia śmieci, które obowiązują od 1 lutego w należącej do Nysy spółce gminnej EKOM. To ona zarządza Regionalną Instalacją Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Domaszkowicach.

Problem w tym, że w 2013 roku 19 gmin podpisało porozumienie ws. dostarczania śmieci do RIPOK w Domaszkowicach. Umowa ta pozwoliła Nysie otrzymać 20 mln złotych dofinansowania na budowę.

Teraz protestujące gminy przekonują, że powinny być wcześniej informowane o zmianach cen w składowaniu odpadów, a same podwyżki mają być konsultowane ze wszystkimi stronami porozumienia.

Tak się jednak nie stało i przed miesiącem burmistrz Nysy sam podjął decyzję o podwyżce w wysokości 47 proc. dotychczasowej ceny. Potem dopiero miał zaprosić wszystkich do rozmów. Co więcej protestujący nie widza podstaw do tak znaczących podwyżek, tym bardziej, że EKOM ciągle dobrze zarabia.

O koszty przetwarzania chodzi też w innej śmieciowej aferze, o której pisaliśmy w money.pl.Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że zamiast przerabiać u siebie, Wielka Brytania wysyła zużyty plastik za granicę - także do Polski. Problem w tym, że dociera tak zanieczyszczony, że ląduje na wysypiskach.

Dziennikarze brytyjskiej telewizji Sky przygotowali reportaż "Dirty Business", który obnaża prawdę o podejściu władz do ekologii. Wyspiarze produkują rocznie ok. 22 mln ton plastikowych odpadów. Zamiast recyklingować je wszystkie u siebie, tysiące ton śmieci wysyłają za granicę. Plastik dociera m.in. do dalekiego Hong Kongu, ale także dużo bliższej Polski.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(6)
Ja
6 lat temu
Dzięki głupiej ustawie Polacy muszą płacić za wywóz śmieci o wiele więcej niż poprzednio.A dlaczego?Bo sejm w praktyce zlikwidował konkurencję
ZK590
6 lat temu
Emeryt w ramach 2% waloryzacji ma TAKŻE zapłacić podwyżkę za śmieci bo za składowanie nie płaci samorząd tylko obywatel ? Na co jeszcze ma wystarczyć te 2 % ?
ZK590
6 lat temu
Emeryt w ramach 2% waloryzacji ma TAKŻE zapłacić podwyżkę za śmieci bo za składowanie nie płaci samorząd tylko obywatel ? Na co jeszcze ma wystarczyć te 2 % ?
m-53
6 lat temu
[QUOTE] Wyspiarze produkują rocznie ok. 22 mln ton plastikowych odpadów [/QUOTE] 300 kg rocznie na głowę, prawie kilogram dziennie. Trochę dużo.
Plastik
6 lat temu
Śmieci kontroluje światowa mafia ,to jeden z najbardziej dochodowych biznesów .Nie dajmy się robić w konia !!!