Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Izabela Trzaska
|

Nowe Prawo wodne. Bez niego nie dostaniemy środków z UE

17
Podziel się:

Polska może stracić nawet 3,5 mld euro z UE na inwestycje w gospodarkę wodną. m.in. te przeciwpowodziowe. Z tego powodu rządowi bardzo zależy na jak najszybszym wprowadzeniu w życie nowego Prawa wodnego. - Jego brak może stanowić asumpt do zawieszenia nam unijnych płatności w tym obszarze - powiedział wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.

Nowe Prawo wodne. Bez niego nie dostaniemy środków z UE
(Luis, Flickr (CC BY 2.0))

Polska może stracić nawet 3,5 mld euro z UE na inwestycje w gospodarkę wodną, m.in. te przeciwpowodziowe. Z tego powodu rządowi bardzo zależy na jak najszybszym wprowadzeniu w życie nowego Prawa wodnego. - Jego brak może stanowić asumpt do zawieszenia nam unijnych płatności w tym obszarze - powiedział wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.

Kwieciński przyznał zarazem podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami, że "proces zawieszania płatności, bo to nam w tym przypadku grozi, nie jest procesem łatwym i szybkim, ale później również proces odwieszania tego też nie jest procesem łatwym".

- Zawieszenie płatności musi być poprzedzone dialogiem z krajem członkowskim. Na naszą korzyść działa również w tej chwili fakt, że zbliżają się wakacje i wiemy, że okres sierpnia będzie okresem trochę martwym w przypadku KE. Więc raczej nie liczę na zbyt intensywne kontakty z KE w sierpniu. Okres wakacyjny nam trochę pomaga - podkreślił.

W miniony piątek, na wniosek premier Beaty Szydło, z porządku obrad Sejmu zdjęto III czytanie rządowego projektu ustawy Prawo wodne.Szefowa rządu argumentowała, że powodem są zgłoszone wątpliwości. Głosowanie nad projektem ustawy Prawo wodne ma znaleźć się w porządku obrad środowego posiedzenia Sejmu.

Kwieciński był pytany, czy przedłużające się prace nad Prawem wodnym nam nie zaszkodzą.

Zobacz także: Prawo wodne. Wyższe rachunki za wodę

- Prawo wodne jest w tej chwili procedowane w Sejmie. Mieliśmy nadzieję, że w zeszłym tygodniu ono wyjdzie z Sejmu do Senatu, ale jeszcze prace w Sejmie się nie zakończyły. Cały czas mamy nadzieję, bo jeszcze trwają posiedzenia Sejmu w tym miesiącu, że jednak uda się tę ustawę przyjąć w lipcu przez nasz parlament - odpowiedział Kwieciński. Przypomniał, że wcześniejsze porozumienie KE z krajami członkowskimi było takie, żeby wszystkie warunki ex ante były spełnione do końca czerwca. - Przyjęcie ustawy (Prawo wodne) jest tutaj kluczem - zaznaczył.

Stracimy środki z UE?

Według Kwiecińskiego w rozmowach z KE trochę pomaga nam to, że inne kraje członkowskie mają jeszcze większe problemy niż my. - Aczkolwiek dla mnie jest to małe pocieszenie. Chciałbym, aby ta ustawa jak najszybciej weszła w życie. Wiemy, że to jest trudna ustawa, że to jest ustawa bardzo mocno opóźniona, bo Prawo wodne powinno było wejść w życie zaraz po wejściu Polski do UE, ale wiemy, że to Prawo wodne jest tutaj bardzo ważne - mówił.

- Proszę pamiętać, że my jesteśmy cały czas w kontakcie z KE - zaznaczył. To, jakie będą decyzje Komisji - wskazał Kwieciński - zależy nie tylko od tego, co się dzieje w Polsce, ale też od tego, co się dzieje w innych krajach członkowskich, a inne kraje też mają z tym problemy.

- Niemniej chciałbym, żeby to Prawo wodne weszło jak najszybciej w życie, bo faktycznie ono może stanowić asumpt do zawieszenia płatności dla Polski właśnie w tym obszarze - konkludował Jerzy Kwieciński.

Projekt Prawa wodnego zakłada przede wszystkim pełne wdrożenie unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW). Oznacza to m.in., że gospodarowanie wodami musi uwzględniać zasadę pełnego zwrotu kosztów za usługi wodne. Uchwalenie nowego prawa pozwoli spełnić warunki wstępne dyrektywy, a co za tym idzie - umożliwi wykorzystanie 3,5 mld euro z funduszy europejskich m.in. na inwestycje przeciwpowodziowe. Ustawa implementuje osiem unijnych dyrektyw - m.in. ściekową i azotanową, wprowadza zmiany do 45 obowiązujących ustaw. Treść zawarta jest w 13 działach i 574 artykułach, liczy 444 stron druku.

Podczas prac w Sejmie wiceminister środowiska Mariusz Gajda przyznawał, że ustawa jest "trudna i skomplikowana" i oddziałuje na całe społeczeństwo. Zaznaczył przy tym, że w ustawie zapisane są maksymalne stawki opłat za wodę i "do tych stawek prawdopodobnie będziemy dochodzić nie w ciągu czterech lat, a raczej pięciu-sześciu". Przekonywał, że woda jest takim samym surowcem jak każdy inny, a dodatkowo w Polsce jest ona bardzo tania, choć zasoby wodne są bardzo niskie. - Trzeba wodę zacząć szanować. Nie będzie podwyżek dla odbiorców indywidualnych - przekonywał Gajda.

**Pierwsze podwyżki cen w 2018 r.**

Według zapewnień resortu środowiska wprowadzenie nowego Prawa wodnego nie przewiduje skokowych podwyżek opłat za pobór wody dla mieszkańców. Pozostaną one na niezmienionym poziomie do 2019 r. - Jeżeli zajdzie taka konieczność, to będą one wzrastały stopniowo, po wykonaniu analiz społeczno-ekonomicznych - przekonywał Gajda.

Wiceminister wyjaśniał, że nowe regulacje wprowadzą jedynie opłatę stałą w celu racjonalnego wykorzystania zasobów wodnych. - Z tego tytułu koszty roczne dla 4-osobowej rodziny wzrosną maksymalnie o 20 zł rocznie - podkreślał.

Resort środowiska informował też, że podczas prac nad projektem ustawy, w związku z postulatami wyrażanymi przez przedstawicieli sektorów gospodarki, stawki opłat za pobór wód zostały wielokrotnie zmniejszone, zaś stawki opłat za ścieki pozostały na niezmienionym poziomie (tj. ich jednostkowa wysokość pokrywa się z aktualnie stosowaną).

Zgodnie z decyzją Rady Ministrów z 18 października 2016 r., istniejące stawki zostały utrzymane bez zmian dla sektorów, które takie opłaty już wnoszą (zgodnie z projektem rozporządzenia dołączonym do projektu ustawy). Stawki za wodę dla przemysłu pozostaną na takim samym poziomie jak w 2016 roku co najmniej do 2018 r., natomiast dla ludności do 2019 r.

W ocenie resortu środowiska, nowe prawo ma przyczynić się m.in. do poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego w Polsce. Zgodnie z projektem Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie" w imieniu Skarbu Państwa będzie pełniło rolę gospodarza na wszystkich wodach publicznych. Pozwoli to m.in. na sprawniejsze zarządzanie zasobami wodnymi w myśl zasady - rzeka i wały w jednych rękach - oraz bardziej racjonalne wydatkowanie środków publicznych. Chodzi o możliwość planowania inwestycji wieloletnich, a nie w ujęciu budżetu jednorocznego.

fundusze unijne
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
Feliks D.
7 lat temu
Co robiono do tej pory poza grabieżą majątku.Jak się okazuje ciągle nam brak jakiegoś prawa.
Marcin M
7 lat temu
Było by dobrze gdyby choć jeden redaktor(ek) przeczytał dyrektywę unijną a potem zasiadł do pisania!!! Kochani: 1. dyrektywa wprowadza zasadę: kto zanieczyszcza ten ponosi koszty oczyszczania a nie jak nam m.in ww wspomniany redaktor(ek) imputuje - nakłada obowiązek ponoszenia opłat za wodę. Nie wierzycie: to znajdźcie odp na pytanie: dlaczego Niemcy opłat nie wprowadzają? A dopłaty dostają :). 2. zwracam też uwagę, że projektowana ustawa wprowadza obowiązek: OPŁATY ZA WODĘ. O co chodzi? Dotychczasowe opłaty dotyczyły zwrotu kosztów pozyskania wody i jej przygotowania i dostarczenia do domu. A teraz będziecie kochani płacili za samą wodę!!!!! Czyli dokładnie za to co macie w szklankach. Jeżeli ktoś z was wierzy w to, że koszty wody nie wzrosną, to niech odpowie sobie na następujące pytania: ile ton wody potrzeba na wytworzenie 100 kg chleba. ile na 100 kg wołowiny, 100 kg drobiu, itd itp. Ile wody potrzeba do wytworzenia 100 l piwa, wina, alkoholu 40%? Ile wody potrzeba do wyprodukowania 100 kg wyrobów gumowych? Te wszystkie koszty zostaną przerzucone na nas - odbiorców końcowych. Niemcy przeprowadzili proste obliczenia i wiedzą doskonale, że gospodarka padłaby natychmiast. 3. Wobec powyższego proszę Pana Redaktora o zastanowienie się nad tym co pisze, a nie przepisywanie nieprawdy. Dopłaty unijne są skierowane na zachowanie zasobów wodnych pitnych dla przyszłych pokoleń bo wody w Europie jest mało. I chodzi o to, żeby zniechęcić do bezsensownego marnowania i brudzenia wody. I tylko tyle. Kto nie wierzy - polecam lekturę preambuły Dyrektywy ale w wersji EN lub DE, bo na PL przetłumaczona jest dość słabo. 4. Pomyślmy chwilę: jeżeli producent karpia dostanie dodatkowy koszt w postaci opłaty za wodę, to musi na niego zarobić. Co zrobi zmniejszy czy zwiększy produkcję? Zwiększy. A to spowoduje jakiś lepszy wpływ na środowisko i wodę czy odwrotnie? Alternatywnie jak nie zarobi to zmniejszy wydatki aktualnie ponoszone na utrzymanie warunków środowiska i wody w gospodarstwie. Jak to wszystko ma się do konkurencyjności gospodarstwa? Logika i matematyka jest jedna. Co poddaję pod rozwagę rządzącym. Reasumując: nie dajmy nawijać sobie makaron na uszy. Koszty dotyczą tylko zanieczyszczających a nie wszystkich!!!!!!
Pit12
7 lat temu
Unia wymaga wprowadzenia gospodarki wodą a że nasi politycy rozumieją "gospodarkę" przez zbieranie opłat to wychodzi tak jak w projekcie. Teoretycznie realizują założenia bo dochody "są przeznaczone na budowę systemów retencji wody i zabezpieczenia przeciwpowodziowe" tyle że tych zadań nie wpisano w budżet i nawet plany operacyjne czyli pieniądze pójdą do wspólnego worka, pewnie znów podratują ZUS/KRUS i programy socjalne, tak jak opłata paliwowa.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (17)
Jacek
7 lat temu
ZYDY KUPIŁY POLSKĄ WODĘ CZAS NA PODWYŻKI JAAAJ
cvq
7 lat temu
Wprowadzenie przepisów to jedno ,a podwyżki opłat za drogą u nas wodę ,to już inaczej się nazywa.
nieuk
7 lat temu
redahtor co to asumpt ?
ks. Tadeusz
7 lat temu
Jak nie wprowadzimy katorżniczych opłat na Polaków, to nam unia zabierze dofinansowanie. To jest retoryka PiS.
ciemna woda w...
7 lat temu
[QUOTE] -1 [/QUOTE] Cieszę się bardzo , że Pan uważa, iż dobre zbiory i powodzie w Polsce nie deszcz czyni a mrówki po kropelce z Tybetu przynoszą, czy tak jakoś. Bardzo się cieszę. :)))