Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Frączyk
|

Traktory już mniej ważne. Ursus stawia na autobusy elektryczne po największym przetargu w Polsce

33
Podziel się:

Zielona Góra rozstrzygnęła tydzień temu największy w Polsce przetarg na dostawę autobusów elektrycznych. Wygrał go Ursus w pokonanym polu zostawiając Solarisa. Autobusy są teraz w strategii Ursusa ważniejsze niż traktory.

Ursus ma dostarczyć 47 autobusów elektrycznych do Zielonej Góry. Zaoferował najniższą cenę
Ursus ma dostarczyć 47 autobusów elektrycznych do Zielonej Góry. Zaoferował najniższą cenę (Ursus)

Zielona Góra rozstrzygnęła tydzień temu największy w Polsce przetarg na dostawę autobusów elektrycznych. Wygrał go Ursus w pokonanym polu zostawiając Solarisa. Autobusy są teraz w strategii Ursusa ważniejsze niż traktory.

Tydzień temu MZK w Zielonej Górze rozstrzygnęły przetarg na dostawę 47 autobusów elektrycznych. O zamówienie ubiegały się dwie firmy - oprócz konsorcjum Ursus Bus i Ursusa, mający 15-letnią tradycję w produkcji autobusów Solaris.

Wygrało konsorcjum Ursusa, głównie dzięki temu, że zaoferowało niższą cenę - 96,5 mln zł. Pierwsze pojazdy z lubelskiej fabryki Ursusa mają się pojawić na zielonogórskich ulicach w lipcu przyszłego roku, ostatnie - pod koniec listopada - podał PAP.

Zobacz także: Ursus inwestuje w e-busy

Start z tego samego poziomu

- Chcemy się specjalizować w elektrycznych autobusach - powiedział PAP Maciej Srebro, przewodniczący rady nadzorczej Ursus Bus. Nie dziwne, skoro elektrobusy dają dużo większe zyski, niż traktory. Jego zdaniem to niesamowity moment dla branży, wszyscy - bez względu na tradycję - startują z tego samego poziomu.

Dla liczącej zaledwie dwa lata spółki-córki Ursusa to wielki kontrakt, choć - jak podkreśla Maciej Srebro - nie pierwszy.

- Ursus Bus wykonał już kontrakt dla Warszawy na dziesięć autobusów elektrycznych, zrealizowaliśmy kontrakty na autobusy dieslowskie, sam Ursus wyprodukował trolejbusy dla Lublina - wyliczył.

Za dziesięć warszawskich elektrobusów Ursus miał dostać 25 mln zł - podała "Gazeta Wyborcza". O 1,5 mln zł więcej chciał jego konkurent w przetargu - firma Solaris. Problem w tym, że kontrakt zrealizowano z opóźnieniem.

Wyniosło dwa miesiące, a każdy dzień wiązał się z karą umowną 50 tys. zł - podał serwis elektrowoz.pl. Być może dlatego kolejny przetarg na 10 elektrobusów w Warszawie wygrał już Solaris.

Największy kontrakt w Polsce

Jak twierdzi przewodniczący rady Ursus Bus, kontrakt na dostawę autobusów elektrycznych w Zielonej Górze był największym w Polsce i jednym z największych w Europie. W jego ramach konsorcjum przeszkoli kierowców nowych autobusów - pisze PAP.

- One się bardzo specyficznie prowadzą, trzeba to robić zdecydowanie bardziej spokojnie i delikatnie, bo mają naprawdę duże przyspieszenie - wyjaśnia.

W opinii Srebry rynek będzie rósł, więc kontraktów będzie coraz więcej. - Wiemy, że Warszawa chce domówić elektryczne autobusy, inne miasta też mają zamiar - powiedział Srebro.

To z jednej strony wynik rządowego programu rozwoju elektromobilności, z drugiej - wyborów samorządowych, podczas których kwestie ograniczenia szkodliwych emisji staną pewnie w centrum uwagi.

Diesel to przeżytek

Do tego dochodzi trend odchodzenia od diesli. W 2017 roku po raz pierwszy udział samochodów z silnikami diesla w Europie spadł poniżej 50 proc.

Według analityków rynku motoryzacyjnego w 2030 roku na europejskim rynku diesle będą stanowić 9 proc. wolumenu sprzedaży. W 2025 r. koszt produkcji i eksploatacji silników elektrycznych ma zrównać się z kosztami silników spalinowych, a rynkowy udział aut z silnikiem diesla spadnie do 20 proc. - podaje PAP.

Największy spadek zainteresowania na arenie europejskiej diesel odnotował we Francji, obniżając swój rynkowy udział z 71 proc. w roku 2010 do 52 proc. w 2016. Coraz więcej miast wprowadza ograniczenia, np. Oslo w 2016 r. wprowadziło zakaz używania diesli w centrum od godz. 6 do 22. Od pierwszego stycznia zakaz ten obowiązuje przez dwa dni w tygodniu.

Ursus zamierza z tego skorzystać. Jak zapowiedział Maciej Srebro, już w listopadzie zostanie zaprezentowany prototyp elektrycznego samochodu dostawczego. Taki pojazd mógłby przejąć w przyszłości funkcję wycofywanych diesli.

Choć - jak podkreślił - potencjał polskiego rynku jest ogromny i spółki Ursusa liczą przede wszystkim na krajowe kontrakty, ale nie zaniedbują rynków zagranicznych, w tym najbardziej wymagających. - Nasze autobusy jeżdżą pilotażowo w Szwecji i Niemczech, liczymy na współpracę z tamtejszymi operatorami. Mamy też homologowany autobus elektryczno-wodorowy własnej produkcji - wyliczył.

Chodzi o mieszczący 75 pasażerów City Smile Fuel Cell Electric Bus, który spala ok. 7 kg wodoru na 100 km. Jak wyjaśnił Srebro, ogniwo wodorowe zwiększa zasięg autobusu z ok. 250 km na jednym ładowaniu do ok. 450 km. Jak mówił, w takim mieście jak Zielona Góra, owe 250 km dla całodziennej pracy autobusu jest być może wystarczające, ale w przypadku Warszawy już niekoniecznie. Zaznaczył, że Zielona Góra buduje własną infrastrukturę punktów szybkiego ładowania autobusów.

Takim pojazdem mogą być zainteresowane kraje, które ze względu na nadmiar energii produkowanej z odnawialnych źródeł, mogą produkować duże ilości czystego wodoru.

Jak dodał Maciej Srebro, spółki Ursusa są też aktywne na rynkach krajów bałkańskich.

- Niewykluczone, że będziemy zainteresowani współpracą z lokalnymi partnerami i operatorami. Być może będziemy zainteresowani akwizycją producentów autobusów na Bałkanach i współpracą z tamtejszymi operatorami - mówił.

Nowe pojazdy nie są jednak tanie - elektryczny autobus kosztuje ok. 1,9 mln zł, czyli dwa razy więcej niż dieslowski. I wciąż są miasta - jak np. Kraków - które ogłaszają duże przetargi na autobusy dieslowskie.

- Kiedy jednak spojrzymy na sumę kosztów zakupu i kosztów użytkowania w okresie 10-letnim, to zobaczymy, że autobus elektryczny stanie się tańszy od tradycyjnego. Dodatkowo uzyskujemy niewymierne koszty związane ze zdrowiem mieszkańców i czystym powietrzem w ośrodkach miejskich - podkreślił w rozmowie z PAP.

Lubelska fabryka Ursusa nadal produkuje diesle, ale - jak mówi Maciej Srebro - to wciąż biznesowy "czerwony ocean", w którym wszyscy "morderczo konkurują", z którego spółki grupy powoli chcą wychodzić. Swą przyszłość widzą w "błękitnym oceanie", czyli mniej konkurencyjnym rynku pojazdów bezemisyjnych.

gospodarka
energetyka
motoryzacja
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(33)
HIHIHI
6 lat temu
Oby nie były takie " rewelacyjne " jak królowa bocznych torów czyli PESA !!
Polak
7 lat temu
Prędzej mi kaktus wyrośnie niż wyłączę blokowanie reklam !!! I nie obchodzi mnie, że na tym nie zarabiacie - to wasz problem nie mój !
obi łan
7 lat temu
"w pokonanym polu zostawiając Solarisa" Mój drogi chłopcze nie ma takiego pojęcia w sensie którego chcesz użyć, jak w pokonanym polu. Czy ty jesteś repatriantem z Madagaskaru ?? (polska kiedyś miała mieć tam kolonię)
podatnik
7 lat temu
no tak już montownia w Etiopii traktory montuje...
DS
7 lat temu
Super,ale walce ze smogiem bardziej pomoże podłączenie do sieci ciepłowniczej kilku starych kamienic niż elektryczne autobusy.
...
Następna strona