"Gazeta Wyborcza" dotarła do listy największych beneficjentów dopłat rolniczych. Na czele listy znajdują się głównie firmy, w większości spółki z kapitałem zagranicznym. W pierwszej dziesiątce znalazł się tylko jeden rolnik - Henryk Stokłosa, biznesmen poszukiwany od kilku miesięcy listem gończym.
Najwięcej, bo 7 milionów 700 tysięcy złotych otrzymała angielsko-irlandzka spółka Top Farms Głubczyce. Henryk Stokłosa uplasował się na ósmym miejscu z 3 milionami 700 tysięcy złotych dochodów z dopłat.
"Wyborcza" podkreśla, że większość rolniczych potentatów to firmy powstałe na bazie upadłych PGR-ów, w większości spółki z kapitałem zagranicznym. Największe z gospodarstw, znajdujące się w Przechlewie na Pomorzu liczy prawie 12 i pół tysiąca hektarów. Właścicielem firmy są Duńczycy, którzy otworzyli w upadłym PGR dużą hodowlę trzody chlewnej. Poza dochodami z produkcji zgarnęli w tym roku 7 milionow 300 tysięcy złotych dopłat.