Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Banki coraz mocniejsze. Kryzys na dobre za nami

0
Podziel się:

W tym roku zyski sektora bankowego mogą sięgnąć poziomu 10 mld zł. To będzie wynik dużo lepszy niż w roku ubiegłym.

Banki coraz mocniejsze. Kryzys na dobre za nami

Komisja Nadzoru Finansowego nie ma wątpliwości. Polskie banki wyszły obronną ręką z kryzysu. Żaden z nich ani przez moment nie był zagrożony upadłością. Żaden nie musiał też sięgać po państwową pomoc.

Co więcej, to pogrążeni w kłopotach zagraniczni właściciele, musieli wystawiać na sprzedaż swoje polskie banki, by za pieniądze pozyskane ze sprzedaży dobrze radzących sobie spółek, łatać dziury w swoich budżetach lub spłacać rządową pomoc.

Tak było w przypadku AIG Bank Polska i sprzedanego przez irlandzki AIB Banku Zachodniego WBK. W obu przypadkach nowym właścicielem został hiszpański Santander. Teraz na kupca czeka Polbank. Grecki EFG Eurobank wystawił na sprzedaż polską filię, bo potrzebuje pieniędzy na podniesienie kapitału.

Dla branży relatywnie najcięższy był ostatni kwartał 2008 roku i cały rok 2009. W ubiegłym roku banki zarobiły 8,7 mld zł, o 36 proc. mniej niż w roku 2008. Ale już w tym roku widać wyraźną poprawę.

Po dziewięciu miesiącach 2010 roku zysk netto instytucji finansowych sięgnął poziomu 8,6 mld zł i był o 1,8 mld zł lepszy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Wyższy jest także współczynnik wypłacalności, który wzrósł z 12,2 proc. w 2009 r. do 14 proc. na koniec września 2010 r.

Wskaźnik wypłacalności to relacja kapitałów własnych banku do jego aktywów. Te ostatnie to przede wszystkim udzielone kredyty. Jest to ważny wskaźnik mówiący m.in. o możliwości prowadzenia akcji kredytowej. Im niższy współczynnik wypłacalności, tym mniejsze możliwości banków w udzielaniu kredytów.

Zgodnie z ustawą. wskaźniki wypłacalności w bankach nie mogą spadać poniżej 8 proc. W czasie kryzysu KNF naciskała na banki, by ten wskaźnik oscylował wokół poziomu 10 proc.

Jak podkreśla KNF mimo gorszej koniunktury w gospodarce i negatywnego wpływu sytuacji na światowych rynkach polski sektor bankowy dobrze poradził sobie z trudniejszym czasem Czemu to zawdzięczamy? Po pierwsze - nasze banki nie były zaangażowane w inwestycje w toksyczne instrumenty finansowe.

Po drugie – pomógł fakt, że związki naszych banków z tymi, które miały największe problemy w czasie kryzysu, były stosunkowo niewielkie. Bardziej konserwatywny model bankowości i bardziej restrykcyjny nadzór finansowy też zrobiły swoje. - _ Dodatkowym elementem, który działał na korzyść naszego sektora bankowego był relatywnie młody portfel kredytów mieszkaniowych _ - informuje KNF.

Widać kredytową odwilż

Efektem kryzysu finansowego był jednak wzrost niepewności, co do dalszego rozwoju sytuacji i co się z tym wiąże - niechęć do podejmowania ryzyka i to zarówno w przypadku instytucji finansowych jak i ich klientów. Część firm i Polaków ograniczyła lub odłożyła na później decyzje kredytowe. Z drugiej strony banki skorygowały swoją politykę i zaostrzyły warunki kredytowania.

Wszystko to złożyło się na spadek tempa wzrostu akcji kredytowej w porównaniu z latami 2006-2008. W I półroczu tego roku wartość kredytów dla sektora niefinansowego zwiększyła się o 6,1 proc., do 660 mld zł. Jednak po wyeliminowaniu efektu kursowego byłoby to tylko 2,5 proc.

Nadzór finansowy zwraca jednak uwagę na dobre strony tego zjawiska. Bo zbyt wysokie – i nieadekwatne do kondycji gospodarki i przyrostu oszczędności - tempo wzrostu akcji kredytowej, mogłoby być źródłem problemów. Przykładem są kraje bałtyckie, które mocno ucierpiały w czasie ostatniego kryzysu.

Według KNF mimo dobrych wyników banków kryzys i jego konsekwencje pokazały, że model prowadzenia działalności oparty na wysokomarżowych kredytach, udzielanych z pominięciem rzetelnej oceny zdolności kredytowej, jest zawodny. - _ Przemyślana i odpowiedzialna polityka kredytowa pozwoliłaby bankom uniknąć wielu problemów, w tym także gwałtownego zaostrzania warunków udzielania kredytów w tamtym okresie _- podkreśla Marta Racławska-Chmielewska z biura prasowego Komisji.

Dziś udział kredytów zagrożonych w portfelu kredytów dla firm to niecałe 12 proc. W przypadku kredytów dla klientów detalicznych jest to nieco powyżej 7 proc. Odpisy utworzone przez banki w tym roku to 8,6 mld zł.

- _ Nie są to wielkości, które mogłyby zagrozić stabilności sektora, jednak pokazują, jakie są konsekwencje agresywnych strategii sprzedażowych, prowadzonych przez niektóre banki. W tym kontekście wzrost kredytów o LtV (Loan to Value – stosunek wartości nieruchomości do wielkości kredytu – dop. red.) przekraczającym 80 proc. nie jest dobrym sygnałem. Podobnie jak udzielanie kredytów na bardzo długie okresy _– zauważa KNF.

Największy wpływ na spadek jakości portfela kredytów udzielonych gospodarstw domowych mają kredyty konsumpcyjne. Tu najszybciej psują się kredyty gotówkowe i w rachunku bieżącym oraz te związane z kartami kredytowymi. Udział kredytów zagrożonych w kredytach mieszkaniowych jest niewielki – nie przekracza 2 proc. Ale mimo tego rośnie wartość kredytów, których posiadacze spóźniają się ze spłatą.

KNF podkreśla jednak, że wpływ negatywnych zjawisk, które unaocznił nam kryzys, na kondycję banków został zminimalizowany. A to m.in. za sprawą działań podejmowanych przez nadzór. - _ Wiele z naszych działań miało charakter dyskretny. Ze względu na wysoką wrażliwość rynku. O innych świadomie komunikowaliśmy. Istotne było zalecenie wzmocnienia kapitałów banków poprzez zatrzymanie zysków wypracowanych w 2008 r. Niemal 90 proc. zysków banków komercyjnych - ponad 11 mld zł - pozostało w systemie. Od początku kryzysu monitorowaliśmy płynność banków, w przypadku niektórych – codziennie, a w razie stwierdzenia uchybień – wydawaliśmy stosowane zalecenia bankom – _ mówi przedstawicielka Komisji.

Czas kryzysu, czasem boomu w depozytach

| W 2009 r. banki postawiły na depozyty jako jedno z głównych źródeł finansowania działalności kredytowej. Środki, gromadzone w bankach przez gospodarstwa domowe zwiększyły się w ubiegłym roku o niemal 15 proc. i osiągnęły poziom blisko 380 mld zł. Stało się tak nie tylko z powodu atrakcyjnego oprocentowania oferowanego przez banki, ale też za sprawą większej skłonności ludzi do oszczędzania i awersji do inwestowania na rynku kapitałowym w okresie spowolnienia gospodarczego. |
| --- |

eurobank
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)