Polska gospodarka ma szczytowe wzrosty za sobą, a kolejne dane mogą nie być tak optymistyczne jak dziś – uważa szefowa resortu finansów. Zdaniem Teresy Czerwińskiej, druga połowa roku przyniesie mocne przyhamowanie w gospodarce.
4,5 proc. – w takim tempie ma rosnąć gospodarka w drugiej połowie roku. Z kolei w całym następnym roku będzie to już tylko 4 proc. Takie prognozy przedstawiła minister finansów. Zdaniem Teresy Czerwińskiej powodem ma być osłabienie w eksporcie. Szefowa resortu jako główne zagrożenie wymienia sytuację w Niemczech, kraju który jest głównym partnerem handlowym Polski.
OGLĄDAJ: Pensja minimalna w wysokości 2220 zamiast proponowanych 2250. "Tempo podniesienia przekracza wzrost PKB"
Przypomnijmy, że niemiecki przemysł przeżywa spowolnienie. Czerwcowe dane pokazały, że produkcja spadła o 0,9 proc. w porównaniu z majem, z kolei skala zamówień zmalała w ciągu miesiąca o 4 proc., co było wynikiem znacznie gorszym od oczekiwań analityków (średnia to 0,4 proc.).
Zdaniem Czerwińskiej potwierdzeniem tego, że polska gospodarka szczyt koniunktury ma już za sobą, są dane za drugi kwartał tego roku. Główny Urząd Statystyczny podał, że PKB urósł w tym czasie o 5,1 proc. Dla porównania, w ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku tempo wzrostu wynosiło 5,2 proc. Te statystyki są dużo lepsze od zeszłorocznych, gdy w drugim kwartale PKB rosło w tempie 4 proc., a kwartał wcześniej – 4,1 proc.
Minister Finansów uważa, że pomiędzy kwietniem a lipcem polską gospodarkę napędzały dwie rzeczy. Po pierwsze konsumpcja prywatna, której sprzyjała dobra sytuacja na rynku pracy i nastroje konsumenckie, a po drugie – inwestycje. Na tym polu bardzo ważne były pieniądze, które wędrowały od instytucji rządowych oraz samorządowych.
Dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny są wstępnym wyliczeniem. Dopiero pod koniec miesiąca dowiemy się, co było kołem zamachowym wzrostu, a co go spowalniało.