232 tysiące obywateli nowych krajów Unii Europejskiej przybyło po 1 maja 2004 roku do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy; ponad połowa to Polacy - wynika z danych brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych, przytaczanych w środę przez brytyjską prasę.
Gazety zauważają, że liczba zarejestrowanych pracowników z nowych państw UE jest kilkanaście razy większa od rządowych prognoz sprzed rozszerzenia Unii; zakładano wówczas, że na Wyspy przyjedzie od pięciu do trzynastu tysięcy pracowników z ośmiu wschodnioeuropejskich nowych państw członkowskich (Dane nie uwzględniają Malty i Cypru, które także przystąpiły do UE 1 maja 2004 roku).
Dziennik "The Independent" podkreśla, że mitem okazały się obawy przed "polskim hydraulikiem, częściowo obwinianym o klęskę referendum w sprawie konstytucji europejskiej we Francji" - według raportu Home Office do Wielkiej Brytanii przybyło tylko 95 hydraulików, elektryków i specjalistów od ogrzewania.
Pracownicy ze wschodnich krajów UE to przede wszystkim ludzie młodzi w wieku od 18 do 34 lat.
Najwięcej - 57 proc. (ok. 130 tys.) przyjechało z Polski, a najmniej - 250 - ze Słowenii.
Około 40,2 tys. przybyszy z nowych krajów UE podjęło pracę w zakładach produkcyjnych i przetwórczych, 11,8 tys. - jako pomoc kuchenna, 11,6 tys. - jako pakowacze, 9,1 tys. pracuje na farmach, 8,9 tys. zajmuje się sprzątaniem i pomocą domową, a 4,6 tys. to pracownicy budowlani.
Około 5,5 tys. obywateli nowych krajów Unii podjęło pracę jako pielęgniarze środowiskowi, ponad 3 tysiące pracuje jako kierowcy autobusów i ciężarówek.
Tylko 1,69 tys. wystąpiło o zasiłki, a 12,22 tys. - o zasiłki na dzieci. Zasiłek na dzieci przyznano pięciu tysiącom osób.
Wielka Brytania jest jednym z trzech krajów dawnej "15" (obok Irlandii i Szwecji), które nie wprowadziły ograniczeń w dostępie do swego rynku pracy dla obywateli nowych państw.