Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Andrzej Lepper: Nie będę płakać po Wildsteinie

0
Podziel się:
Andrzej Lepper: Nie będę płakać po Wildsteinie

Czy jest właściwe, aby minister rolnictwa, wicepremier wystawiał swoich kandydatów do konkretnych programów w telewizji?

Wicepremier Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony: Do jakich programów?

Do Panoramy. Czy to nie jest przekroczenie pańskich kompetencji?

A.L.: To ja od następnej konferencji będę Was okłamywał. Nie powiem Wam nic. Powiem, że nic nie chcę i będzie dobrze? A od tyłu będę próbował poprzez Radę Nadzorczą, gdzie mamy dwóch przedstawicieli, w zarządzie jedną osobę, popierać tę i tę osobę. Ja jestem do bólu szczery w dziennikarzami. I ponoszę tego konsekwencje. I taki szczery cały czas będę, czy to się komuś podoba, czy nie. Nie jestem tylko wicepremierem, jestem także szefem partii, która jest w koalicji rządowej. Jako szef partii mam prawo popierać kogoś, kto nam odpowiada i jest kompetentny. Nie mówcie, że nie mam takiego prawa. Jeżeli mówi się, że odpowiadamy za „Trójkę” to nie znaczy, że pójdzie tam rządzić poseł Łyżwiński, Łączny, czy inny tam, tylko kompetentna osoba, którą będziemy popierać. Osoba nie namaszczona partyjnie, tylko osoba do tego przygotowana. To jest jak najbardziej na miejscu, a moja szczerość wobec państwa jest do bólu, czy ktoś inny Wam to powie? Nie.

Czy z tymi osobami, które Pan popiera były już prowadzone rozmowy dotyczące obsady tych stanowisk? Czy te osoby sympatyzują z Samoobroną? Od kiedy?

A.L.: „Sympatyzować” to jest za duże słowo. Beata Jakoniuk- Wojcieszak jest bardzo dobrym dziennikarzem, pracowała w telewizji od początku i my ją popieramy. Jeżeli nie będzie chciała, to jest jej wybór. Ona nie jest członkiem naszej partii i nie mogę powiedzieć, że jej czegoś nakazuje. Nigdy nie pójdziemy w kierunku, żeby to byli ludzie partyjni. Pan Wojciech Nomejko jest pracownikiem Panoramy do dzisiaj i przyznacie Państwo, że chyba jest to
Posłuchaj całej rozmowykompetentna osoba. Sam Irak. Jego odwaga. Tyle razy, kiedy tam był… To wszystko… Dlaczego miałby nie być w Panoramie wiceszefem, czy szefem? Co do innych osób… Nie ogłoszę do telewizji nabór i powiem: „Dziennikarze, którzy chcecie pracować w telewizji publicznej przychodźcie do mnie”, że będę robił selekcję i decydował kto będzie pracował, a kto nie. Proszę Państwa, bez przesady.

Jak by Pan skomentował postać Piotra Farfała, wiceprezesa TVP z Ligi Polskich Rodzin. Osobę, która się wypowiadała na łamach rozmaitych pism, że m.in. nie lubi żydów…

*A.L.: *Mógł popełniać błędy w młodości. Ten cytat z „Gazety” był z czasów, kiedy Pan prezes miał 17 lat. Błędy młodości mogą być. Wobec naszego Mateusza Piskorskiego są podobne zarzuty. Zarzuty, że był w Niklocie, że jakieś tam czasopisma pisał itd. Człowiek ma prawo się naprawiać. Ja też w szkole średniej kogoś uderzyłem. To nie znaczy, że dzisiaj będę bił, nawet z Morozowskim nie chcę się tutaj siłować i go przeprosiłem za to, co powiedziałem, potrafiłem to zrobić. Nie znaczy to, że ma iść to za mną do końca życia. Jeżeli Farfał dzisiaj głosiłby antysemickie, rasistowskie poglądy, to dyskwalifikowałoby to go, jak każdego, niezależnie od tego, czy byłby to członek innej partii, czy naszej partii… Dyskwalifikacja od razu.

Jarosław Kaczyński powiedział: nie ma mowy, tego nie było w umowie koalicyjnej. Teraz członkowie rządu mówią, że nie ma mowy, żeby Pan nominował jakiś ludzi albo wysuwał jakiś ludzi na stanowiska w Telewizji, bo to nie należy do Pańskich kompetencji. Mówi Pan, jeśli „nie”, to koalicja stoi pod znakiem zapytania. Ile Pan jeszcze wytrzyma?

A.L.: My jesteśmy cierpliwi. Te resorty, to nie jest czas tygodnia, miesiąca, ale myślę, że po wakacjach ten proces powinien się bardzo poważnie zacząć w tych resortach. Hipokrytą nie byłem i nie chcę być. Jestem otwarty i mówię to wszystko szczerze. Uważam, że między nami nadal jest jednak za mało kontaktów, za mało rozmów, te kluczowe stanowiska nie są konsultowane, tylko jedna partia obsadza wszystko, nie informując drugiej i trzeciej o niczym. Trzecią może informuje, ale nas nikt. Niech społeczeństwo nie myśli, że bierzemy odpowiedzialność za to, co dzieje się w nieprawidłowościach odnośnie obsady stanowisk w spółkach Skarbu Państwa.

Premier Marcinkiewicz powiedział, że decydowanie o tym, kto wejdzie do telewizji nie leży w Pana kompetencjach.

A.L.: Ale ja takich kompetencji sobie nie przypisuje, od tego jest zarząd, w którym my mamy jedną osobę i Rada Nadzorcza. Nie mówmy, że to leży poza nami, politykami. Niech Pan premier też tak nie mówi, bo naprawdę jest to nieprawda. My nikogo desygnować z partii nie będziemy. Niektóre osoby będziemy po prostu popierać. Jeżeli ma być tak, że sam prezes ma decydować o wszystkim, to zarząd powinien być jednoosobowy. Prezes Wildstein, wybrany w inny sposób, nie z jakiegoś klucza… Bo przyznacie, że tak jest. Czy ja mam być jeszcze bardziej szczery? Już bardziej być nie mogę. Jeżeli Pan prezes będzie uważał, że jest bogiem w TVP no to ja, na to się nie godzę. Jest cały zarząd i powinno być wszystko przyjmowane na jego posiedzeniu. Jeżeli pan prezes poda się do dymisji, jeżeli cokolwiek będzie nie po jego myśli, to panie Wildstein, ja płakać nie będę.

Notował Piotr Pilewski

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)