Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Mikołajewska
|

Anna Streżyńska zbyt zajęta, by myśleć o dymisji. Pracuje m.in. nad mDokumentami

49
Podziel się:

O tym, że nazwisko Anny Streżyńskiej pojawiło się w mediach wśród pięciu nazwisk ministrów, którzy mieliby stracić stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu pisaliśmy na money.pl. Zapytaliśmy w resorcie czy pani minister jest już spakowana, ale najwyraźniej nie. – My nie mamy czasu na słuchanie spekulacji, za dużo jest roboty – mówi Karol Manys, rzecznik Streżyńskiej. Czym tak pracowicie zajmuje się resort? O tym, a także o tym, kto z nas jest cyber-niebezpieczny, jak mDokumenty pomogłyby uczniowi wyrzuconemu z pociągu i po co pani minister kilka butelek spirytusu, Anna Streżyńska opowiada w rozmowie z money.pl.

Anna Streżyńska che skupić się na bieżących projektach a nie spekulacjach, kto straci stołek.
Anna Streżyńska che skupić się na bieżących projektach a nie spekulacjach, kto straci stołek. (Radek Pietruszka/ PAP)

Nazwisko Anny Streżyńskiej pojawiło się w mediach wśród pięciu nazwisk ministrów, którzy mieliby stracić stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu. Zapytaliśmy w resorcie czy pani minister jest już spakowana. – My nie mamy czasu na słuchanie spekulacji, za dużo jest roboty – mówi Karol Manys, rzecznik Streżyńskiej. Czym tak pracowicie zajmuje się resort? O tym, kto z nas jest cyber-niebezpieczny, jak mDokumenty pomogłyby uczniowi wyrzuconemu z pociągu i po co pani minister kilka butelek spirytusu, Anna Streżyńska opowiada w rozmowie z money.pl.

Money.pl: Ministerstwo ma już pierwszego fake-newsa.

*Anna Streżyńska, minister cyfryzacji: *Chodzi o rzekomą stłuczkę podczas podróży do Nowego Wiśnicza? Tak, to rzeczywiście zabawne... Podczas wizyty w Wiśniczu prezentowaliśmy jak działa aplikacja mObywatel, która umożliwi korzystanie z mobilnej wersji dokumentów w przypadku stłuczki. I nagle okazało się, że informacja na ten temat, podana przeze mnie na Twitterze, została odebrana, jako wiadomość o rzeczywistej stłuczce. A nic się nie stało. Mój kierowca śmiał się nawet, że najwyraźniej musiał czegoś nie zauważyć, a jeden z lokalnych portali podsumował: fake-news w służbie cyfryzacji. Ale to w sumie bardzo dobrze. Ludzie dowiedzieli się, że przygotowujemy aplikację, która sprawi, że w przypadku stłuczki wystarczy wyciągnąć telefon i wymienić się danymi ze sprawcą.

Money.pl: Czy sądzi Pani, że mDokumenty to usługa masowa, która zdoła przekonać do siebie ludzi?

*Anna Streżyńska: *Jasne, szczególnie wśród ludzi młodych, którzy z telefonem praktycznie się nie rozstają. Bo to rozwiązanie, które jest po prostu wygodne. Telefon mamy zawsze przy sobie, a z papierowymi czy plastikowymi dokumentami różnie bywa.

Proszę zobaczyć, ile usług, z których korzystamy na co dzień, nie wymaga już papieru. Nawet bilety i karty pokładowe mają już wersje elektroniczne, nie wspominając o zakupach w sklepach, za które płacimy telefonem. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by w tym telefonie zagościł również dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny wozu, karty miejskie, legitymacje studenckie i wszystkie te dokumenty, których potrzebujemy na co dzień? Dla młodych ludzi, takich jak moje dzieci, to jest zupełnie naturalne.

A nie zdarzyło im się zgubić telefonu?

Oczywiście, podobnie jak tradycyjne dokumenty. mDokumenty tak naprawdę są rozwiązaniem bezpieczniejszym, niż ich analogowa wersja. Po pierwsze dane pozostają w rejestrach, a po drugie – telefony mamy pozabezpieczane hasłami, możemy je też zdalnie resetować i blokować. Kiedy gubimy plastikowy dowód, nasze dane od razu trafiają do rąk znalazcy czy co gorsza – złodzieja.

Mój smartfon uległ zniszczeniu a mam na nim mDokumenty. Co wtedy?

Nic. Smartfona trzeba naprawić, albo kupić nowy. Dane nie są w telefonie, telefon jest jedynie narzędziem do ich wyświetlenia. Dane cały czas pozostają w państwowych rejestrach i w każdej chwili można je bez problemu odtworzyć. Co więcej - nawet jeśli się pani zaloguje na cudzym telefonie, może mieć pani dostęp do swoich danych.

A co z kwestią haseł w takim przypadku? Albo mam hasło łatwe do hakowania typu "kotek”, albo takie, którego nie pamiętam, więc nie zaloguję się na cudzym telefonie.

Oczywiście, są osoby, które mają hasła typu „1234” albo zapisują PIN na karcie bankomatowej, ale to osoby cyber-niebezpieczne, które stanowią zagrożenie dla samych siebie. Takim proponuję pozostanie przy tradycyjnej formie dokumentów. Bo proszę pamiętać – korzystanie z mobilnej wersji dokumentów przy pomocy aplikacji mObywatel nie będzie obowiązkowe. To dodatkowa możliwość dla chętnych, którzy chcą z tego rozwiązania korzystać.

Czyli mDokumenty nie dla każdego?

Dla każdego, kto tylko chce z nich korzystać, mieć święty spokój z noszeniem wypchanego portfela i nie przejmować się co będzie, gdy zapomni tradycyjnych dokumentów z domu. To dużo bezpieczniejsze od normalnych papierów.

Ciężko uwierzyć, że mDokumenty będą aż tak bezpieczne. To taki PR?

Korzystam z podpisu elektronicznego w chmurze. Proszę mi wierzyć, łatwiej podrobić mój analogowy podpis.

A atak hakerski na dane znajdujące się w systemie?

Dane w rejestrach państwowych są pilnie strzeżone. Pani dane są gromadzone i przechowywane w rejestrach od lat, czy pani tego chce, czy nie. Ja chcę zaoferować wszystkim możliwość wygodnego dostępu do tych danych przez telefon. Tylko tyle i aż tyle. Nota bene, banki czy serwisy społecznościowe wiedzą o nas dużo więcej, niż państwo.

I to jest dla Pani komfortowe?

We współczesnym świecie nie da się tego uniknąć. Są raporty, które jasno wskazują, że za kilka lat więcej osób będzie mieć dostęp do mobilnej sieci, niż do bieżącej wody. Pani portal też zbiera wiele informacji o swoich czytelnikach, prawda? To naturalne. Może nie brzmi to dobrze, ale tak jest. I służy wam do tego, by być lepszym portalem. Jest coraz więcej rejestrów, które zawierają nasze dane. Choćby ZUS, który jest kopalnią wiedzy. Za chwilę wejdzie też elektroniczna rejestracja medyczna. I możemy się oczywiście na to obrazić, trzymać wszystko na papierze i wrócić do natury. Ale chyba nie o to chodzi. Cyfryzacja zmienia rzeczywistości i dziś trudno sobie wyobrazić rozwój bez cyfryzacji. My staramy się, by cyfryzacja sprawiła, że państwo stanie się służebne. Państwo despotyczne mieliśmy przez 45 lat komunizmu i starczy.

Czyli jeśli mam jakąś wstydliwą chorobę, każdy lekarz będzie to wiedział?

Nie życzę takiej choroby, ale jeśli się przytrafi, jej ślady pozostają. Już teraz. Wystarczy spojrzeć w Zintegrowany Informator Pacjenta NFZ. Podobnie jak w dokumentacji papierowej. Dostęp do tych danych lekarz dostaje jednak w momencie, gdy jest to niezbędne. Nie myślała pani, że zgromadzona tam wiedza może pomóc w ratowaniu pani życia, gdyby to było potrzebne?

Taka sytuacja, która mną ostatnio wstrząsnęła: ucznia wyrzucono z pociągu, bo nie miał legitymacji uczniowskiej, tylko zaświadczenie ze szkoły, że ją utracił. Konduktor wystawił go na peron i chłopak na piechotę szedł wiele kilometrów do domu. Gdyby miał w telefonie legitymację uczniowską, aktualizowałaby się ze z automatu. Taka sytuacja nie miałaby miejsca! Dziś prawie każdy uczeń cały czas ma przy sobie telefon.

No chyba, że go zgubi.

Nie zgubi, bo ma tam snapa (śmiech). Szybciej zapomni o papierowej legitymacji. Rzeczywistość jest taka, że pierwsze co zabieramy ze sobą wychodząc z domu, to telefon.

Urzędy kochają papier. Jak one przyjmą zmiany?

Dla nich to ułatwienie. To, co proponujemy jest wygodniejsze. Oczywiście, kiedy na początku lat 90. pojawiły się komputery, urzędnicy prowadzili podwójną dokumentację – komputerową, a pod biurkiem papierową. To nonsens. Dziś wszystko odbywa się on-line. Jest jasne, że jeśli administracja dostaje systemy, które są niesprawne i nie działają, nie zaakceptuje tego. Ale ja już powiedziałam – nie wdrożę systemu, co do którego nie będę mieć całkowitej pewności, że działa! Codziennie elektronicznie zarządzam dokumentacją: otwieram pisma, czytam, podpisuję...

Fake news o stłuczce był sensacją.

Sensacją byłoby, gdybym wtedy jako hipotetyczną sytuację podała okazanie dokumentów przy zakupie alkoholu. Już widzę te nagłówki „Pani Minister w delegacji kupowała alkohol używając mDokumentów”.

Nawet nie w delegacji.

mDokumenty są do użycia w każdej sytuacji. Mnie akurat nikt nie pyta o ukończenie 18 lat, ale nie jest też żadną tajemnicą, że kupuję nawet kilka butelek spirytusu. Robię nalewki. Wiśnie zasypujemy cukrem i zalewamy spirytusem. Na moim profilu jest nas więcej "wariatów nalewkowych”. Wymieniamy się przepisami i pomysłami. To ubarwia życie.

Podobno dla relaksu lata też Pani balonami.

Raz mi się zdarzyło. Strasznego miałam stracha! Ten pierwszy raz był w Ełku. Mamy tam pilotaż mDokumentów. Wieczorem okazało się, że są tam też mistrzostwa balonowe. Uprosiliśmy zawodników, by nas ze sobą zabrali. Zgodzili się. Kosz był tak malutki... Ale byłam zachwycona. Kiedy lądowaliśmy nieźle nas "starmosiło”. Adrenalina, ekscytacja i chrzest – dostałam lanie od ekipy balonowej. Tradycji stało się zadość.

Robi Pani też zdjęcia

Robię. Komórką.

No tak. Pani także nie rozstaje się z telefonem?

Nie miałam aparatu w ręku już jakiś czas. Komórka mi wystarcza...

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(49)
ann
7 lat temu
Ten niemiecki portal udzieli wsparcia każdemu wrogowi rządu, kościoła, rodziny, Polski. Platforma UBywatelska i inni szkodnicy stale pod parasolem ochronnym. Wyjątkowo antypolski portal.
Pol
7 lat temu
Po co te spekulacje. Komu one są potrzebne. Chyba tylko pismakom żeby mieli o czym pisać. Czysta głupota dla hejterow. Jeszcze nie została zwolniona a już jest jej obrona. Ciekawe co będziecie pisać jak jej nie zwolnią. Podejrzewam że będziecie na niej psy wieszać. Jesteście totalną głupotą.
M
7 lat temu
To minister który ma łeb na głowie, a takich nikt nie lubi. Trzeba doceniać, że jej się chce.
Jfk
7 lat temu
A PiS jednego z najlepszych Ministrów - Panią Minister Cyfryzacji chce uwalić i dać ten resort szalonemu Antkowi ......ręce opadają
Wieslawa
7 lat temu
Popieram pozytywne opnie o pani minister, zwyczajnie i aż kompetentna !
...
Następna strona