Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Barbórka 2016. Rząd celebruje górnicze święto, tylko czy jest co świętować?

138
Podziel się:

Bez inwestycji w ciągu najbliższych lat grozi nam "blackout". Tym czasem, zamiast na inwestycje w sektor, rząd przeznaczy kolejne 2,1 mld zł na likwidacje kopalń i miejsc pracy.

Barbórka 2016. Rząd celebruje górnicze święto, tylko czy jest co świętować?
(Tomasz Kawka)

Z roku na rok spada liczba górników. W ciągu ostatniej dekady ta grupa zawodowa stopniała z 181 tys. do 148 tys., co oznacza że co piąty górnik pożegnał się z pracą. Kopalnie są zamykane, choć polska energetyka staje na skraju wydolności. Bez inwestycji w energetykę w ciągu najbliższych lat grozi nam "blackout". Tymczasem zamiast na tego typu inwestycje, rząd przeznaczy kolejne 2,1 mld zł na likwidacje kopalń i miejsc pracy.

Co trzeci górnik Unii Europejskiej pracuje w Polsce - wskazują dane Eurostatu. I mimo że w ciągu 10 lat zatrudnienie w górnictwie spadło o 20 proc., w Polsce ta branża wciąż cierpi z powodu przerostu zatrudnienia.

Dodatkowo, jak udowadniają autorzy raportu Centrum Analitycznego, jak i WISE, praca polskiego górnika jest droga. Koszty pracy sięgają blisko 30 procent całych kosztów produkcji węgla w Polsce. Dla porównania średnia unijna to 10 procent.

Oznacza to, że wysiłki polskiego górnika są trzykrotnie droższe i blisko sześciokrotnie mniej wydajne w porównaniu z innymi krajami. Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych porównał zatrudnienie i efektywność w polskim górnictwie z sytuacją w branży na świecie. Ekonomiści zauważyli, że w Polsce na jednego pracownika przypada zaledwie 700 ton wydobytego węgla. Taką właśnie wydajność osiągały brytyjskie kopalnie na przełomie lat 70. i 80. Dla porównania umaszynowione i zrestrukturyzowane kopalnie w USA są blisko sześciokrotnie bardziej wydajne, bo tam na jednego górnika przypada ponad 4 tys. ton wydobytego węgla.

Mimo że wciągu 25 lat w polskie górnictwo wpompowane zostało aż 80 _ _mld zł, to wciąż najbardziej zaniedbany sektor naszej gospodarki. Kolejne rządy nieudolnie podchodziły do podejmowania problemów tej branży i właściwie zamiatały go pod dywan.

Nie lepszy okazuje się rząd Beaty Szydło. Mimo obietnic wyborczych, zapewnień o posiadaniu recepty na uzdrowienie sektora, w ostatnim roku przeznaczył więcej pieniędzy na likwidację i osłony pracownicze zwolnionych górników niż na faktyczne inwestycje w polską energetykę.

Minister energii wydał 8 mld zł na zamykanie kopalń i likwidację miejsc pracy. W przyszłym roku na działania likwidacyjne i osłonowe rząd przeznaczył kolejne 2,1 mld zł.

Grozi nam "blackout"

Według szacunków takich firm doradczych jak Deloitte czy EY, w ciągu najbliższych lat polska energetyka wymaga od 170 do 180 mld zł inwestycji. Jak szacuje z kolei PAIiLZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych) potrzeba co najmniej 150 mld zł, czyli kwoty i tak znacznie przekraczającej możliwości polskiego budżetu. A Polsce grożą poważne niedobory energetyczne, czego przedsmak mieliśmy już w ubiegłym roku.

Wraz ze wzrostem gospodarczym rośnie zapotrzebowanie na energię. Podwoi się ono już w perspektywie kolejnego ćwierćwiecza. W tym roku wynosi 160 TWh, a w 2040 ma wynieść już 240 TWh – wynika z raportu "Integracja Europejskiego Rynku Energii. Polska i Rozwój w Regionie Morza Bałtyckiego".

Wzrost poziomu wykorzystania energii to potrzeba większej jej produkcji. Będzie to wymagać od nas w ciągu 10-15 lat poważnych inwestycji w ten sektor.

Czeka nas kolejna transformacja?

W Polsce wciąż większość energii elektrycznej wytwarzana jest w oparciu o spalanie węgla. Jednak jak wykazują autorzy raportu, w ciągu najbliższych 8 lat z użytku - z uwagi na wiek i poziom zanieczyszczeń - zostaną wyłączone bloki energetyczne o mocy co najmniej 12 GW, a plany przewidują powstanie niewiele ponad 6 GW. Jak wskazują badania za około 20 lat wyczerpiemy nasze zasoby węgla i będziemy zmuszeni do importu, aby utrzymać obecny poziom.

Aby uniknąć niedoborów energii konieczne będą więc wielkie inwestycje. Scenariuszy może być kilka. Od zaangażowaniu w budowę polskich elektrowni atomowych, przez zwiększenie udziału zielonej energii, aż po całkowitą energetyczną transformację kraju. "To gaz i bardziej ambitne ścieżki rozwoju OZE są kluczowym elementem realizacji tego kroku" - przekonują eksperci.

Niektórzy upatrują również ratunku w inwestycjach zagranicznych zwłaszcza z Chin. Kraj ten nieustannie inwestuje w elektrownie opalane węglem oraz w rozwój technologii. W ostatnich latach na ten cel wydał 38 mld dol. Teraz chce wydać kolejne 72 mld dol. poza granicami kraju, w tym również w Polsce.

Dla wielu obserwatorów rynku współpraca z Chinami może okazać się rozwiązaniem najbardziej perspektywicznym. Nie tylko dają długoterminowe gwarancje na zakup polskiego węgla dla elektrowni, ale też dysponują technologią i finansami, pozwalającymi na modernizację branży węglowej. Są jedynym krajem na świecie, który obecnie najwięcej inwestuje w elektrownie opalane węglem i rozwój nowoczesnych technologii, pozwalających na ograniczenie emisji spalin. To w Chinach powstało 60 nowych elektrowni w nowoczesnej technologii Ultra Critical Power.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
KOMENTARZE
(138)
WYRÓŻNIONE
antek
9 lat temu
węgiel z kopalni brzeszcze oraz z kopalni janina z libiąża to jest najgorszy węgiel w polsce poprostu to nie węgiel to błoto
pawel
9 lat temu
przecież oni nieogarniają co wokół nich się dzieje
lila
9 lat temu
No, podzielili oszuści społeczeństwo. I to tylko było z ich strony przemyślane. Ludzie kłócą się między sobą, a oni tylko dolewają oliwy do ognia i kradną na potęgę, a co najważniejsze, łamią konstytucję i odbierają nam wolność.
...
Następna strona