Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Burza po artykule money.pl. Jest odpowiedź na zmyślone informacje United Cyclists

1
Podziel się:

Na money.pl opublikowaliśmy artykuł o firmie United Cyclists. Cześć byłych klientów oskarżała organizatora wypraw rowerowych o brak zwrotu pieniędzy. Jacek Lisiecki z firmy United Cyclists zareagował na naszą publikację. Teraz my reagujemy na nieprawdę w jego materiale video.

Jacek Lisiecki zarzuca money.pl, że się z nim nie kontaktowaliśmy i dostaliśmy pieniądze za przygotowane materiały.
Jacek Lisiecki zarzuca money.pl, że się z nim nie kontaktowaliśmy i dostaliśmy pieniądze za przygotowane materiały. (facebook.com/UnitedCyclistsCom)

Na money.pl opublikowaliśmy artykuł o firmie United Cyclists. Część byłych klientów oskarżała organizatora wypraw rowerowych o brak zwrotu pieniędzy. Jacek Lisiecki z firmy United Cyclists zareagował na naszą publikację. Teraz my reagujemy na nieprawdę w jego materiale video.

Czytelnicy money.pl mieli okazję poznać po raz pierwszy historię firmy United Cyclists w zeszły weekend. W artykule opisaliśmy historie kilku klientów, którzy zapłacili po kilka tysięcy złotych za wyjazdy rowerowe.

Wyprawy nie doszły do skutku, ale zdaniem byłych już klientów przedsiębiorstwa – jego szefowie nie spieszyli się ze zwracaniem pieniędzy.

Taką wersję przedstawił nam pan Andrzej. Jego wpis w mediach społecznościowych stał się dla nas impulsem do przedstawienia tej historii. Nasz rozmówca opisał, jak obserwował rowerowe wyczyny pana Lisieckiego.

Następnie sam zdecydował się na podobną podróż życia. Mężczyzna twierdził, że wykupił wyjazd, a potem miał problemy z komunikacją z organizatorami.

Wyjazd został ostatecznie odwołany, a od pana Andrzeja zażądano podpisania stosownej umowy, aby zwrócić mu pieniądze. Umowa miała zamykać mężczyźnie drogę do kolejnych roszczeń (pan Andrzej twierdził, że opłacił podróż do Warszawy, hotel oraz kupił nowy rower), a także ograniczyć jego prawo do informowania o tym, co stało się w relacji z firmą. Bohater naszej rozmowy skonsultował się z rzecznikiem praw konsumenta i odmówił podpisania wspomnianej „lojalki”. Następnie przez trzy miesiące walczył o zwrot środków.

Zobacz także: Udany sezon w branży turystycznej. Jedna trzecia Polaków wybrała ten sam kraj

Po rozmowie z panem Andrzejem udało nam się skontaktować z innymi osobami, które również nie wspominały najlepiej współpracy z Jackiem Lisieckim i jego firmą. Co więcej, po publikacji materiału napisała do nas osoba, która twierdziła, że ma podobne przejścia. Sugerowała nawet, że nasz artykuł jest zrównoważony, a prawda o firmie United może być znacznie bardziej ponura.

Na publikację money.pl zareagował także Jacek Lisiecki. Mężczyzna w trwającej ok. 43 minut relacji w mediach społecznościowych odpierał zarzuty, jakie przedstawili mu jego byli klienci, a także pokusił się o parę uwag pod adresem naszej redakcji.

Około 20 minuty nagrania szef United Cyclists stwierdził, że money.pl, Wirtualna Polska oraz portal gowork, na którym pojawiły się niepochlebne komentarze pod jego adresem, to jedna i ta sama firma. Po części jest to prawda. Nie jest tajemnicą, że portal money.pl należy do grupy Wirtualna Polska.

Jeśli chodzi o gowork to sugerujemy sprawdzenie powszechnie dostępnych danych KRS, które rozjaśnią kwestie struktury własnościowej tego portalu. Dla ułatwienia dodamy, że owa platforma opinii o pracodawcach nie ma nic wspólnego z naszą grupą medialną.

Kolejna sprawa to nieprawdziwy zarzut o wzięcie pieniędzy za wywołanie afery. Jeśli pan Lisiecki stawia taką tezę to rozumiemy, że ma na to dowody. Rachunki? Przelewy? Informacje o firmie, która rzekomo dąży do dyskredytacji spółki United Cyclists? Chętnie zapoznamy się ze wspomnianymi materiałami.

Ostatnie sprostowanie tyczy się stwierdzenia, że jako dziennikarze money.pl nie rozmawialiśmy w ogóle z panem Lisieckim. Wystarczy sprawdzić rejestr połączeń. Pierwszą próbę rozmowy podjęliśmy w czwartek 27 września.

Kontaktowaliśmy się około 3 razy nim udało nam się ostatecznie przeprowadzić rozmowę. Miała ona miejsce wspomnianego dnia o godz. 17:03 i trwała 48 min i 59 sekund. Przyznam, że z żadnym z innych bohaterów tego materiału nie rozmawiałem tak długo.

Co więcej, następnego dnia skontaktowała się z nami pani Małgorzata – osoba, która rzekomo nie jest zatrudniona w United Cyclists, ale bierze czynny udział w naprawianiu kryzysu wizerunkowego firmy. Pani Małgorzata autoryzowała wypowiedź pana Lisieckiego oraz swoją własną.

Niewątpliwie karkołomnym czynem byłoby zamieszczenie w artykule całej, trwającej w czasie rzeczywistym około 40 minuty wypowiedzi pana Lisieckiego. Zawarliśmy kwintesencję jego słów. A następnie dostaliśmy oficjalną akceptację od przedstawicielki jego firmy.

Jako dziennikarze unikamy ferowania wyroków. Dyskusje pozostawiamy naszym czytelnikom. My wysłuchujemy wszystkich stron i dostarczamy fakty.

Na koniec, parafrazując słowa naszego bohatera z pierwszej części artykułu, życzymy firmie i panu Jackowi powodzenia, załatwienia wszystkich niejasności i dalszego prowadzenia interesu w sposób, który nie będzie wzbudzał złych emocji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

firma
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
Sceptyk
6 lat temu
Tak w ogóle to o co chodzi?