Z wypowiedzi Busha i Szarona, wygłoszonych w czasie specjalnej konferencji prasowej, nie wynika, by zniknęły jakiekolwiek różnice, dzielące obu polityków w kwestii bliskowschodniego procesu pokojowego.
Kiedy Bush powiedział o koniecznosci ustanowienia niezależnego Państwa Palestynskiego, Szaron odpowiedział, że na dyskusje na ten temat jest jeszcze za wcześnie. Według izraelskiego premiera, Jaser Arafat musi najpierw zreformować władze Autonomii.
Obaj politycy unikali jednak publicznego sporu w innych sprawach. Szaron podkreślał konieczność wspólnych izraelsko-amerykańskich wysiłków na rzecz pokoju. Z kolei Bush wyrażał nadzieje na współpracę z władzami palestyńskimi i innymi krajami arabskimi. Amerykański prezydent kładł też duży nacisk na konieczność stworzenia zjednoczonych palestyńskich sił bezpieczenstwa, które miałyby rozprawić się z terroryzmem.
W czasie gdy prezydent Goerge Bush rozmawiał z premierem Szaronem, w Izraelu palestyński zamachowiec-samobójca zabił co najmniej 15 osób, a ranił 60. Bush wyraził oburzenie z powodu zamachu, określając go mianem "celowego odebrania życia niewinnym ludziom".
Na wieść o zamachu premier Szaron zdecydował o przerwaniu wizyty w Stanach Zjednoczonych i powrocie do Izraela.
