i ocenia, że w budżecie zabraknie w tym roku 10-12 mld zł, głównie z powodu niższych dochodów z podatków.
Prognozowana przez CASE wzrost PKB o 2,9 proc. to jedna z niższych prognoz wzrostu PKB na ten rok, chociaż po I kwartale większość analityków zrewidowała swoje prognozy.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia, że wzrost PKB w 2001 roku wyniesie 3 proc. Ministerstwo Finansów prognozuje wzrost na poziomie 3,8 proc., a Rządowe Centrum Studiów Strategicznych 3,5-3,8 proc. W ubiegłym tygodniu Credit Swiss First Boston obniżył swoją prognozę do 2 proc.
Analitycy CASE oceniają, że deficyt budżetu wzrośnie do 4,4 proc. PKB z 2,2 proc. w 2000 roku.
Deficyt budżetowy po czterech miesiącach wyniósł już 89,7 proc., a minister finansów zapowiadał, że w maju przekroczy 90 proc. Potem można spodziewać się stabilizacji, ze względu na wpłatę opłat za licencje UMTS i części zysku NBP.
Jednak ponieważ zysk NBP zostanie wpłacony dopiero w II połowie czerwca, resort finansów ogłosił dodatkowy przetarg dwutygodniowych bonów skarbowych, o wartości 2,8 mld zł.
'Największe problemy widać ze strony budżetu. Mamy wprawdzie teraz do czynienia z sezonowym wzrostem deficytu budżetowego, w kolejnych miesiącach będzie bardziej stabilny, ale jeśli rząd nie dokona radykalnych cięć to deficyt przekroczy 4 proc.' - powiedział Andrzej Bratkowski, główny ekonomista CASE na konferencji we wtorek.
Jego zdaniem dochody budżetu będą niższe od zaplanowanych o około 10-12 mld zł, głównie za sprawą niskich wpływów z podatków pośrednich.
W maju eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego ocenili, że w budżecie zabraknie 6-7 mld zł zł. Minister Finansów powiedział potem, że możliwe są cięcia, ale na kwotę niższą, niż wycenił to MFW. Różnica między wyliczeniami CASE i MFW, zdaniem Bratkowskiego, wynika z innych założeń makroekonomicznych przyjętych przez te ośrodki.
'My mamy niższą prognozę wzrostu PKB i inflacji' - powiedział Bratkowski. Według CASE inflacja średnioroczna spadnie do 5,6 z 10,1 proc. w 2000 roku, a w grudniu 2001 roku wyniesie około 5 proc. MFW prognozuje spadek inflacji w grudniu do poziomu poniżej celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej, czyli 6-8 proc.
Zdaniem Bratkowskiego nie jest oczywiste czy uda się ministrowi finansów doprowadzić do cięć w wydatkach budżetowych i możliwe, że w związku z tym konieczna będzie nowelizacja budżetu.
'A w takiej sytuacji dalsze obniżanie stóp procentowych będzie bardziej ryzykowne. Oczekujemy, że do końca roku Rada obniży stopy jeszcze o 200-300 pkt. bazowych, czyli, że w dalszym ciągu polityka monetarna będzie bardzo restrykcyjna. To zaś wyklucza wariant szybszego powrotu na ścieżkę szybszego wzrostu gospodarczego' - powiedział Bratkowski.
Analitycy CASE uważają, że przyczyną osłabienia wpływów z podatków pośrednich jest prawdopodobnie szybsza od zakładanej dezinflacja oraz umocnienie złotego, które prowadzi do obniżenia dochodów z akcyzy i potaku VAT od importowanych towarów.
Zdaniem Bratkowskiego kurs złotego jest w tej chwili największą zagadką.
'Polska jest uważana za kraj, w którym warto kupować papiery skarbowe. Mamy niską inflację, prawie pewną ścieżkę obniżania stóp procentowych, dobre wyniki rachunku obrotów bieżących. Poza tym rząd jest w takiej sytuacji, że musi emitować papiery skarbowe' - powiedział.
Bratkowski nie sądzi, żeby miało dojść do gwałtownego osłabienia złotego, które będzie prowadziło do kryzysu finansowego.
'Jednak silniejsze, np. 20-proc. osłabienie w krótkim czasie może wpłynąć na inflację. Wtedy powstaje pytanie, czy ścieżka obniżania stóp będzie kontynuowana i pod znakiem zapytania stają prognozy poprawy wzrostu gospodarczego w przyszłym roku' - powiedział.