Partie rządzące przeprowadziły w Sejmie legislacyjną ofensywę, przez którą zbiedniejemy. Wszystko dlatego, że nasi ministrowie nie potrafią ratować długu publicznego inaczej niż przez łupienie społeczeństwa. Łupią nas więc tęgo, ale taktycznie. Kryją swoją pazerność i bezradność zasłoną dymną politycznej awantury.
Piątkowe głosowanie to modelowy przykład tej strategii. Platforma tak zaaranżowała całe wydarzenie, by ukryć swoje intencje. Głosowanie marszałek Schetyna zaczął od subwencji, żeby rozegrać awanturę o pozbawione znaczenia dla gospodarki, ale drażliwe społecznie dotacje dla partii. Premier zagrał swoja rolę i oskarżył PiS o korupcję. Sprowokowany Jarosław Kaczyński rzucił się na mównicę, wybuchła awantura.
Szybko się skończyła, ale nim opadł kurz i dziennikarze zdążyli się rozejrzeć, PO przepchnęła nowelizację ustawy o finansach publicznych, a potem jeszcze znowelizowała ustawę o VAT i ustawę o transporcie drogowym. Budżet zyska, ale stracili wszyscy - a szczególnie przedsiębiorcy.
Konsekwencją nowelizacji ustawy o VAT i transporcie będzie załamanie sprzedaży aut - rynek skurczy się o 2,5 miliarda złotych. Do tego przeciętny właściciel firmy, który kupi auto, będzie o 8 tys. złotych do tyłu, a rokrocznie w jego kieszeni zostanie o 1,7 tys. złotych mniej. Przy tych kwotach 114 milionów złotych rocznych oszczędności na zawieszonych subwencjach to drobnostka.
Wykorzystując metaforykę wojenną, można napisać, że PO frontem puściła doboszy, a flankami dwie dywizje czołgów. I gdy wyborcy koncentrują się na subwencjach, czyli tłuką po łbach bębniarzy bez znaczenia, na ich tyłach ciężkie bataliony grabią ich domy z rodowych sreber i pierzyn.
Tym sposobem nie dość, że PO grabi cały naród, to jeszcze oszukuje tych, którzy na nią głosowali. Nie potrafi stanąć naprzeciw prawie 7 milionom swoim wyborców, spojrzeć im w oczy i powiedzieć _ Przykro nam, musimy zrobić narodową składkę _.
Dlatego właśnie Money.pl organizuje protest. Pod hasłem _ Nie dolewajcie VAT-u do baku _ zachęcamy Czytelników naszego portalu, by przyłączyli się do sprzeciwu. Trzeba coś zrobić, bo Platforma chce łatać dziury w państwowej fladze suknem z naszych koszul. Drze nam kolejne dziury na plecach i jak tak dalej pójdzie, to niedługo będziemy chodzić całkiem na golasa.