Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Danuta Waniek: TVP będzie instrumentem walki politycznej

0
Podziel się:
Danuta Waniek: TVP będzie instrumentem walki politycznej

Money.pl: Mamy pięcioosobowy Zarząd TVP. Na jego czele stoi Bronisław Wildstein. Jego pomocnikami są m.in. ekspertka Samoobrony oraz działacz Młodzieży Wszechpolskiej. W jakim kierunku zmierza Telewizja Publiczna?

Danuta Waniek, była przewodnicząca KRRiTv: - Trzeba troszeczkę poczekać, żeby odpowiedzieć na to pytanie w pełni odpowiedzialnie. Na gruncie pewnych doświadczeń możemy formułować opinię. Na pierwszy rzut oka rodzi się takie podejrzenie, że Telewizja Publiczna będzie w dalszym ciągu wciągana w bieżące spory polityczne i że będzie wciągana z uwzględnieniem przede wszystkim interesów radykalnej prawicy.

Nazwał Pan Annę Milewską, która jest dzisiaj członkiem zarządu „ekspertką Samoobrony", ale pamiętajmy o tym, że tylko ona terminowała w tej telewizji przez minioną kadencję i ona coś o tej telewizji wie. Oczywiście sądzę, że co nieco wie również Bronisław Wildstein, który jest zawodowym dziennikarzem. Jest obyty z publicystyką polityczną, z informacją, niemniej jednak jest to postać bardzo jednoznaczna. Jednoznacznie kwalifikujący się politycznie, bardzo mu na tym zależało. To nie był dziennikarz, który prezentował zrównoważone wartości, czy racje. Wyraźnie stawiał się po stronie prawicy. Miał swój czas na emigracji, z tego co mi wiadomo ma swoich zdecydowanych zwolenników - zwłaszcza po młodszej części środowiska dziennikarskiego. Docierały do mnie takie opinie, że kiedy kierował Radiem Kraków, objawił się jako człowiek niezwykle konfliktowy, że właściwie zarządzał tym Radkiem, kreując co róż jakieś konflikty. Nawet wtedy, kiedy miał dobry pomysł, wspierany przez środowisko, wprowadzał go w życie znów
metodami konfliktowymi.

Nie sądzę, niestety, żeby większość tego zarządu pamiętała o tym, iż Telewizja Publiczna jest własnością narodową. Ona powinna z jednej strony, szalenie dbać o pluralizm programowy, a z drugiej strony umacniać naszą tożsamość narodową w określonym celu. Mianowicie my, jako członek Unii Europejskiej uczestniczymy jednak w wielkiej konkurencji, w ramach globalizacji, gdzie rządzą „prawa puszczy". Z tego punktu widzenia TVP jest wielkim edukatorem, albo kierujący nią zrozumieją, że ona każdemu z nas może otworzyć okno na świat albo wprowadzą ją na grunt czystej walki politycznej i wtedy wszyscy na tym stracimy.

Money.pl: Działacz Młodzieży Wszechpolskiej ( Piotr Farfał), który jest w Zarządzie TVP jest współautorem broszury „Odrzućmy Unijną Konstytucję". Czy istnieje ryzyko, że Telewizja może stać się teraz takim antyeuropejskim medium?

D.W.: - Takie ryzyko istnieje. Ludzie nie zmienią się z dnia na dzień, jeżeli ktoś, kto zasiada dzisiaj w Telewizji Publicznej napisał na ten temat broszurę, czy książczynę no to przecież chciał w ten sposób wyłożyć swój punkt widzenia na naszą przynależność w Unii Europejskiej. Jest szalenie trudne to odwrócić ponieważ coraz bardziej, gołym okiem, widać korzyści z tego członkostwa. Nie można korzystać z Europy poza jej wiedzą. Polska, jako członek Unii, próbuje pogodzić ogień z wodą tzn. upowszechniać ideologię antyeuropejską i korzystać z Unii w sensie finansowym - tego się na dłuższą metę nie da.

Money.pl:* *A jak Pani ocenia nominację Bronisława Wildsteina na stanowisko szefa TVP? Czy można powiedzieć, że jest to decyzja stricte polityczna?

D.W.: - Myślę, że tak, aczkolwiek nie można jej odmówić jednego argumentu - to jest dziennikarz. Moim zdaniem Telewizją powinien kierować renomowany dziennikarz, ponieważ to co jest w Telewizji Publicznej najważniejsze, to jest informacja i publicystyka. Szefa TVP trzeba zawsze szukać wśród dziennikarzy, ale trzeba szukać takiego człowieka środka. Człowieka, który będzie próbował godzić najrozmaitsze racje, a nie forsować swój kierunek polityczny.

Wildstein ma własny system poglądów. Jeżeli ktoś, gdzieś o nim mówi, że będzie on niezależnym szefem, to tak może być. To będzie dla niego najłatwiejsze, ponieważ on jest takim „samotnym żaglem" na wzburzonych wodach politycznych. On jest wojownikiem. On, w imię udowodnienia swoich racji jest gotów naruszyć prawo; przykład: lista wyniesiona przez niego z IPN - wydaje mi się, że on został w ten sposób i za tamten czyn dziś nagrodzony.

Money.pl: Czy myśli Pani, że w podobny sposób będzie próbował wykorzystać Telewizję?

D.W.: - Nie zdziwiłabym się. Ci, którzy decydowali się na Wildsteina wiedzieli co robią i wiedzieli, po co to robią. Telewizja publiczna ma być instrumentem walki politycznej wzmacniającym radykalną prawicę.

Money.pl: Parę dni po ogłoszeniu nominacji Wildsteina na stanowisko szefa TVP, byłem na Woronicza i spotkałem jednego z szefów działu TVP, optymizm, uśmiech ciężko było zauważyć na jego twarzy. Obawiał się prezesury Wildsteina. Czy słusznie? Czy pracownicy na Woronicza mogą obawiać się Wildsteina?

D.W.: - Nie wiem kogo ma Pan na myśli, ale obawiać się nowego szefa można z różnych punktów widzenia. Po pierwsze Wildsteina zapowiada „czyszczenie po Dworaku" (poprzedni szef TVP - przyp. red.), wypowiadał się, że będzie burzył „skamieniałe układy". Jaka jest różnica w tym, co się zdarzyło? Poprzedni prezes - co by o nim nie powiedzieć - jednak wygrał konkurs. Można było kłócić się o jego jakość, można było mieć wielkie nadzieje, które według mnie jednak zawiódł, ale on wygrał konkurs.

Wildstein jest wyraźnie z nominacji politycznej. Co prawda, Rada Nadzorcza poszła tym samym tropem co poprzednia, mianowicie jest pięcioosobowy zarząd. Rozumiem, że w ten sposób próbowano pogodzić wpływy różnych środowisk prawicowych, więc były potrzebne te stanowiska w dalszym ciągu. Mam dużo szacunku do Anny Milewskiej. Sama ją wymyśliłam do Rady Nadzorczej TVP i moim zdaniem jest to osoba bardzo uczciwa. Próbowała najrozmaitsze przegięcia i nieprawidłowości powstrzymywać, w poprzednim zarządzie. Moim zdaniem nie mogła tego robić skutecznie, bo nie należała do wykreowanej przez Dworaka większości. Jeżeli natomiast będzie dowodzić finansami telewizji... Ona się na tym zna. Tego jej nie można odmówić.

Money.pl: No, ale wokół Anny Milewskiej trochę się dzieje. W poprzedniej kadencji wyniosła z TVP niejawne dokumenty...

D.W.: - Oczywiście, że nie. Ona udzielała wypowiedzi gazecie, w której ujawniła pewne dane, ale one nie są obwarowane żadną tajemnicą państwową. W związku z czym zabranie jej dostępu do informacji niejawnych było w moim odbiorze, instrumentem walki, ograniczania jej możliwości, zdolności kontroli nad tym, co się działo z finansami. Dotarła do mnie informacja, że były wiceprezes Piotr Gaweł zwiększył zatrudnienie w telewizji. Podpisał umowy o pracę z wieloma osobami, z jego prywatnej firmy. Przeniósł ich wszystkich do budowanego przez siebie nowego segmentu związanego z obserwacją, ze sprzedażą reklamy.

Zadałam na spotkaniu w Krajowej Radzie pytanie, ile osób on zatrudnił? Odpowiedział mi, że to jest tajemnica handlowa. Do dzisiaj się nie dowiedziałam, ile osób z byłej, prywatnej firmy Piotra Gawła pracowało w TVP. Myślę, że to był powód dla którego, Dworak mógł wpłynąć na to, żeby ona miała odebrany dostęp do dokumentów. Z tego nie ma co robić zamieszania. Moim zdaniem, należy to potraktować - i jestem w stanie oddać za to głowę - jako instrument walki, z taką skłonnością wg Dworaka, nadmierną skłonnością, kontrolowania przepływu pieniędzy w Telewizji Publicznej.

Money.pl: Dziękuję za rozmowę.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)