Money.pl: Jakie są najbardziej kuriozalne pomysły posłów dotyczące spraw społecznych?
Henryka Bochniarz: Na pewno jest to pomysł jednorazowej wypłaty dla osób, które mają niewaloryzowane świadczenia, wcześniejsze emerytury i podwyżka płacy minimalnej. Na sztandarach wszystkich partii, które startują do wyborów, powinny być pomysły na stworzenie nowych miejsc pracy. A te projekty idą dokładnie w przeciwnym kierunku. One ograniczą możliwości tworzenia miejsc pracy.
Money.pl: Pomysły rozdawnictwa pieniędzy to efekt zbliżającej się kampanii przedwyborczej?
H.B.: Zdecydowanie tak. Większość tych projektów jest autorstwa posłów partii lewicowych, których notowania spadają, więc znajdują sposoby dotarcia do elektoratu. Trochę trzeba mieć szacunku do wyborców i tych, którzy czytają ich projekty i zastanawiają się kto to pisze. Nieważny jest los ustawy, a pokazanie wyborcom, że był taki pomysł. Tylko kto za to zapłaci?
Money.pl: Ile te pomysły mogą kosztować budżet państwa, podatników, przedsiębiorców?
H.B.: Skutki tych ustaw będą oczywiście zgubne dla budżetu. Według naszych danych będzie to więcej niż 10 miliardów złotych. Mam nadzieję jednak, że ten rachunek jest tylko teoretyczny i nie jest czymś, co nam grozi. Bo to oznaczałoby, że nie mamy szans na wejście do strefy euro i będziemy napędzać inflację. Rada Polityki Pieniężnej się usztywni. Trudno znaleźć inny argument, jak to że zbliżają się wybory i partie myślą, że kogoś na to nabiorą.
Pytała: Donata Wancel