Roman Warszycki powiedział Polskiemu Radiu, że funkcjonariusz białoruskiej straży granicznej w niezwykle życzliwej formie oświadczył mu, że nie może wjechać na terytorium Białorusi. Po wyjaśnienia został odesłany do białoruskiego konsulatu w Białymstoku.
Warszycki poinformował, że jechało z nim trzech innych dziennikarzy. Jeden z nich - Mikołaj Wawrzeniuk - został poddany na przejściu kontroli osobistej.
Roman Warszycki w ostatnich tygodniach był operatorem i kierowcą w ekipie Telewizji Polskiej, przygotowującej w Grodnie materiały o sytuacji w Związku Polaków na Białorusi.