Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dzik: Globalny rynek to nie kasyno. Jeszcze nie

0
Podziel się:

Wraz z globalnym kryzysem modne stało się określenie kasynowy kapitalizm i ogólnie porównywanie rynku finansowego do kasyna.

Dzik: Globalny rynek to nie kasyno. Jeszcze nie

Wraz z globalnym kryzysem modne stało się określenie _ kasynowy kapitalizm _ i ogólnie porównywanie rynku finansowego do kasyna. Niedawno użyła je Naomi Klein w rozmowie dla weekendowego _ Dziennika _, a metaforę chętnie podchwycił przeprowadzający wywiad Maciej Nowicki.

Jako człowiek, który zarwał niejedną noc w przybytkach hazardu na czterech kontynentach, uważam to porównanie za przykład analogii równie uroczej, co błędnej. Używanie jej w kontekście kryzysu jest błędne podwójnie, bo gdyby rynek przypominał kasyno, kryzysu zapewne nigdy by nie było.

Oczywiście istnieją pewne analogie między rynkami finansowymi a zinstytucjonalizowanym hazardem. Tu i tu ludzie chcą szybko zarobić. Z technicznego punktu widzenia zakłady, obstawienia, losy na loterii to nic innego jak sprzedaż opcji. Istnieje jednak kilka fundamentalnych różnic.

Po pierwsze banki inwestycyjne dążyły do tego, by działać bez żadnej kontroli i nadzoru, podczas gdy kasyna i inne instytucje podlegają drobiazgowemu nadzorowi państwa (a czasem są państwowe), licencjonowaniu, szczególnemu nadzorowi podatkowemu itd.

Po drugie, w przeciwieństwie rynków finansowych, produkty oferowane przez domy gry są wyjątkowo przejrzyste i zazwyczaj proste do analizy od strony matematycznej. Żadne kasyno nie udostępni gry, której nikt nie potrafi sensownie wycenić, czego nie można powiedzieć o amerykańskich instytucjach finansowych i instrumentach pochodnych typu okryte złą sławą CDSy.

Po trzecie, ekspozycja na ryzyko w przybytkach hazardu jest nieporównywalnie mniejsza niż na rynku finansowym. Zyski kasyna i straty graczy można łatwo przewidzieć dzięki prawu wielkich liczb.

Bukmacher bardziej wierzy czystej matematyce niż rachunkowi prawdopodobieństwa i tak steruje kursami, by przekształcić obstawienia swoich klientów w tzw. zakład wzajemny, na którym zarobi niezależnie od tego, co się wydarzy. Taki manewr gwarantuje nie tylko zysk dla bukmachera, ale też wypłacalność wobec klientów. To jest bardzo uczciwy biznes.

Interesują jest również kwestia opodatkowania. _ Kasynowej metafory _ lubią używać aktywiści ATTAC (Obywatelskiej Inicjatywy Opodatkowania Obrotu Kapitałowego), którzy miesiąc temu na giełdzie we Frankfurcie rozwiesili transparent przedstawiający koło ruletki.

Tymczasem porównanie giełdy do kasyna przez kogoś, kto jako remedium na problemy tego rynku widzi opodatkowanie obrotu jest kuriozalne, ponieważ to właśnie kasyna jako jedne z nielicznych podmiotów gospodarczych płacą podatek obrotowy - taką formę ma stosowany na całym świecie tzw. podatek od gier.

Zupełnym nieporozumieniem jest zatem twierdzenie, ze kryzys pojawił się dlatego, że globalny rynek był jakimś tam kasynem. Natomiast jeśli obecna sytuacja zaowocuje restrykcyjnymi i drobiazgowymi regulacjami, państwową kontrolą czy nacjonalizacją niektórych instytucji i opodatkowaniem obrotu, to wówczas, ku uciesze jednych i zmartwieniu innych, rynek finansowy zacznie wreszcie kasyno przypominać.

Autor jest ekonomistą specjalizującym się w zagadnieniach racjonalności,
autorem publikacji z zakresu ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu.
Współpracuje z miesięcznikiem psychologicznym _ Charaktery _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)