O sytuacji wewnętrznej w PO, a także kampanii samorządowej, w tym kwestiach spornych dotyczących obsady list wyborczych rozmawia w Warszawie zarząd Platformy. Chodzi m.in. o Dolny Śląsk i Lubelszczyznę.
Posiedzenie będzie prawdopodobnie jednym z ostatnich pod kierownictwem Donalda Tuska, który 1 grudnia obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
Zarząd ma zatwierdzić ostatecznie listy wyborcze; wcześniej rozstrzygnie kwestie sporne dotyczące ich obsady w poszczególnych regionach. Chodzi m.in. o Dolny Śląsk, gdzie - jak donosiły media - odrzuceni zostali ludzie kojarzeni z nowym szefem MSZ Grzegorzem Schetyną, którego na funkcji szefa regionu w ubiegłym roku zastąpił b. europoseł Jacek Protasiewicz.
Do ostrego sporu doszło też na Lubelszczyźnie, gdzie miejsca na listach stracili partyjni stronnicy b. szefa regionu Stanisława Żmijana (partią w tym województwie kieruje obecnie minister skarbu Włodzimierz Karpiński).
Schetyna ocenił w piątek rano, że posiedzenie zarządu daje szansę na porozumienie. _ Chodzi o pewne zasady, dotyczy to kilku regionów, nie może być takich sytuacji, że niektórzy byli radni nie znajdują się na listach wyborczych, tak nie powinno być. Chodzi o to, żeby zarząd Platformy pokazał, że możemy się wszyscy pomieścić, tak jak widać to w Warszawie, rządzie i Sejmie, tak powinno być we wszystkich regionach _ - mówił Schetyna. Dodał, że w tej sprawie jest _ umiarkowanym optymistą _.
Protasiewicz powiedział dziennikarzom, że będzie przekonywał członków zarządu PO, aby nie zmieniali decyzji władz regionalnych. _ Próba zmiany tych decyzji, to będzie swego rodzaju wyraz wotum nieufności wobec większości w regionie, a w demokracji na końcu trzeba przyjąć wyrok większości _ - podkreślił.
Przyznał, że Schetyna ma inne zdanie i argumenty w sprawie list samorządowych na Dolnym Śląsku. _ Za jego propozycjami głosowało jednak tylko kilka, bądź kilkanaście osób z 90, które uczestniczyły (w posiedzeniu władz regionu) _ - zaznaczył.
Protasiewicz przyznał, że nie podziela ostrej oceny Schetyny w sprawie porozumienia dolnośląskiej Platformy z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem i jego środowiskiem. _ Nie uważam, że porozumienie z Dutkiewiczem, to powód do wstydu (jak mówił Schetyna - PAP), to raczej powód do chwały, przyciągamy do siebie środowiska do tej pory bezpartyjne, a nawet krytycznie nastawione do Platformy, staramy się zachęcić do powrotu do naszej formacji, tych którzy kiedyś od nas odeszli _ - przekonywał polityk PO.
_ Walka (ze Schetyną), która była kiedyś bardzo ostra, teraz wygasa. To już nie jest walka, coś co było bardzo trudną, a nawet nieakceptowalną formą walki (skończyło się), od tej pory dyskutujemy, nie zawsze się zgadzamy, ale tam gdzie się wszyscy zgadzają, tam nie ma po co dyskutować _ - powiedział Protasiewicz.
Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk przypomniał z kolei, że Schetyna pełni obecnie jedną z ważniejszych funkcji w rządzie - ministra spraw zagranicznych. _ Schetyna na pewno myśli o tym, jak z tej roli najlepiej się wywiązać, a jako patriota PO, myśli o pomyślności naszego ugrupowania w wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich _ - stwierdził.
Grabarczyk zapewnił też, że w Platformie nie ma _ wewnętrznej wojenki _. _ To jest przeszłość, dzisiaj budujemy jedną silną Platformę _ - dodał.
Politycy PO nie wykluczają ponadto, że tematem dzisiejszego posiedzenia zarządu może być kwestia przełożenia startu kampanii samorządowej PO. Kampania miała ruszyć wczoraj w Katowicach, gdzie planowana była lokalna konwencja z udziałem premier Ewy Kopacz i b. premiera Donalda Tuska. Start został jednak przełożony na październik - po tym jak nowa szefowa rządu wygłosi expose w Sejmie.
Czytaj więcej w Money.pl