Zwycięzca niedawnych wyborów - urzędujący premier Andrus Ansip (na zdjęciu) zamierza obniżyć podatki, dzięki temu za 15 lat Estonia ma być jednym z pięciu najbogatszych krajów UE. Czy to możliwe?
Z zakończonych w niedzielę wieczorem wyborów zwycięsko wyszła rządząca centroprawicowa Estońska Partia Reform z premierem Andrusem Ansipem na czele. Zdobyła 28 proc. głosów. Dotychczasowi partnerzy koalicyjni: centrolewicowa i populistyczna Estońska Partia Centrum oraz Estoński Związek Ludowy, który sam się określa jako partia nacjonalistyczna i konserwatywna, zdobyły 26,1 i 7,1 procent głosów.
Czy rząd skręci w lewo?
Jest zatem pewne, że premier Ansip nadal będzie stał na czele rządu. _ W pierwszych wyborach parlamentarnych od przystąpienia Estonii do UE i do NATO centroprawica zdobyła prawie 28 procent głosów. _Nie jest jednak do końca jasne, z kim Partia Reform utworzy koalicje. Do parlamentu weszła też Partia Zielonych z 7 procentami głosów. Za zwycięzców uważają się także socjaldemokraci, którzy otrzymali 11 procent głosów, o 4 proc. więcej niż cztery lata temu. Do parlamentu nie weszli za to przedstawiciele mniejszości rosyjskiej w Estonii.
Jak powiedział premier Ansip, wynik wyborów jest dowodem na to, że większość wyborców jest zadowolona z obu dużych partii wchodzących w skład koalicji. Podczas kampanii partie mówiły o wyraźnym podniesieniu zarobków przy równoczesnej poprawie osłon socjalnych.
Bariery wzrostu
_ Chociaż Estonia jako pierwsze państwo na świecie umożliwiła swoim obywatelom udział w wyborach parlamentarnych drogą online, frekwencja wyniosła 62 procent i nie należała do najwyższych. Przez internet zagłosowało zaledwie 3 procent wyborców. _ W minionym roku z 12-procentowym wzrostem Estonia znalazła się w czołówce państw UE. Jednak różnice w poziomie życia na wsi i w mieście rosną. Podczas gry w stolicy kraju – Tallinie, ceny nieruchomości są porównywalne do cen w Londynie czy Sztokholmie, mieszkańcy wsi ledwie wiążą koniec z końcem.
Kolejnym problemem Estonii jest odpływ wykwalifikowanych pracowników. Emigracja osiągnęła już taki rozmiar, że wiele zakładów w Estonii nie jest w stanie obsadzić miejsc pracy. Sytuacja doprowadziła do ogromnych podwyżek płac. W ubiegłym roku zarobki wzrosły o 20 procent, jednak średnia krajowa jest nadal na niskim poziomie i wynosi około 650 euro.ZOBACZ TAKŻE:
Estonia: Pierwsze wybory online
Inflacja w roku 2006 wzrosła do 4,4 procent. Za dużo, aby udało się wprowadzić w nadchodzącym roku euro. Estonia ma jednak nadzieję, że do strefy euro uda jej się przystąpić w roku 2010.
Ambitne plany
Szef rządu Ansip chce, aby w ciągu 15 lat jego kraj stał się jednym z pięciu najbogatszych krajów wspólnoty. W tym celu rząd planuje dalsze obniżenie podatku liniowego z 22 do 18 procent.
Problem w tym, że obowiązujący obecnie podatek już jest krytykowany w UE. Wysokość jednolitej stawki była głównym tematem walki przedwyborczej, podobnie jak przepis zwalniający firmy z płacenia podatków, w przypadku gdy zyski pozostają w przedsiębiorstwie.
Niektóre partie postulują progresywny system podatkowy, który obowiązuje w zdecydowanej większości krajów UE, również w Polsce i Niemczech. Wiele krajów członkowskich zarzuca Estonii "dumping podatkowy".
Jednak po wynikach wyborów, nie można spodziewać się dużych zmian w polityce fiskalnej, zwłaszcza, że w podatku liniowego rząd widzi siłę napędową dla szybkiego rozwoju gospodarczy kraju. Co jest jego głównym celem.