Jedynie garstka kibiców, którzy przyjadą na mecze do Wrocławia lub do Poznania, będzie mogła liczyć na w miarę tani nocleg w hotelach klasy ekonomicznej.
Pozostali skazani będą na bardzo drogie hotele, a większość będzie musiała szukać miejsc w kwaterach prywatnych, oddalonych nawet kilkadziesiąt kilometrów od miasta, w którym rozgrywany będzie mecz.
Decyzja o organizacji piłkarskiej imprezy w Polsce miała spowodować lawinę hotelarskich inwestycji. W końcu tłum kibiców musi gdzieś przenocować, więc zarobek jest pewny. W dodatku hotele przy okazji takich imprez podnoszą ceny, więc zarabiają nie tylko dzięki stuprocentowemu obłożeniu, ale także przez stosowanie wyższej marży.
Jednak budowa hotelu nie zwróci się dzięki jednej imprezie. To inwestycja obliczona na lata. Inwestor musi być przekonany, że goście - choć nie w takiej liczbie - odwiedzać będą hotel jeszcze przez długie lata po piłkarskich mistrzostwach. O ile jeszcze inwestorzy w Poznaniu - targowej stolicy Polski - mogą na to liczyć, to we Wrocławiu może się okazać, że obiekt będzie stał pusty.
Drogie działki zniechęcają inwestorów
Im droższa inwestycja, tym ryzyko większe, że nie prędko się zwróci. A budowę hoteli podrażają wysokie ceny działek.
Jak twierdzi Agencja inplusPR, która obsługuje klientów z branży hotelarskiej i budowlanej, spośród czterech miast, które szykują się na przyjęcie kibiców drużyn startujących w Euro 2012, Wrocław jest obecnie w najgorszej sytuacji pod względem bazy noclegowej.
ZOBACZ TAKŻE:
Brakuje hoteli, które już by się budowały i co gorsza brakuje inwestorów zainteresowanych rozpoczęciem takich budów. Wyceny działek, które miasto wystawia na sprzedaż robiono w chwili, kiedy ceny gruntów były bardzo wysokie. Dzisiaj jesteśmy świadkami spadków wartości działek, więc wyceny nie przystają do realnej sytuacji. Dlatego władze Wrocławia zdecydowały się na obniżenie cen wywoławczych działek licząc, że to zmobilizuje inwestorów do udziału w przetargach.
Z podobnym problem zmagała się Warszawa. W 2007 roku miastu stołecznemu nie udało się sprzedać ani jednej działki pod hotel, więc w końcu wzięto inwestorów na sposób. Będą oni zwolnieni z podatku od nieruchomości pod warunkiem, że hotel powstanie do końca 2011 roku, niezależnie, jakiej kategorii będzie.
Bogaci kibice mogą liczyć na cztero- i pięciogwiazdkowe hotele. We Wrocławiu trwa budowa pierwszego pięciogwiazdkowego Hotelu Hilton. Odbiór inwestycji ma nastąpić w październiku 2010 roku.
Przed Euro 2012 ma powstać jeszcze przynajmniej jeden pięciogwiazdkowy hotel - Rialto. Stanie on w miejscu dawnej przychodni, obok Katedry na Ostrowie Tumskim.
Poznań już dziś jest zapchany
Nie buduje się jednak hoteli ekonomicznych. Jakim wielki problemem będzie przyjęcie kilkudziesięciu tysięcy kibiców, pokazuje przykład Poznania. Miasto wprawione w przyjmowaniu gości przybywających na targi, ma ogromny kłopot z zakwaterowaniem 10 tysięcy osób, które w grudniu tego roku mają przyjechać na konwencję klimatyczną.
ZOBACZ TAKŻE:
Mimo że do konwencji jest jeszcze osiem miesięcy, prawie wszystkie miejsca w hotelach są już zarezerwowane - donosi dzisiejsza _ Rzeczpospolita _. W dodatku niektóre państwa - na przykład Ukraina i Indie - jeszcze nie zaczęły interesować się rezerwacją noclegu.
Poznański Orbis Travel proponuje dzwoniącym prywatne kwatery.
_ - Szacujemy, że zostało jeszcze około tysiąca miejsc w obiektach o niższym standardzie w odległości 20-20 kilometrów od Poznania _ - mówi dla _ Rzeczpospolitej _ Hanna Tomaszewska, dyrektor Biura Zakwaterowania Przemysław.
Nawet jeśli w Poznaniu i we Wrocławiu przez najbliższe cztery lata powstanie wiele nowych hoteli, to i tak większość kibiców nie będzie nocować w pobliży miasta, w którym rozgrywany będzie mecz.
Kibice utkną w korkach
Na braku zaplecza hotelarskiego zarobią za to właściciele kwater i pensjonatów położonych nawet powyżej stu kilometrów od Wrocławia i Poznania. Będzie to też dobry czas dla prywatnych właścicieli busów i firm transportowych. Kilkanaście tysięcy osób porozrzucanych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów trzeba będzie przetransportować w jedno miejsce.
Drogi dojazdowe do tych miast będą jednak zakorkowane, bo jak donosi również _ Rzeczpospolita _, budowa nowych się opóźni. Na wiele dróg są wydane pozwolenia według starych przepisów. Tak więc biurokratyczną procedurę trzeba zaczynać od nowa. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ostrzega, że skompletowanie dokumentacji zajmie około trzech lat, budowa dwa lata, tak więc niektóre odcinki będą służyć kierowcom najwcześniej w 2013 roku.