Zakończonemu wczoraj najważniejszemu świętu chrześcijańskiemu towarzyszyły mniej lub bardziej udane i skuteczne działania public relations i reklamowe. Miały one charakter związany z duchowością i konsumpcją. Zgodnie z tradycją okazji do podtrzymania lub poprawy swojego wizerunku nie przepuścili politycy, a premier i prezydent wykorzystali do tego celu internet.
Ten pierwszy, wraz z małżonką, złożył rodakom życzenia przy pomocy kilkudziesięciosekundowego filmiku emitowanego w serwisie YouTube. Były one standardowe, podobnie jak życzenia innych polityków różnych opcji, którzy zrozumieli już znaczenie sieci w komunikacji ze społeczeństwem.
Z kolei prezydent, pomny swojej niedoskonałości w zakresie oratorstwa i mowy ciała, napisał na swojej stronie WWW życzenia pod fotografią przedstawiająca jego i Pierwszą Damę. Należy jednak dodać, że obowiązek ten potraktował z pewnym humorem, bo ciepłym słowom towarzyszyła także fotografia koszyczka z dwoma bliźniaczymi jajkami i kaczuszką.
Bardziej ekspansywnie o świątyniach i obowiązkach wiernych przypomnieli młodzi katolicy. Ich kampanię reklamową wzmocnił PR, kiedy media zainteresowały się kontrowersyjnym hasłem, jakim się posłużyli. Uznali oni bowiem, zapominając historię wyganianiu przekupniów ze świątyni, iż różnica pomiędzy kościołami a świątyniami konsumpcji obecnie tak zmalała, że pomysł marketingowców z Media Marktu mogą przeadresować do parafian.
To, czy _ Kościół nie dla idiotów _ jest, i wyklucza mniej myślących, czy też, w imię pojednania nie gardzi nikim, tak czy inaczej skłoniło wielu do refleksji co można i tak uznać za sukces. Zwłaszcza w kontekście wyników badań dotyczących religijności Polaków oraz spadku powołań kapłańskich i porzucania stanu duchownego przez księży, o czym też przed Świętami doniosły media.
Pod koniec ubiegłego stulecia przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu biskup John Foley stwierdził, że głoszący od dwóch tysięcy lat _ Dobrą Nowinę _ Kościół uprawia reklamę. _ Nieskromnie sądzę, że osiągamy dobre rezultaty, a być może zasłużymy na nagrodę za najlepszą kampanię wszech czasów. Jednak uczymy się i musimy się jeszcze wiele nauczyć podpatrując profesjonalistów z tej branży _ - mówił.
Niestety, dziś należy stwierdzić, że hierarchowie odpowiedzialni za wizerunek Kościoła nie wykazali się pilnością. Ich brak profesjonalizmu widać zwłaszcza w sytuacji kryzysowej, w jakiej instytucja ta znalazła się, gdy zaczęła narastać afera pedofilska. Przecież, na przykład, nawet początkujący piarowiec wie, że w analogicznej sytuacji, o takim zachowaniu pracownika należy powiadomić prokuraturę, usunąć go z firmy i przeprosić klientów... A nie oskarżać ich o atak na misję przedsiębiorstwa.
Także początkującym marketingowcom z kręgu młodzieży katolickiej przydałaby się odrobina wiedzy fachowej. Na przykład na temat, jak w USA Kościół prowadził kampanię reklamową, posługując się wizerunkami świątyni i Biblii, oraz, m.in., sloganami: _ Przyjdźcie odwiedzić mnie i przyprowadźcie dzieci. Bóg _; _ Spotkajmy się w moim domu, w niedzielę przed meczem. Bóg _; _ Lubię wesela, zaproś mnie na swój ślub. Bóg _; _ Czy czytałeś moją najwspanialszą książkę? Będzie egzamin. Bóg _.
A propos. W okresie świątecznym z sukcesem rozpoczęła się kampania reklamowa i działania public relations iPada. Już pierwszego dnia sprzedano ponad 300 tysięcy tabletów, a ich nabywcy ściągnęli ćwierć miliona elektronicznych książek. To też dobra nowina. Może dzięki temu urządzeniu poprawi się także czytelnictwo książek w Polsce (z którym, według sondaży najlepiej nie jest). Oraz zrozumienie tego, co się czyta.
Autor jest niezależnym konsultantem w zakresie marketingu politycznego i wyborczego
Tytuł pochodzi od redakcji