Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Wiesław Gałązka
|

Gałązka: Jak, przy okazji tragedii, pomóc samemu sobie

0
Podziel się:
Gałązka: Jak, przy okazji tragedii, pomóc samemu sobie

_ - Najkrwawsza to tragedia, gdy krew zalewa widzów _ - powiedział kiedyś Stanisław Jerzy Lec. Słowa te wczoraj znów nabrały znaczenia.

Bowiem tragedia w Kamieniu Pomorskimjeszcze raz udowodniła, że są tacy, którzy potrafią pomagać sobie w obliczu nieszczęść. I nie chodzi o tych, którzy pomagają innym, zazwyczaj nieznanym i traktowanym wcześniej obojętnie. Raczej o tych, którzy takie sytuacje wykorzystują, by pomóc sobie. Należą do nich politycy.

Od pewnego czasu rywalizują oni w okazywaniu troski i współczucia ofiarom katastrof, pożarów i klęsk żywiołowych. O ile jednak, w przypadku tych ostatnich, pojawienie się przedstawicieli najważniejszych władz państwa wśród poszkodowanych bywa uzasadnione, to trudno uwierzyć, że ich obecność nie wynika przede wszystkim z pogoni za popularnością. Zwłaszcza, że często zdarza się, iż składane przez nich, w obecności kamer i mikrofonów, obietnice szybkiej pomocy, rozmijają się z rzeczywistością.

Pożar w Kamieniu Pomorskim, mimo liczby ofiar, miał charakter lokalny i w zupełności wystarczające byłoby skontrolowanie sztabu kryzysowego przez wojewodę i marszałka województwa. Wyposażonych w ewentualne gwarancje rządowe dotyczące możliwości zwiększenia pomocy.

Wystarczające byłoby również ogłoszenie żałoby w województwie, gdyż częstotliwość ogłaszania żałoby narodowej w ciągu ostatnich lat zaczyna dewaluować jej znaczenie. Zwłaszcza z historycznego punktu widzenia.

Również wątpliwości, dotyczące prawidłowości przeprowadzonej akcji ratunkowej, powinny być wyjaśniane zgodnie z pragmatyką i w ustalonych przepisami terminach. W związku z tym, można zastanowić się, czy nagłośniona w mediach, specjalna nocna narada z udziałem odpowiedzialnego za resort spraw wewnętrznych wicepremiera, była konieczna. Niepoważnie zabrzmiało także uzasadnienie zwołania tej narady: _ Jest okazja (sic!), żeby przyjrzeć się jak wygląda sytuacja w podobnych obiektach w innych miastach _.

Żenujący był także fakt, że prezydent dowiedział się o tragedii z mediów, bo, jak stwierdził rzecznik prasowy rządu: _ nie ma takiej procedury, która by przy okazji tego typu nieszczęśliwych zdarzeń ustalała jakiś zakres komunikacji. Jest taka procedura jeśli chodzi o sytuacje związane z bezpieczeństwem państwa _.

Tak jakby premier, w ludzkim odruchu, nie mógł zadzwonić i poinformować o nieszczęściu. Oraz spytać, czy jego wyborczy rywal także wybiera się do poszkodowanych, bo jeśli tak, to mogliby spotkać się z nimi razem. Przecież mógł się spodziewać, iż doradcy wizerunkowi prezydenta nie odpuszczą takiej okazji, do pokazania dobroci _ głowy państwa _.

Żenujące także było, iż prezydent obiecując pomoc, nie wytrzymał, by nie _ przyłożyć _ premierowi, wspominając o spowodowanej cięciami budżetowymi, _ złej sytuacji finansowej _ swojej Kancelarii. Co pewnie, jego zdaniem, powinno skłonić wyborców do wyobrażenia sobie, ile mógłby dać, gdyby nie złośliwy konkurent do pałacowego fotela...

Ktoś kiedyś, oceniając zachowania naszych rządzących i opozycji, powiedział, że tragedia polega na tym, że z politycznej farsy robimy dramat. Niestety, bywa jeszcze gorzej. Z prawdziwych tragedii nasi politycy potrafią robić farsę.

Autor jest dziennikarzem i publicystą, ekspertem w zakresie etyki
i prawa reklamy, mediów i PR. Był doradcą ds. wizerunku w sztabach wyborczych różnych ugrupowań politycznych w latach 2000, 2001, 2002 i 2005.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)