Stara zasada _ kupuj plotki, sprzedawaj fakty _ jest znana wszystkim, którzy mają coś wspólnego z giełdą. Jak zyskownie wykorzystywać ją w praktyce pokazali inwestorzy giełdowi w ostatnich siedmiu miesiącach. Jak z niej nie skorzystać, aby uniknąć propagandowej pułapki i zachować godność, pokazały polskie władze w obliczu prób rewizji historii ze strony rosyjskich badaczy.
Tegoroczne zakupy akcji zaczęły się w lutym kiedy kryzys był w swoim szczytowym momencie. Wspinaczka po ścianie strachu rozpoczęła się w momencie kiedy jakiekolwiek pozytywne prognozy traktowano jak oderwane od rzeczywistości _ majaki _.
Wraz rosnącymi kursami przejaśniało się w gospodarce. Inwestorzy coraz chętniej kupowali plotki, mimo że wciąż nie było realnych podstaw do inwestowania, a emocje momentami sięgały zenitu. Tak było chociażby na przełomie czerwca i lipca, kiedy wydawało się że obóz byków jest w dużych tarapatach.
Jednak byki wytrzymały i wreszcie doczekały pozytywnych danych makro, które dodatkowo zostały wsparte unikalną na skalę międzynarodową dodatnią dynamiką PKB Polski. I właśnie kiedy pojawiły się twarde antyrecesyjne dowody giełda zaczęła łapać zadyszkę, a gracze ruszyli, by *sprzedawać fakty. *
Nie mniejszą dramaturgię miały ostatnie dni kiedy rosyjscy historycy i wywiad wzięli się za udowadnianie _ kto z kim i na kogo _ nastawał przed drugą wojną światową. W przeddzień rocznicy jej wybuchu testowano odporność polskiej strony na manipulację faktami. Spiralę emocji miała wieńczyć konferencja 1 września, gdzie miały być przedstawione rzekome dowody polskiego spisku z Hitlerem przeciw Rosji Sowieckiej.
Polskie władze zachowały rozsądny dystans do _ pseudoscenariuszy _ alternatywnej historiii nie kupiły tych plotek. Wytrzymały medialną nagonkę na rewizję prawdziwych wydarzeń, jak inwestorzy giełdowi obawy o wzrosty u progu lata. Jednocześnie badacze rosyjscy nie mieli faktów do sprzedania. Wiadomo doskonale czyje podpisy widnieją na pakcie Ribbentrop-Mołotow.
Jako że prawda broni się sama, medialna burza o przyczyny wojny skończyła się jeszcze szybciej niż zaczęła. Historii się nie zmieni, ale można budować lepszą przyszłość. Dlatego wypada życzyć Rosjanom gospodarczych plotek, które zamieniałyby się w takie fakty, jakimi może pochwalić się Polska.
Autor jest dziennikarzem Money.pl