Gazprom twierdzi, że Ukraina jest mu winna prawie miliard dolarów zaległych opłat za gaz. Szef rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller oświadczył, że władzom w Kijowie przedłużono termin płatności 882 milionów dolarów do 1 października, jednak opłaty wciąż nie uiszczono.
- _ Problem jest poważny i musi być natychmiast rozwiązany _ - powiedział Miller. Jego oświadczenie zbiega się z przyjazdem do Kijowa Pata Coxa i Aleksandra Kwaśniewskiego, którzy mają rozmawiać z władzami Ukrainy o staraniach tego kraju o członkostwo w Unii Europejskiej.
Tymczasem Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla zapewnił, że sprawa ukraińskiego długu za gaz nie jest związana z możliwością podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Dodał przy tym, że nastał już czas gdy trzeba _ jasno określić swoje stanowisko, a najważniejsze - moment spłaty długów _.
Pieskow zaznaczył, że Rosja nie chciałaby aby w przyszłości relacje gospodarcze Gazpromu z ukraińskimi partnerami _ w jakiś sposób zostały upolitycznione _.
Moskwa jest oskarżana o to, że wykorzystuje swój monopol na dostawy gazu jako dyplomatyczną broń i narzędzie nacisku na kraje byłej sowieckiej strefy wpływów, dążące do zbliżenia z Zachodem. Ukraina ma nadzieję na podpisanie umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu z UE na szczycie w wilnie 28 i 29 listopada.
Gazprom dwukrotnie wstrzymywał dostawy gazu na Ukrainę - w 2006 i 2009 roku. Doprowadziło to do zakłóceń w odbiorze tego surowca także w krajach Europy środkowej i zachodniej.
Czytaj więcej w Money.pl