Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Sprzedaż detaliczna. Najlepszy lipiec w sklepach od 10 lat

28
Podziel się:

Lipiec przyniósł wysoki wzrost sprzedaży w sklepach - wynika z najnowszych danych GUS. Polacy na zakupy wydali aż o 9,3 proc. więcej niż rok temu. Efekt zakazu handlu w niedziele właściwie jest już niewidoczny.

Wraz z rosnącymi płacami zwiekszają się nasze wydatki w sklepach
Wraz z rosnącymi płacami zwiekszają się nasze wydatki w sklepach (Kuba Bożanowski/flickr (CC BY 2.0))

Po słabych danych z kwietnia, maj, czerwiec i lipiec świadczą o tym, że przyzwyczailiśmy się do zakazu handlu w niedziele. W lipcu nasze zakupy były wyższe o 9,3 proc. niż rok wcześniej i o zaledwie 0,3 proc. niższe niż w czerwcu - podał GUS. Tak dobrego lipca nie było od 2008 roku.

Analitycy oczekiwali, że wzrost wyniesie 8,4 proc., dane są więc dużo lepsze od prognoz.

Co ważne - wzrost jest większy niż tempo przyrostu wynagrodzeń. Te w drugim kwartale b.r. były wyższe niż rok temu o 7,1 proc. Porównanie dynamiki wzrostu sprzedaży i płac sugeruje, że większość podwyżek przeznaczamy na konsumpcję.

Zakupy zwiększaliśmy głównie w salonach samochodowych (nowy samochód na wakacje?), ale także w sklepach odzieżowych i obuwniczych (LPP, CCC) oraz w drogeriach (Rossmann, Hebe). Sieci marketów też radziły sobie dobrze.

Zobacz także: Zobacz też: Jak sobota, to... dyskont. Małe sklepy ofiarą zakazu handlu

Kwietniowy spadek tłumaczyć można było wcześniejszą Wielkanocą (zakupy na świąteczny stół robiliśmy jeszcze w marcu), ale po części z pewnością wynikał z początkowej fazy obowiązywania zakazu - świadczy o tym znaczne przekroczenie w kwietniu w dół prognoz analityków, którzy efekt Wielkiej Nocy uwzględniali w swoich szacunkach.

W lipcu analitycy zostali zaskoczeni pozytywnie. Prognozowali wzrost rok do roku na poziomie 8,4 proc., a było aż 9,3 proc.

Najwyższy wzrost sprzedaży w porównaniu z lipcem ubiegłego roku w cenach bieżących zaobserwowano w przedsiębiorstwach handlujących paliwami (o 23,2 proc. rdr), samochodami (o 12,6 proc.), farmaceutykami i kosmetykami (o 12,4 proc.) oraz odzieżą i obuwiem (o 11,6 proc. rdr).

Trzeba pamiętać, że powyższe statystyki są podawane przez GUS w ujęciu wartościowym, a nie ilościowym. Jeśli uwzględni się wzrost cen, m.in. paliw, to sytuacja wygląda nieco mniej radośnie, choć wciąż bardzo dobrze.

Sprzedaż w cenach stałych (uwzględniając inflację) wzrosła o 7,1 proc. rok do roku, a spadła o 3,7 proc. w porównaniu z czerwcem. Najbardziej rosła w salonach samochodowych (+16,7 proc. rok do roku) oraz w sklepach z odzieżą i obuwiem (+16,3 proc.), czyli m.in. w LPP i CCC, co zresztą widać po prezentowanych przez te sieci wynikach.

Sieci marketów odnotowały w cenach stałych 4,2-procentowy przyrost rok do roku. Widać przy tym, że przejmują rynek od małych sklepów spożywczych, których sprzedaż w cenach stałych spadła o 0,6 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(28)
WYRÓŻNIONE
tjaaa
7 lat temu
te 9% wzrost to po prostu prawdziwa inflacja a nie te klamstwa podawane przez GUS
Mariusz
7 lat temu
Proszę zobaczyć ile ludzie wydawali w roku 14 czy 15 a ile teraz, te bilbordy że za PiS jest taka drożyzna że nas na nic nie stać to ewidentne kłamstwo. Stać nas na więcej a państwo z roku na rok mniej się zadłuża
usara
7 lat temu
A tak szczekali specjaliści z PO i innych śmiesznych opozycyjnych partyjek, że zakaz handlu zatrzyma sprzedaż. I co ? I nic! To pokazuje, że PO nie MA POJĘCIA o RZĄDZENIU
...
Następna strona