Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Historia amerykańskiej legendy. Kosiarka może być bohaterem filmu?

7
Podziel się:

W 1999 roku powstał obraz Davida Lyncha "The Straight Story", którego pewnie nigdy by nie nakręcono, gdyby nie John Deere model 110. Mało tego, film został oparty na faktach jednej z wielu niezwykłych historii, które wiąże się z tą legendarną, amerykańską marką.

Historia amerykańskiej legendy. Kosiarka może być bohaterem filmu?

I to nie byle jakiego: w 1999 roku powstał obraz Davida Lyncha "The Straight Story", którego pewnie nigdy by nie nakręcono, gdyby nie John Deere model 110. Mało tego, film został oparty na faktach jednej z wielu niezwykłych historii, które wiąże się z tą legendarną, amerykańską marką.

"The Straight Story" można tłumaczyć dwojako, np. jako "Prosta historia". Pod takim tytułem film był wyświetlany w polskich kinach. Można to też tłumaczyć jako historię Straighta.

W 1994 roku ponad 70-letni Alvin Straight rozpoczął prawie 300-milową trasę kosiarką John Deere 110, która rozwijała prędkość niecałych 10 km/h. Przez 6 tygodni przemierzył kilka stanów w USA, po to, żeby pojednać się z bratem. Z uwagi na podeszły wiek i nie najlepszy stan zdrowia, Straight nie miał prawa jazdy, dlatego uznał ten środek lokomocji za jedyny możliwy do wykorzystania.

Kosiarka, wraz z przyczepką, która w tym czasie stała się domem Straigha, spisała się w tej podróży znakomicie. To między innymi przez takie niezwykłe proste historie powstawała legenda Johna Deere'a.

180 lat w rolnictwie

Początek firmy sięga połowy XIX wieku, kiedy to kowal John Deere w USA wynalazł i opatentował samooczyszczający się pług. Urządzenie okazało się wielkim sukcesem, bo w niedługim czasie udało mu się sprzedać ich 10 tysięcy. Sam Deere przywiązywał wagę do jakości swoich produktów. To jemu przypisuje się słowa: "I will never put my name on a product that does not have in it the best that is in me" (Nigdy nie podpisałbym się własnym nazwiskiem pod produktem, który nie ma w sobie tego, co jest najlepsze we mnie).

Firmę przejął następnie jego syn, a w 1918 przejęła ona Waterloo Gasoline Engine Company – pierwszego na świecie producenta ciągników z silnikiem spalinowym "Waterloo Boy". W ten sposób 100 lat temu, firma John Deere weszła na rynek ciągników rolniczych i to z przytupem.

W pierwszym roku udało się jej się sprzedać ponad 5,5 tys. sztuk tych traktorów.

Przez ostatnie 100 lat opatentowano wiele innowacyjnych konstrukcji, między innymi pierwszy ciągnik z silnikiem diesla wyprodukowany przez Johna Deere. W 1966 roku przetestował i opatentował specjalną ramę przeciwkapotażową, która chroni operatora przed przygnieceniem przez ciągnik. Rozwiązanie to miało kluczowych wpływ na bezpieczeństwo pracy rolników, dlatego ten patent został udostępnionych przez Johna Deere wszystkim producentom ciągników w celu zapewnienia bezpieczeństwa rolników.

W 1876 roku, powstało natomiast bardzo dobrze znane logo tej marki, a mianowicie skaczący jeleń. Jest to jeden z najstarszych znaków towarowych, które nadal są używane. Jego obecna, zmodyfikowana wersja pochodzi z 2000 roku.

John Deere wzorem dla Ursusa

Jednym z istotnych kamieni milowych w historii firmy było przejęcie w 1956 roku niemieckiej firmy Heinrich Lanz AG, która produkowała legendarny ciągnik rolniczy Lanz Bulldog.

Maszyna ta w różnych wersjach wytwarzana była od 1921 do 1960 (po przejęciu pod nazwą "John Deere-Lanz"). Ciągnik był na tyle popularny, że do dziś w Niemczech nazwy "Buldog" używa się zamiennie ze słowem "ciągnik" i jest on w zasadzie jego synonimem. Nieoczekiwanie pojawia się tu ciekawy wątek polski, gdyż pierwszy polski traktor, produkowany przez Ursusa pod nazwą Ursus C-45, był... kopią ciągnika Lanz Bulldog D9506.

Oficjalnie jednak produktu firmy John Deere są dostępne w Polsce od końca lat 90. ubiegłego wieku, a w 2000 roku powstało oficjalne przedstawicielstwo firmy w naszym kraju.

Kosiarka zimą? Przyda się jak najbardziej

Równolegle do ciągników firma rozwijała linię produktów do pielęgnacji zieleni, opartą na rozwiązaniach sprawdzonych w ciągnikach.

Pierwsze kosiarki czy odśnieżarki pojawiły się w ofercie firmy w 1963 roku. Wtedy także Jonh Deere stworzył pierwsze kosiarki samojezdne, które były przyczynkiem do historii Alvina Straighta.

Choć pozornie mówienie o koszeniu trawy w środku zimy wydaje się bez sensu, okazuje się, że wcale tak nie jest. Z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że kosiarka, może być wykorzystywana z powodzeniem również do... odśnieżania, a więc po prostu jako przydomowy pług śnieżny. Może nam do tego posłużyć np. kosiarka samojezdna John Deere X350R.

Jest to możliwie dzięki montażowi na przodzie specjalnego zestawu, dzięki któremu można przekształcić kosiarkę w wielozadaniowe urządzenie wykorzystywane w ciągu całego roku.

- Zamontowany uniwersalny element montażowy pługu i szczotki zamiatającej pozwala na szybki montaż i demontaż doposażenia w kilkanaście sekund, bez użycia dodatkowych narzędzi oraz dodatkowo pozwala koszenie bez konieczności demontowania mocowania – zapewnia Robert Łoza z John Deere Polska.

Drugi powód jest dużo bardziej prozaiczny, bo za chwilę rozpoczynamy wiosenne prace ogrodowe, a John Deere X350R nadaje się do tego idealnie.

Kosiarka jest bardzo łatwa w obsłudze poprzez przekładnię hydrostatyczną sterowaną dwoma wygodnymi dźwigniami. Niewielki promień skrętu i duża kierownica, umożliwiają łatwe manewrowanie przy użyciu minimalnej siły, a dodatkowo w wyposażeniu standardowym dostępny jest tempomat.

Model John Deere X350R wyposażony jest w dwucylindrowy, benzynowy silnik Kawasaki o poj. Ponad 600 cm sześciennych i mocy aż 12,2 kW. Dla użytkownika ważne będzie to, że szerokość koszenia wynosi ponad metr (dokładnie 107 cm), zaś samo cięcie trawy jest wyjątkowo precyzyjne. Regulacja wysokości koszenia ma 15 pozycji o skoku co 6,4 mm (0,25 cala). Regulacja odbywa się za pomocą wygodnej dźwigni.

Samo prowadzenie kosiarki to przyjemność. Maszyna wyposażona jest w dwie nożne dźwignie sterowania (jedna do przodu i jedna do tyłu), a koszenie możliwie jest również podczas jazdy do tyłu.

Dodatkowo w standardzie zamontowany jest duży kosz o pojemności 300 litrów, łatwy do opróżnienia, bez konieczności wysiadania z maszyny.

Fotel kierowcy jest przesuwany do przodu i do tyłu, dzięki czemu każdy z operatorów będzie mógł dostosować tą maszynę do swojego wzrostu. Mało tego, opcjonalnie kosiarka może być wyposażona w gniazdo 12 V do ładowania telefonu, a także zamykany schowek i uchwyt na kubek.

Producent udziela na urządzenie aż 4-letnią fabryczną gwarancję lub 300 mth dla użytkownika prywatnego. Cena? Około 20 tys. zł. Czy to dużo? Zważywszy na to, że – jak pokazał wspomniany film – to sprzęt, którym można zwiedzić Amerykę, nie jest to cena wygórowana. Na forach internetowych nie brakuje opinii, że to maszyna, która posłuży nam kilkanaście lat, o ile zadbamy o jej coroczne serwisowanie. Jego koszt to ok. 500 złotych w zależności od zakresu przeglądu.

Artykuł powstał we współpracy z marką John Deere

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(7)
polak 61
6 lat temu
kupiłem deere'a 5315F i zepsuło się w nim chyba wszystko. Farba po 3 latach zaczeła spadać (malowany bez podkładu) notorycznie pękały linki od gazu, wałka WOM i rewersu, paliła się elektyka i co najgorsze zepsuła się pompa wtrsykowa (koszt 10000) ten sprzęt to najgorszy syf
Kasa
6 lat temu
A coś o Ursusie nie naPISzecie?
Bromache
6 lat temu
Krypto reklama, na Onecie bodajże wczoraj przewinął się wątek tych ciągników tylko w innym scenariuszu. Oglądałem kiedyś ten film i nie wiedziałem, że kosiarka jest tej marki Deere co dobrze świadczy o ty filmie. Prosiłbym na przyszłość zaznacyć, że artykuł sponsorowany.
llo
6 lat temu
niezła reklama
Yo
6 lat temu
[QUOTE] benzynowy silnik Kawasaki o poj. Ponad 600 cm sześciennych i mocy aż 12,2 kW [/QUOTE] A Fiat126P miał tyleż samo pojemności i aż 18 KW (24 KM) i co?