Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|

Ile warte jest 10 złotych? Sprawdziliśmy, co można kupić za tę sumę na całym świecie

8
Podziel się:

10 zł… Mało i dużo zarazem. Za tę kwotę wypijemy niezłą kawę, zjemy lub wypijemy jeden z belgijskich, czeskich a nawet amerykańskich specjałów. A gdyby tak odkładać 10 złotych co miesiąc na osobne konto? Jedynie raz w tygodniu… Uzbiera się niezła suma.

10 zł to połowa miesięcznego abonamentu w serwisach muzycznych Spotify czy BIGMaa. Tyle samo wydamy na Showmax.
10 zł to połowa miesięcznego abonamentu w serwisach muzycznych Spotify czy BIGMaa. Tyle samo wydamy na Showmax.

10 zł... Mało i dużo zarazem. Za tę kwotę wypijemy niezłą kawę, zjemy lub wypijemy jeden z belgijskich, czeskich a nawet amerykańskich specjałów. A gdyby tak odkładać 10 złotych co miesiąc na osobne konto? Jedynie raz w tygodniu... Uzbiera się niezła suma.

Wyciągając 10 zł z portfela robimy to niemal odruchowo, nie zastanawiając nad wartością tej kwoty.

Jeśli jednak sprawdzimy, co za te pieniądze możemy kupić – nie tylko w Polsce, ale również za granicą - i ile bylibyśmy w stanie uzbierać, gdybyśmy chcieli je regularnie odkładać, to perspektywa całkowicie się zmienia.

Za 10 złotych zwiedzisz całe miasto

10 zł to połowa miesięcznego abonamentu w serwisach muzycznych Spotify czy BIGMaa. Tyle samo wydamy na Showmax. Gdy chcemy legalnie i bez ograniczeń słuchać muzyki lub oglądać dobre kino w najlepszej jakości, wystarczy zrzutka dwóch osób.

Co ciekawe, gdy jesteś studentem, potrzebujemy tylko 10 złotych co miesiąc za dostęp do milionów plików z muzyką.

Żeby nie zabrakło na te przyjemności internetu, za 10 zł w Play doładujemy konto – nawet 10 GB.

10 zł wystarczy również na dobrą literaturę. Kiermasze książek w dużych sklepach i hipermarketach, to doskonałe miejsce by upolować niezły kryminał czy powieść za dychę.

10 zł wystarczy również na całkiem domowy obiad – jednodaniowy w jadłodajni czy kebab. Za te pieniądze wypijemy też dobrą kawę.

Jeśli lubimy jeździć rowerem, to 10 zł w systemie miejskich rowerów stanowi pokaźny budżet. W Białymstoku na przykład opłata inicjacyjna wynosi dokładnie 10 zł, a pierwsze 30 minut jazdy jest darmowe. Jeśli już jesteśmy zarejestrowani, za 10 zł możemy jeździć godzinami, szczególnie jeśli odcinki, które chcemy pokonać, nie będą nam zajmowały dłużej niż godzinę. Ta kosztuje tylko 1 zł.

Także w Warszawie miejskim rowerem możemy jeździć aż 10 godzin, wydając 10 złotych.

10 zł to także dwa bilety na godzinny przejazd w Krakowie czy ulgowy na 48 godzin we Wrocławiu.

To wreszcie zakupy kosmetyczne. Tanie kosmetyki w aptece mają często dużo lepszy skład, niż te w hipermarketach czy drogeriach. 10 zł spokojnie wystarczy np. na olejek rycynowy, zbawienny dla naszych włosów, rzęs, brwi czy paznokci; sól bocheńską do kąpieli czy maść z witaminą A na spierzchnięte usta.

Na gofry do Brukseli, na piwo do Czech

10 zł ma swoją wartość także podczas wyjazdów zagranicznych. Mocno uśredniając kurs, to równowartość 3 dolarów, to także niewiele ponad 2 euro. A to wystarczy nam np. na bilet jednorazowy na wszystkie rodzaje komunikacji publicznej w Brukseli czy słynny produkt eksportowy – gofry. Ich ceny zaczynają się już od 1 euro.

Za nieco ponad 2 euro w Paryżu także kupimy bilet na jeden przejazd komunikacją, a dokładając kilka eurocentów spróbujemy słynnych paryskich naleśników.

W Berlinie możemy z powodzeniem zjeść za 2 euro posiłek w popularnych food truckach. Na szczególną uwagę zasługuje – wurst lub currywurst.

10 zł powinno też wystarczyć na smažený sýr w Pradze, dwa kufle dobrego czeskiego piwa, a także podwójne wejście do kaplicy Ratusza Staromiejskiego.

2 dolary kosztują nowojorskie precle, stać nas też będzie na dwie tabliczki amerykańskiej *czekolady Hershey's i wypicie mrożonej herbaty *w popularnej w USA sieci kawiarni Starbucks.

Jak z 10 złotych, zrobić 5 tysięcy

Chcąc zarobić 10 zł (na rękę, czyli netto) wielu z nas musi pracować przez godzinę, bo tyle wynosi minimalna stawka przy umowie o pracę. Teoretycznie większość z nas pracuje na tę sumę tylko pół godziny, bo w Polsce za godzinę pracy płaci się średnio 19 zł.

Gdybyśmy więc to co zarobimy w pół godziny, odkładali – choćby co tydzień, jesteśmy w stanie uzbierać pokaźną sumę. I to bez odmawiania sobie czegokolwiek, bo tego, że mamy o dychę mniej nawet nie zauważymy.

Oszczędzanie zawsze ma sens, niezależnie od tego, jak dużo odkładamy. Kluczowa jest systematyczność. Odkładając co tydzień 10 zł łatwo możemy pomnożyć tę kwotę. Przez miesiąc uzbieramy 40 zł, w skali roku 480 zł. Po dziecięciu latach kwota ta wzrośnie do 4800 zł.

To niezły prezent, zważywszy, że nic nas to nie kosztowało.

Jedyny kłopot jest taki, że gdy dychę będziemy co tydzień odkładać do skarbonki, to po latach nasze oszczędności zamiast wzrosnąć - zmaleją. Na tym polega inflacja, o której wszyscy słyszeli, ale nieliczni zdają sobie sprawę z jej konsekwencji.

Dlatego wspomniane 10 złotych warto wpłacać co tydzień na konto oszczędnościowe, bo nawet mały zysk jest lepszy niż strata. Tym bardziej, że konta oszczędnościowe są bezpłatne (otwarcie i prowadzenie nic nas nie kosztuje). I zawsze oprocentowane. Jak dużo? Niektóre banki oferują obecnie 2,5% lub nawet 3%, przy czym najlepsze oferty wiążą się zazwyczaj z koniecznością spełnienia pewnych dodatkowych warunków i są ograniczone czasowo. Natomiast w ostatnich dniach Getin Bank, wprowadził bardzo ciekawą propozycję oferując aż 3,5% na koncie oszczędnościowym, i to z gwarancją oprocentowania przez 12 miesięcy. Żeby tyle zarabiać, trzeba założyć również konto osobiste w Getin Banku i aktywnie z niego korzystać (czyli zapewnić wpływy). Sama oferta konta osobistego Proste Zasady też jest atrakcyjna – wystarczy jedna płatność kartą w miesiącu, by nie płacić za jego prowadzenie, a do tego bezwarunkowo darmowe są wypłaty ze wszystkich bankomatów w Polsce. Można więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Do oszczędności mamy stały dostęp przez bankowość internetową i mobilną, a pieniądze na konto oszczędnościowe możemy wpłacać i wypłacać, kiedy chcemy. Konto można założyć przez internet.

– Niemal każdy marzy o posiadaniu oszczędności na koncie, ale obawia się wyrzeczeń, które za tym idą. Na szczęście nie ma zbyt niskich kwot w przypadku oszczędzania. Zasada jest bardzo prosta: odkładać powinniśmy systematycznie. Nieważne ile, ważne, że regularnie. Kiedy po kilku miesiącach sprawdzimy stan konta oszczędnościowego okaże się, że nie wiadomo kiedy uzbierała się całkiem spora kwota, na przykład na wyjazd, wymarzoną torebkę czy rower – mówi Marek Ubysz, Dyrektor Departamentu Kont i Depozytów, Getin Bank.

_ _

Proste? Równie proste jak oszczędzanie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(8)
Paweł
6 lat temu
[QUOTE] Oszczędzanie zawsze ma sens, niezależnie od tego, jak dużo odkładamy. Kluczowa jest systematyczność. Odkładając co tydzień 10 zł łatwo możemy pomnożyć tę kwotę. Przez miesiąc uzbieramy 40 zł, w skali roku 480 zł. Po dziecięciu latach kwota ta wzrośnie do 4800 zł. To niezły prezent, zważywszy, że nic nas to nie kosztowało. [/QUOTE] Myślicie Wy tutaj cokolwiek pisząc te "artykuły"? Z powyższych kalkulacji wynikło, że rok ma 48 tygodni, przesadne uproszczenie, abstrahując od tego jak bezsensowne są te wyliczenia.
robert
6 lat temu
NAJWIĘKSZA SIŁĘ NABYWCZĄ PIENIĄDZ MA W LUMPEXIE GDZIE ZA TAKĄ KWOTĘ MOŻNA SIĘ UBRAĆ I TO WCALE NIE BIEDNIE
itp
6 lat temu
[QUOTE] To niezły prezent, zważywszy, że nic nas to nie kosztowało. [/QUOTE] No przecież kosztowało dychę tygodniowo.
rgereh
6 lat temu
"Przez miesiąc uzbieramy 40 zł, w skali roku 480 zł. Po dziecięciu latach kwota ta wzrośnie do 4800 zł." I mozna tak jechac. W 100 lat bedzie 48000. Za 1000 lat bedzie 480000.
ciekawe porow...
6 lat temu
mam lepsze porownamy na truskawkach: nimiec zarabia 2 tys euro, polak 2 tys zl, w niemczech truskawki kosztuja 8 euro za kilo w polsce 20 zl za kilo, takie oto porownanie i nie chodzi o wysokosc zarobkow tylko o ceny