Według tzw. szybkiego wyliczenia GUS, tempo wzrostu cen w Polsce przyśpieszyło w lipcu. Inflacja CPI wzrosła do 1,7 proc. rok do roku. To poziom zgodny z prognozami ekonomistów i wyższy niż 1,5 proc. sprzed miesiąca. Wtedy był zresztą najniższy w tym roku.
W porównaniu z czerwcem ceny spadły o 0,2 proc. Jako że jest to wyliczenie wstępne, GUS nie podaje szczegółów, ale domyślać się należy, że poziom cen obniża żywność. W drugą stronę działa wzrost cen ropy.
Ceny hurtowe u największego w Polsce dostawcy paliw PKN Orlen wzrosły w ciągu miesiąca o 2,1 proc. To i tak niewiele, bo na rynkach światowych cena europejskiej ropy Brent w dolarach skoczyła w lipcu o prawie 9 proc. Tylko osłabieniu dolara do złotego o 3 proc. zawdzięczamy względnie niskie ceny na polskich stacjach.
W Europie ceny rosły, ale wolniej
Wzrost cen o 1,7 proc. co prawda mieści się w celu polskiego banku centralnego, ale uwagę zwraca fakt, że jest to jeden z najwyższych poziomów inflacji w Europie.
Podany w poniedziałek wskaźnik inflacji HICP dla strefy euro wyniósł 1,3 proc.Oprócz Polski poziom rocznego wzrostu co najmniej 1,7 proc. osiągnęły tylko ceny w Niemczech (+1,7 proc.) oraz Belgii (+1,78 proc.). O 1,5 proc. rosły ceny w Hiszpanii, o 1,1 proc. we Włoszech a o 0,8 proc. we Francji (HICP).