Jak powiedział Radiu Gdańsk prokurator Maciej Schulz z gdańskiego IPN, śledztwo będzie prowadzone pod kątem dwóch czynów, polegających na przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Mieli oni w latach 1982 - 83 podrabiać dokumenty o rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z organami bezpieczeństwa, które wysłano następnie komitetowi Pokojowej Nagrody Nobla. Miało to uniemożliwić przyznanie tego wyróżnienia szefowi Solidarności.
Drugi wątek to podejrzenie, że w 1982 roku SB sfabrykowała treść nagrania rozmowy Wałęsy z bratem Stanisławem, podczas której mieli mówić o rzekomym konflikcie z hierarchią kościelną oraz o kwocie około miliona dolarów ze zbiórek na Solidarność, które Wałęsa miał zagarnąć. Te informacje zostały wyemitowane w mediach i - zdaniem prokuratorów z IPN - mogły poniżyć ówczesnego szefa opozycji w oczach opinii publicznej.
O zbadanie tych spraw Lech Wałęsa zwrócił się w marcu bieżącego roku do ministra sprawiedliwości.