Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Widzyk
|

Irak - zbroczona krwią ziemia niczyja

0
Podziel się:

Rok po przekazaniu władzy w ręce Irakijczyków, Irak jest "pogrążoną w anarchii, zbroczoną krwią ziemią niczyją" - pisze brytyjski dziennik "The Independent".

Rok po przekazaniu władzy w ręce Irakijczyków, Irak jest "pogrążoną w anarchii, zbroczoną krwią ziemią niczyją" - pisze we wtorek brytyjski dziennik "The Independent".

Dokładnie rok temu 28 czerwca amerykańska administracja formalnie przekazała władzę tymczasowemu rządowi Iraku.

"28 czerwca 2004 roku premier Ijad Alawi szeroko się uśmiechał. +Za kilka dni Irak będzie państwem stabilnym i bezpiecznym+ - przekonywał na uroczystości przekazania suwerenności. Ten optymizm nie utrzymał się jednak zbyt długo" - zauważa gazeta.

Autor komentarza przypomina o niedzielnej wypowiedzi sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda, że rebelia w Iraku potrwać może nawet 12 lat. W poniedziałek obecny premier iracki Ibrahim Dżafari ocenił, że dwa lata wystarczą na zapewnienie bezpieczeństwa w Iraku.

We wtorek wieczorem (czasu miejscowego) prezydent USA George W. Bush wygłosi przemówienie w amerykańskiej bazie wojskowej Fort Bragg. "Prawdopodobnie będzie przekonywał coraz bardziej sceptycznych Amerykanów, że ma plan zwycięstwa w Iraku i że Stany Zjednoczone nie wplątały się w tak samo beznadziejny konflikt, jakim była wojna w Wietnamie" - pisze "The Independent".

Dziennik przytacza dane: przeciętna liczba ataków partyzanckich: w czerwcu 2004 roku - 45, dziś - 70; liczba zabitych żołnierzy koalicji: rok temu 982, dziś - 1.930; liczba ofiar wśród ludności irackiej: rok temu 10.000, obecnie - 60.800. Nie zwiększono produkcji energii i wydobycia ropy - wynika z przytaczanych wskaźników Brookings Institution w Waszyngtonie.

Zdobycie przez wojska amerykańskie Faludży w listopadzie ubiegłego roku, które miało być punktem zwrotnym w konflikcie irackim, nie powstrzymało rebelii. Partyzanci zajęli Mosul - dużo większe miasto. Po styczniowych wyborach, zbojkotowanych przez sunnitów, "potrzeba było trzech miesięcy, by sformować nowy rząd, godząc szyitów, Kurdów, sunnitów i Amerykanów, którzy walczyli o swój kawałek tortu" - pisze brytyjski dziennik.

"Dla zwykłych Irakijczyków jest oczywiste, że w ciągu ostatniego roku życie w Bagdadzie stało się trudniejsze. Wydaje się, że partyzanci mają niewyczerpane zapasy terrorystów-samobójców. Z ich powodu ludzie żyją w ustawicznym poczuciu zagrożenia. Na dodatek, coraz trudniej o niezbędne do życia środki" - ocenia "The Independent".

Zdaniem komentatora dziennika, tajne rozmowy prowadzone przez Amerykanów z rebeliantami (informacje o negocjacjach ujawniono w niedzielę) prawdopodobnie niewiele zmienią w obecnej sytuacji. Siły islamskich fanatyków i nacjonalistów nie są w nastroju do kompromisu.

"Jednak podjęcie przez Amerykanów negocjacji sugeruje, że mają oni coraz większe wrażenie, iż tej wojny nie mogą wygrać" - ocenia "The Independent".

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)