Prezydent Iranu Hasan Rowhani bronił na spotkaniu ze studentami w Teheranie tymczasowego porozumienia z tzw.grupą 5+1, ograniczającego wzbogacanie uranu tłumacząc, że wzrost gospodarki jest równie ważny jak utrzymanie pokojowego programu atomowego.
Irański prezydent zauważył, że nie może być postępu gospodarczego bez współdziałania ze światem zewnętrznym. Dodał, że jego rząd kontynuować będzie politykę umiaru, co stanowi silny kontrast z bombastycznym stylem rządzenia przez jego poprzednika Mahmuda Ahmadineżada.
Po latach impasu tzw. grupa 5+1 (pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ: USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania i Francja oraz Niemcy) osiągnęła w listopadzie w Genewie przejściowe porozumienie z Iranem, zgodnie z którym kraj ten zobowiązał się ograniczyć swój program nuklearny.
W zamian sześć mocarstw zadeklarowało, że jeśli Iran przez sześć miesięcy obowiązywania porozumienia będzie przestrzegał jego warunków, nie rozszerzą sankcji i w pewnym stopniu złagodzą już obowiązujące sankcje gospodarcze na sumę około 7 mld dolarów.
Amerykanie nie zrezygnują z presji militarnej
Amerykański minister obrony Chuck Hagel, którzy przebywa z wizytą w Bahrajnie, powiedział, że proces dyplomatyczny z Iranem w sprawie jego kontrowersyjnego programu nuklearnego powinien być wsparty potęgą militarną USA.
_ - Wiemy, że dyplomacja nie może funkcjonować w próżni. Nasze sukcesy będą kontynuowane w zależności od potęgi militarnej USA, wiarygodności naszych gwarancji dla sojuszników i partnerów na Bliskim Wschodzie _ - powiedział Hagel w Manamie na konferencji bezpieczeństwa regionalnego w Zatoce Perskiej.
Hagel, który usiłuje uspokoić sojuszników USA w Zatoce Perskiej, zaniepokojonych postępami w stosunkach dyplomatycznych między Waszyngtonem a Teheranem, potwierdził, że Stany Zjednoczone utrzymają w regionie swe oddziały w liczbie 35 tysięcy żołnierzy i _ nie zamierzają jej zmniejszyć _.
Czytaj więcej w Money.pl