O sprawie pisze sobotnia prasa.
"Nic na ten temat nie wiem, nikt nigdy żadnych środków finansowych nie przekazywał, a więc traktuję to jako zaczepkę polityczną, a być może jako coś więcej" - powiedział Jerzy Jaskiernia Informacyjnej Agencji Radiowej.
Poseł dodał, że jest to - jak to ujął - "albo jakieś koszmarne nieporozumienie, albo wręcz prowokacja kogoś, kto chce wokół tej ustawy stworzyć zamęt".
Jerzy Jaskiernia podkreślił, że zarzuty nie są oparte na żadnych faktach, a informacje, o których pisze prasa, zostały już podważone. Zdaniem posła, może tu chodzić o walkę grup interesów, związanych z grami losowymi.
Jerzy Jaskiernia oświadczył, że prace nad ustawą o grach losowych przebiegały prawidłowo, a wszystkie ich fazy są udokumentowane. Poinformował, że jedynym problemem w pracach nad ustawą było opodatkowanie automatów do gier. Jerzy Jaskiernia podkreślił, że podczas prac nad ustawą nie było lobbingu, a klub SLD głosował w Sejmie zgodnie ze stanowiskiem rządu.
Poseł powiedział, że nie ma w tej sprawie nic do ukrycia. Oświadczył, że nie wystąpi na razie przeciw gazetom, które podają nieprawdziwe, jego zdaniem, informacje, gdyż nie formułują one zarzutów wobec niego, a tylko powtarzają plotki, które są przedmiotem śledztwa. Jakiernia dodał, że czeka, aż prokuratura zbada sprawę, i wtedy rozważy kroki prawne.