Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Liberalizm jest dobry, ale do czasu

0
Podziel się:

Ciekawe jak zareagowałyby rząd i Narodowy Bank Polski, gdyby okazało się, że któraś z czołowych instytucji finansowych w naszym kraju pójdzie pod wodę.

Jakimczyk: Liberalizm jest dobry, ale do czasu

Ciekawe jak zareagowałyby rząd i Narodowy Bank Polski, gdyby okazało się, że któraś z czołowych instytucji finansowych w naszym kraju wskutek błędnych decyzji inwestycyjnych pójdzie pod wodę śladem Lehman Brothers czy innych gigantów rynków finansowych rodem zza oceanu?

Pytanie to jest o tyle zasadne, że w Polsce większość najbardziej znanych ekonomistów od lat opowiada się otwarcie za całkowitą liberalizacją gospodarki i redukcją roli państwa w tym obszarze do minimum. Tymczasem to, co dzieje się w ostatnich dniach w USA, które obok Wielkiej Brytanii są ojczyzną wolnego rynku, a ich gospodarka należy do najbardziej zderegulowanych na świecie, pokazuje, że liberalizm jest słuszną doktryną dopóty, dopóki z powodu groźby niekontrolowanego rozszerzenia się krachu finansowego nie trzeba go zawiesić na kołku.

W Stanach Zjednoczonych widmo zatonięcia jednej z największych instytucji rynku finansowego, jaką jest AIG, spowodowało, że Departament Skarbu zdecydował się na przejęcie zagrożonej grupy poprzez dodatkową aukcję obligacji, z której wpływy zostaną przeznaczone na rozszerzenie bilansu banku centralnego. Wcześniej Fed odmówił ratowania banku inwestycyjnego Lehman Brothers, jednak w przypadku AIG uznał, iż jego upadek zwiększyłby ryzyko zachwiania całego, i tak już mocno osłabionego ostatnimi wydarzeniami, rynku.

Tak zareagowały w sytuacji kryzysowej rząd USA i zarząd Rezerwy Federalnej, którego niezależności od władzy wykonawczej nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje.

A jak wyglądałoby to w Polsce, gdyby któregoś dnia wyszło na jaw, że jedna z krajowych grup finansowych stanęła wobec widma upadku z powodu serii nieodwracalnych błędów popełnionych przez menedżerów odpowiedzialnych za zarządzanie aktywami i ocenę ryzyka? Czy bylibyśmy świadkami spektakularnej plajty, której skutki odczułyby miliony ubezpieczonych i emerytów? A może rząd Donald Tuska porozumiałby się błyskawicznie z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem, żeby wypracować scenariusz ratunkowy?

Na razie są to bezprzedmiotowe spekulacje, jednak lepiej zawczasu mieć opracowane i przećwiczone procedury postępowania w sytuacji krytycznej, żeby nie obudzić pewnego ranka z - przepraszam za wyrażenie - ręką w naczyniu nocnym, kiedy można będzie jedynie stwierdzić, że walec kryzysu finansowego przetoczył się również przez Polskę, co świadczy o tym, że jej gospodarka stała się częścią globalnego systemu.

Skoro tyle prognoz dotyczących rozwoju sytuacji na rynkach zostało brutalnie skorygowanych przez rzeczywistość, dlaczego jako drobny inwestor miałbym wierzyć w zapewnienia wiceprezesa PZU Asset Management Piotra Brody, który w ostatnim wywiadzie dla _ Wall Street Journal Polska _ - mówiąc o przyszłych emerytach - nazwał przeceny, z jakimi mamy ostatnio do czynienia na giełdach, nieistotnym incydentem w życiu?

Autor jest dziennikarzem specjalizującym się
w tematyce bezpieczeństwa narodowego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)