Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Nadzór finansowy jest niezależny?

0
Podziel się:

Komisja Nadzoru Finansowego działa od niedawna, jednak już na starcie utraciła okazję zamanifestowania swej niezależności od świata polityki.

Jakimczyk: Nadzór finansowy jest niezależny?

*Komisja Nadzoru Finansowego działa od niedawna, jednak już na starcie utraciła okazję zamanifestowania swej niezależności od świata polityki wyrażając zgodę na powołanie Jaromira Netzla na stanowisko prezesa PZU stosunkiem głosów cztery do trzech. *

Tymczasem o tym, że kandydatura popierana przez ministra skarbu budziła poważne zastrzeżenia w świecie finansów, świadczy rozkład głosów podczas głosowania w dniu 19 grudnia ubiegłego roku. Jednak o dziwo, nikogo spośród polityków i komentatorów do tej pory nie zastanowiło, że przeciwko kandydaturze Jaromira Netzla głosowały aż dwie osoby z prezydium Komisji Nadzoru Bankowego, zbliżone do PiS.

Chodzi przede wszystkim o przewodniczącego KNF Stanisława Kluzę, który był przecież wcześniej ministrem finansów w gabinecie premiera Jarosława Kaczyńskiego. Wiceprzewodniczący KNF Marcin Gomoła, który też był przeciwny powołaniu Jaromira Netzla na szefa PZU, nie zasiadał wprawdzie w rządzie PiS, ale razem z ministrem Przemysławem Gosiewskim współtworzył głośny projekt ustawy o adwokaturze.

Przeciw Netzlowi głos oddał też wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Jerzy Pruski, który do Rady Polityki Pieniężnej trafił z rekomendacji AWS. To, że Pruski, który nie jest związany z PiS, głosował wbrew woli rządu i koalicji nie dziwi, zwłaszcza, że w przeszłości był on wiceprezesem LG Petrobanku. Posiada więc doświadczenie na stanowisku kierowniczym w instytucjach finansowych, którym z kolei nie może się pochwalić obecny prezes PZU.

Dlaczego jednak kandydaturze Netzla sprzeciwili się Kluza i Gomoła, którzy więcej mogliby przecież zyskać w swej karierze postępując zgodnie z interesem partii rządzącej? Wyjaśnienia mogą być dwa. Albo obaj panowie planują swoją dalszą karierę poza polityką i zależy im na reputacji niezależnych profesjonalistów, co w przypadku bankowca i prawnika byłoby zrozumiałe, albo jedynie hamletyzują.

Możliwy jest oczywiście jeszcze trzeci wariant, mianowicie głosowanie przeciwko Netzlowi w porozumieniu z... premierem Jarosławem Kaczyńskim. Takie działanie mogłoby mieć na celu pokazanie światu finansowemu, że Komisja Nadzoru Finansowego jest jednak ciałem pluralistycznym i niepodatnym od nacisków politycznych.

Na taki luksus PiS mógł sobie pozwolić mając zagwarantowane cztery pozostałe głosy w KNF (wiceprzewodniczącej Iwony Dudy, przedstawiciela ministra finansów Arkadiusza Huzarka, minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty i przedstawiciela prezydenta RP Henryka Ciocha) za kandydaturą Netzla.

Tak czy siak złe wrażenie pozostało, bowiem KNF większością głosów wyraził zgodę na powierzenie kierownictwa gigantycznej grupy finansowej prawnikowi, który nie tylko nie brał wcześniej udziału w zarządzaniu tak wielkimi korporacjami (nie tylko finansowymi), ale nie wytłumaczył się też przekonująco z zarzutów udziału w praniu brudnych pieniędzy postawionych mu przez dziennikarza "Rzeczpospolitej".

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)