Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Prokurator czyta Poppera

0
Podziel się:

Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie - takim tytułem opatrzył swoje klasyczne już dzieło austriacko-brytyjski filozof żydowskiego pochodzenia Karl Rajmund Popper.

Jakimczyk: Prokurator czyta Poppera

Przedstawiony przez Poppera optymalny model społeczeństwa to taki, który umożliwia m.in. nieskrępowaną krytykę i kontrolę działań władzy w ramach swobodnej dyskusji. W niepospolity sposób na postulaty Poppera, uważanego za klasyka myśli zachodnioeuropejskiego liberalizmu, zapatruje się krakowski sąd, który przed paroma dniami zwolnił mnie z obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej.

Wnioskowała o to Prokuratura Rejonowa dla dla Krakowa-Nowej Huty, która chce mnie przesłuchać jako świadka w sprawie ujawnienia tajemnicy śledztwa dotyczącego mafii paliwowej i związków z nią polityków SLD.

Przestępstwo miało polegać ,,na publicznym rozpowszechnianiu w okresie pomiędzy dniem 10 styczniem 2006 r. a dniem 9 czerwca 2006 r. w bliżej nieustalonym miejscu bez zezwolenia wiadomości z postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie sygn. Ap II Ds. 5/04/S, a w szczególności obejmujących zeznania świadka Grzegorza Walenciaka (...) poprzez ujawnienie protokołów przesłuchań wskazanego świadka zawierających tajemnice służbową".

Zdaniem prokuratury, pisząc razem z Grzegorzem Indulskim artykuł [,,Brat swojego brata", ,,Wprost", nr 24/2006 (1227)] o tym jak Sławomir Miller, przyrodni brat byłego szefa rządu, wyłudził milion złotych od paliwowych baronów powołując się na wpływy wśród polityków SLD, mogłem mieć nielegalny dostęp do tajemnic śledztwa.

Źródłem tych tajemnic są - według prokuratora - protokoły z czterech przesłuchań świadka Grzegorza Walenciaka

Grzegorz Walenciak - Krzysztof Baszniak - Sławomir Miller

Okazuje się, że Grzegorz Walenciak po rozmowie, którą przeprowadziłem z nim w czerwcu ub.r. po zatrzymaniu przez CBŚ Sławomira Millera, sporządził - jak wynika z pisma prokuratora do sądu - ,,notatkę urzędową". Prokuratura wszczęła na tej podstawie śledztwo, chociaż jak wynika z uzasadnienia wniosku o zwolnienie mnie z tajemnicy dziennikarskiej, nie wiadomo nawet, czy ,,ustalenia i informacje w nich (protokołach przesłuchań Walenciaka - przyp. mój) zawarte zostały wykorzystane przez niego (Jarosława Jakimczyka - przyp. mój) do sporządzenia materiału prasowego".

Zwolnienie mnie z tajemnicy służbowej zmierza- jak wynika z wniosku prokuratury zatwierdzonego przez sąd - do ,,ustalenia, czy w/w materiał był następnie opublikowany" oraz ustalenia ,,przyczyn zainteresowania się przez niego (Jarosława Jakimczyka - przyp. mój) okolicznościami wskazanymi w notatce urzędowej sporządzonej przez Grzegorza Walenciaka (...) daty od której zaczął zbierać w/w materiał prasowy; - miejsca, czasu i publikacji w/w materiału prasowego; - miejsca i czasu kontaktu z Grzegorzem Walenciakiem oraz przebiegu rozmów pomiędzy nimi: - ustalenia skąd posiadał numer telefonu Grzegorza Walenciaka; - ustalenia czy widział i posiadał protokoły (...) protokoły przesłuchania jako świadka Grzegorza Walenciaka".

Sąd pozwolił mi jedynie nie ujawniać prokuratorowi, kto, gdzie i kiedy udostępnił mi te protokoły bądź przekazał mi informacje w nich zawarte. Do ujawnienia tego można byłoby mnie zmusić jedynie w sytuacji, gdyby chodziło o przestępstwa przeciwko ludzkości, bezpieczeństwu, obronności, integralności terytorialnej i niepodległości Polski, zamach na prezydenta RP, szpiegostwo, terroryzm i wzięcie zakładników.

Wydając więc postanowienie o częściowym zwolnieniu mnie z tajemnicy dziennikarskiej sąd zachował się jakby chciał mieć ciastko i zjeść ciastko albo też, by sięgnąć po inne porównanie, oddać cezarowi co cesarskie, a Bogu - co boskie.

Salomonowe w pewnym sensie stanowisko sądu nie zadowoliło żadnej ze stron. Ani prokuratury, która przede wszystkim chciała wiedzieć, kim był mój informator, ani mnie, który zgodnie z przysługującym mi prawem złożyłem zażalenie.

Autor jest pracownikiem TVP

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)