Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Sprawiedliwość czeka za granicą

0
Podziel się:

Kto w naszym kraju pamięta jeszcze o zakończonej międzynarodowym skandalem prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT?

Jakimczyk: Sprawiedliwość czeka za granicą

Kto w naszym kraju pamięta jeszcze o zakończonej międzynarodowym skandalem prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT? W listopadzie ubiegłego roku minęło 7 lat od podpisania przez ówczesnego ministra skarbu Emila Wąsacza umowy prywatyzacyjnej z firmą SAir Group, właścicielem szwajcarskiego przewoźnika Swissair.

O zakup akcji LOT-u ze Szwajcarami rywalizowały wcześniej British Airways i niemiecka Lufthansa.

ęłęóZa wyborem oferty szwajcarskiej - jak przekonywali wówczas urzędnicy Ministerstwa Skarbu i ich doradcy - przemawiać miała najwyższa deklarowana kwota, a także to, że SAir zapowiadał rozwój najważniejszych dla LOT-u połączeń transatlantyckich. Na plan dalszy zeszła kwestia włączenia LOT-u do jednego ze światowych sojuszy przewoźników powietrznych, chociaż w dobie coraz większej globalizacji gospodarki oznacza to "być albo nie być" dla linii lotniczych. Ale gdyby to zagadnienie było poważniej brane pod uwagę, Szwajcarzy ze swym sojuszem Qualiflyer, do którego poza samym Swissair i belgijską Sabeną nie należała żadna poważniejsza linia, nie mieliby szans w starciu z British Airways (sojusz Oneworld) i Niemcami (Star Alliance). Były - o czym wiadomo dzisiaj - osoby, które postanowiły do tego nie dopuścić.

Wrzawa wywołana pod koniec 2001 r. bankructwem SAir Group i wypłynięciem na światło dzienne przestępczych praktyk menedżerów szwajcarskiej korporacji nie odbiła się większym echem w Polsce. Wieloletni prezes LOT-u Jan Litwiński podał się do dymisji dopiero w marcu 2003 r., gdy szwajcarskie media ujawniły raport firmy Ernst & Young, z którego wynikało, że dyrektor generalny naszego narodowego przewoźnika jeszcze przed podpisaniem umowy prywatyzacyjnej porozumiał się ze Szwajcarami w sprawie swego nadzwyczajnego wynagrodzenia od inwestora.

W tym samym czasie Litwiński służył ministrowi skarbu niezależną rzekomo radą i informacjami na temat uczestników przetargu na akcje LOT-u. Od tamtej pory sprawa jednak ucichła. Jedynym jej przypomnieniem jest obecność w radzie nadzorczej PLL LOT przedstawiciela syndyka masy upadłościowej SAir Group.

Odpowiedzialności karnej nie poniósł żaden z winnych dokonanego w złej wierze wyboru inwestora. Ba, były prezes LOT-u przez pewien stał nawet na czele zarządu pierwszego polskiego taniego przewoźnika - Air Polonia. Zupełnie jakby w polskim biznesie nie obowiązywały standardy rzetelności kupieckiej i uczciwości. Litwiński i jego wspólnicy w przestępczej działalności zostaną jednak pociągnięci do odpowiedzialności karnej w Szwajcarii, gdzie tamtejsza prokuratura zarzuciła im szereg poważnych przestępstw.

Dla polskiej opinii publicznej istotne jest przede wszystkim, czy w trakcie procesu mającego się rozpocząć w niedalekiej przyszłości, wyjdzie na jaw udział innych osób z naszego kraju w skandalu związanym z prywatyzacją LOT-u. O tym, że nie można tego wykluczyć, mogą świadczyć wcześniejsze związki biznesowe doradcy prywatyzacyjnego ministra skarbu z ... zarządem LOT-u. Wyjaśnienie prawdy zależeć będzie w dużej mierze od oskarżenia przez Szwajcarów o działanie na szkodę spółki i poświadczenia nieprawdy w dokumentach Jana Litwińskiego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)