Przekonywał zebranych, że realizowanie takiego programu PiS, którego nie uważa za radykalny, czy wprowadzający raptowne zmiany, pozwoli doprowadzić do tego, że w kraju będzie sprawiedliwość i wyeliminuje się lub bardzo ograniczy patologie. "Te rzekomo radykalne projekty (naprawy państwa autorstwa PiS - PAP) będę wspierał. Rzekomo radykalne, bo ja uznaję je za uczciwe. Chyba, że radykalizmem dla kogoś jest uczciwość, albo też przyzwoitość" - przekonywał.
"Aby Polska była krajem sprawiedliwym potrzebny jest nam jeszcze sukces w wyborach prezydenckich" - dodał kandydat PiS na ten urząd.
"Nie walczymy o raj na ziemi; większość z nas jest katolikami i wie, że raju na ziemi nie będzie. Chcemy, by złodziejstwo, korupcja i niesprawiedliwość nie ujawniało się z całą bezczelnością, by nie dominowało naszego życia. I to jest możliwe" - podkreślił Kaczyński.
Przyznał, że w polskim systemie prawnym prezydent bezpośrednio nie ma wielkiej władzy, ważniejszy jest rząd. "Ale prezydent dysponuje wystarczająco licznymi narzędziami, by w procesie zmian w Polsce być wielką pomocą - a taką ja chcę być - lub wielką przeszkodą" - oświadczył.