Lech Kaczyński powiedział, że ze spokojem pójdzie przed komisję, bo, będąc ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka, zrobił wszystko to, co do niego należało. Odniósł się w ten sposób do zarzutów Tomasza Wójcika. Były szef sejmowej komisji skarbu, zeznał, że informował ówczesnego ministra sprawiedliwości o nieprawidłowościach w prywatyzacji PZU, a ten nie zareagował.
Lech Kaczyński wyjaśnił, że sprawą zajęła się wówczas warszawska prokuratura, ale postępowanie toczyło się powoli, a kiedy przestał pełnić swoją fukcję, zostało umorzone.