Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katastrofa kolejowa. Zdaniem ekspertów można było jej uniknąć

0
Podziel się:

Powodem katastrofy może być modernizacja kolei, która powoduje chaos w pracy osób odpowiedzialnych za ruch na torach.

Katastrofa kolejowa. Zdaniem ekspertów można było jej uniknąć
(PAP/Jacek Bednarczyk)

Stanisław Biega z Centrum Zrównoważonego Transportu jest przekonany, że przed katastrofą pod Szczekocinami nie zadziałały systemy bezpieczeństwa. Według eksperta można było uniknąć katastrofy, nawet jeśli dwa pociągi znalazły się na tym samym torze. * *Z kolei * *prof. Marek Sitarz, kierownik Katedry Transportu Szynowego Politechniki Śląskiej uważa, że * *nie tylko technika może być zawodna i do katastrofy mógł się też przyczynić błąd człowieka.

Aktualizacja 17:18

Stanisław Biega tłumaczył w Programie 1 Polskiego Radia, że gdyby dyżurny ruchu zauważył błąd, w kilka sekund był w stanie zatrzymać obydwa składy.

- _ Do końca przed katastrofą nikt nie miał świadomości tego, że pociągi są na jednym szlaku. Mimo tego, że pociąg od strony Warszawy był na tym szlaku zapewne 6-7 minut, a pociąg od strony Krakowa - 2-3 minuty. Jeśli mamy system sterowania komputerowego, to jeśli nawet jest nawet błąd ludzki to powinien zadziałać system zapobiegania. Na polskich liniach kolejowych nawet jeśli by dyżurny ruchu popełnił błąd to może on włączyć hamowanie pociągów na zasadzie radiostopu _- twierdzi Stanisław Biega.

Zdaniem eksperta, powodem wypadku może być modernizacja kolei, która powoduje chaos w pracy osób odpowiedzialnych za ruch na torach.

- _ Ciągle są prowadzone jakieś prace torowe i remonty Pracownicy, którzy są na tych szlakach już się po prostu gubią. Tok toczących prac jest źle zorganizowany _ - dodaje ekspert.

- _ Systemy zabezpieczające były i są, ale w niektórych przypadkach - nie wiem, czy akurat w tym - gdy jeden tor jest remontowany, czy nieczynny można po jednym torze puszczać na przemian dwa pociągi, albo jeden z pociągów puszczać warunkowo, mimo że nawet nie ma zielonego światła _ - powiedział Sitarz.

Według niego, możliwe, że ktoś nie zauważył, że tor jest już zajęty i wpuścił drugi pociąg _ na białym _, czyli zezwolił maszyniście warunkowo jechać - mimo że nie ma zielonego światła. Takie pozwolenie - zaznaczył prof. Sitarz - może dać dyżurny ruchu. Nie wiadomo jak było w tym przypadku - dodał.

Przypomniał, że na kolei działają systemy automatycznego zatrzymania pociągu - uruchamiają się po przejechaniu czerwonego światła, jeśli maszynista sam nie wyhamuje składu. - _ Z punktu widzenia technicznego zabezpieczenia funkcjonują, ale technika może być zawodna lub można ją ominąć _ - zaznaczył prof. Sitarz.

Katastrofa kolejowa pod Zawierciem

  • fot: PAP/Jacek Bednarczyk
  • fot: PAP/Andrzej Grygiel
  • fot: PAP/Jacek Bednarczyk [ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif height=13 ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/katastrofa-kolejowa-pod-zawierciem-g411354.html)

- _ Gdyby okazało się, że obydwa tory był czynne, przypuszczalną przyczyną katastrofy był błąd ludzki. W większości przypadków decyduje czynnik ludzki albo w jakiś sposób została ominięta technika, jeśli tam było coś naprawiane _ - powiedział prof. Sitarz.

Naukowiec zwrócił uwagę, że do katastrofy doszło po zmroku, co miało wpływ na jej rozmiary. W takich warunkach do ostatniej chwili nie widać, że pociągi poruszają się po jednym torze, a nie - że normalnie miną się jadąc po sąsiednich. - _ W tym przypadku maszyniści też pewnie do końca myśleli, że jadą sąsiednimi torami, dlatego do ostatniej chwili nie hamowali _ - powiedział.

Według niego członkowie komisji badającej katastrofę nie powinni mieć problemów w wyjaśnieniu kto zawinił i dlaczego.

Specjalista w zakresie m.in. systemów transportowych, prof. Stanisław Krawiec z Wydziału Transportu Politechniki Śląskiej, sądzi, że w przypadku katastrofy kolejowej pod Szczekocinami prawdopodobnie zawinił gdzieś człowiek, ponieważ tam jest nowa infrastruktura, wszystko było wyremontowane.

Prof. Stanisław Krawiec zaznaczył jednak, że jego _ refleksja ogólna to pogarszający się stan bezpieczeństwa infrastruktury kolejowej w skali całego kraju _.

_ - W całym systemie kolejowym przewidziane są sytuacje nadzwyczajne - i są procedury na te sytuacje. Taką procedurą jest np. sygnał zastępczy na semaforze - białe migające światełko. To jest też sygnał zezwalający (na przejazd) - ale w sytuacji awaryjnej. Jeżeli ten stan awaryjny zdarza się rzadko, człowiek jest w stanie podejść do tego problemu w sposób nadzwyczajny i tak się nim zainteresować, żeby się nie pomylić _- tłumaczy specjalista.

Dodaje, że jeżeli sytuacja nadzwyczajna staje się zwykłą sytuacją, to poziom bezpieczeństwa obniża się o kilka szczebli i potem jest tak, jak jest. - _ To, co się zdarzyło w nocy, to sytuacja tragiczna, ale liczba wykolejeń, liczba nastawianych w ten sposób semaforów, jest w skali kraju - według moich nieoficjalnych wieści - przerażająca _- twierdzi prof. Krawiec.

Miejsce wypadku odwiedził prezydent Bronisław Komorowski, który zapowiedział ogłoszenie żałoby narodowej. Decyzję w tej sprawie podejmie po zakończeniu akcji ratunkowej.

Z całej Europy napływają kondolencje dla rodzin ofiar wypadku. Wyrazy współczucia na ręce prezydenta Komorowskiego przekazali między innymi Komisja Europejska, prezydent Ukrainy, niemiecki MSZ oraz prezydent Słowacji.

O katastrofie pod Szczekocinami czytaj w Money.pl
Czołowe zderzenie pociągów. Będzie żałoba narodowa 16 osób zginęło, 57 trafiło do szpitali - to dotychczasowy bilans katastrofy. Ale poszkodowanych może być więcej.
Znaleziono _ czarne skrzynki _ z rozbitych pociągów Zapisy z rejestratorów lokomotyw będą cennym dowodem w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy pod Szczekocinami.
Tak ratują ludzi. Kto za co odpowiada? Zobacz jak w przypadku katastrof pracują służby ratownicze.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)