Takie dane podają palestyńskie władze w Gazie. Straty to przede wszystkim zniszczone domy, budynki użyteczności publicznej oraz infrastruktura. Palestyńczycy twierdzą, że odbudowanie zniszczeń potrwa latami.
W ciągu 24 dni konfliktu całkowicie zniszczonych zostało co najmniej 10 tysięcy domów, a kolejnych 30 tysięcy nie nadaje się do zamieszkania. Dzielnica Szedżaija i niektóre dzielnice miasta Beit Hanun są praktycznie zrównane z ziemią. Nie działa elektrownia, pozrywane są linie energetyczne, zniszczone są drogi.
Palestyńskie władze twierdzą, że izraelskie naloty cofają Gazę o wiele lat. Minister prac publicznych Mufid al-Hassaina mówi w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia do Gazy, że odbudowa zniszczeń potrwa bardzo długo. "Żeby naprawić wszystko potrzeba trzech lub czterech lat. Teraz sytuacja jest tragiczna. Nie ma prądu, wody, zniszczone są domy" - dodaje al-Hassaina.
Na naprawę zniszczeń palestyńskie władze nie mają jednak pieniędzy, więc odbudowa będzie możliwa tylko jeśli Gazie pomoże wspólnota międzynarodowa. Palestyńczycy oceniają, że jeszcze wiele miesięcy po zakończeniu wojny, Gaza będzie żyć w bardzo trudnych warunkach. Samo tylko przywrócenie dostaw prądu może potrwać nawet rok.
Obecna wojna w Strefie Gazy trwa 24 dni i jest najdłuższą spośród wszystkich trzech wojen Izraela z Hamasem.
Czytaj więcej w Money.pl