_ Sytuacja na Półwyspie Koreańskim może wymknąć się spod kontroli - _ uważa analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz. Jego zdaniem, choć żadnej ze stron konflikt zbrojny nie jest na rękę, to nie jest on wykluczony.
Korea Północna oficjalnie ogłosiła dzisiaj, że chce ponownie otworzyć kompleks nuklearny w Jongbion, zamknięty sześć lat temu. Wszystko to dzieje się w czasie największej od wielu miesięcy eskalacji napięcia między Południem a Północą. Komunistyczna Północ wielokrotnie w ostatnich dniach groziła atakami na Koreę Południową, Japonię i USA.
Wojciech Lorenz podkreślił, że nie można wykluczyć, iż dojdzie do otwartego konfliktu. - _ Tego niestety obawiają się, analitycy w Korei Południowej, Japonii i w Stanach Zjednoczonych, czyli w krajach, które są najbardziej zaniepokojone tą destabilizacją. Co prawda Stany Zjednoczone podkreślają, że nie ma powodów do paniki, że są zdecydowani udzielić pomocy Korei Południowej. No ale niestety należy założyć pewną dozę nieracjonalnego zachowania sąsiada z Północy _ - uważa ekspert.
Ekspert podkreślił, że reżim północnokoreański już w przeszłości groził sąsiadom z Południa z którymi jest w formalnym stanie wojny. Ekspert uważa jednak, że tym razem sytuacja jest o wiele poważniejsza.
- _ Do tej pory reżim z Północy też sięgał po groźby. Jak pamiętamy, nawet w 2010 roku ostrzelał południowokoreańską wyspę, ale wtedy ten ostrzał był prowadzony z boku, nie na główne terytorium Korei Południowej. To pozwalało na zareagowanie proporcjonalne, w sposób, który nie powodował konfrontacji _ - tłumaczy Lorenz.
Tymczasem Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun oświadczył, że kryzys wokół Korei Północnej zaszedł za daleko i wezwał do negocjacji w tej sprawie. Ban Ki Mun ostrzegł równocześnie północnokoreańskie władze przed prowadzeniem kolejnych prób jądrowych.