Po trwającym 10 lat sporze Skarb Państwa zawarł ugodę z Eureko w sprawie PZU. Eureko dostanie ponad 4,77 mld złotych, a spółka wróci w ręce Skarbu Państwa.
Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad (na zdjęciu z prezesem PZU Andrzejem Klesykiem), zadowolony z zakończenia sporu podkreślał, że _ na mocy zawartej ugody Skarb Państwa odzyskuje kontrolę nad PZU _.Obecnie Skarb Państwa ma 55,09 proc. akcji PZU, a Eureko 33 *proc. minus jedna akcja. Pozostali akcjonariusze mają *12,8 proc. akcji PZU.
Grad poinformował, że Eureko odda 10 proc. akcji PZU spółce specjalnego przeznaczenia, w której kontrolę będzie miał Skarb Państwa.
Eureko zachowa prawo własności do tych akcji, ale nie będzie mogło wykonywać z nich prawa głosu. Te akcje, a także dodatkowo 5 proc. kolejnych należących do Eureko, muszą być sprzedane w ofercie publicznej PZU. Wypłata odszkodowania podzielona została na etapy.
POSŁUCHAJ ALEKSANDRA GRADA:
Do oferty publicznej PZU ma dojść do końca 2011 r., pod warunkiem, że Eureko nie zgłosi sprzeciwu. Celem MSP jest debiut giełdowy spółki w 2010 r. Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik uważa, że możliwy termin oferty publicznej PZU to luty-marzec 2010 roku.
Trwający od prawie 10 lat spór dotyczył sprzedaży holenderskiemu koncernowi akcji PZU SA w 1999 roku. Holendrzy twierdzili, że ponieśli ogromne straty w wyniku niedokończonej prywatyzacji PZU, w której mieli zagwarantowany większościowy udział.
Prezes PZU Andrzej Klesyk powiedział, że z ogromną ulgą przyjął ugodę podpisaną z Eureko.
Negocjacje z holenderskim konsorcjum nazwał _ niesamowitą przygodą biznesową _, która otwiera przed spółką ogromne możliwości.
Andrzej Klesyk podkreślił też, że w tym roku, mimo kryzysu, firma zanotowała bardzo dobry wynik. Prezes PZU dodał, że wypłata dywidendy w wysokości 12 miliardów złotych w żaden sposób nie zagraża bezpieczeństwu klientów. Po ośmiu miesiącach spółka ma powyżej 3 miliardów złotych zysku netto.
Andrzej Klesyk wyjaśnił też, że już za kilka miesięcy PZU może debiutować na warszawskiej giełdzie:
POSŁUCHAJ ANDRZEJA KLESYKA:
Tymczasem parlamentarzyści podzieleni są w ocenie porozumienia. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD jest zbulwersowany tym, że państwo płaci odszkodowanie, a winni podpisania niekorzystnej umowy nie ponoszą żadnych konsekwencji. Rozczarowania ugodą nie krył też szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Jego zdaniem o rozstrzygnięciu sprawy powinien zdecydować sąd arbitrażowy.