Po raz drugi w ciągu tygodnia chińska giełda zanotowała spadki - od początku stycznia to już 15 proc. - powodując panikę na rynku drugiej największej gospodarki świata. W poniedziałek handel został wstrzymany i w Sznghaju i w Shenzhen, gdy ceny akcji spadły o ponad 7 procent, pomimo wcześniejszych interwencji rządu.
Zła passa na chińskiej giełdzie, spadki i wstrzymywanie notowań, jak to może wpłynąć na nasze portfele i kurs polskiej waluty – o to pytamy ekspertów w #dziejesienazywo w money.pl. Ci, jako powód spadków, wskazują między innymi napięciami na Półwyspie Koreańskim i konflikt na linii Iran-Arabia Saudyjska. A to - przekłada się wprost na sytuację na polskim rynku.
Chińskie władze starają się przeciwdziałać kryzysowi i robią wszystko, żeby pobudzić wzrost gospodarczy, który jest najniższy od 6 lat. Do tego starają się budować zaufanie wśród inwestorów. Niestety działania te okazują się bardzo nieudolne. Ta niemoc dodatkowo wzmacnia spadki na rynku. Wolniejszy wzrost gospodarczy oznacza radykalny spadek popytu w kraju, który jest drugim co do wielkości konsumentem ropy na świecie i jednym z największych importerów surowców ogółem. Spora część tego importu pochodzi na przykład z Niemiec, które z kolei korzystają z polskich poddostawców.