Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Lech Kaczyński: To nie była choroba dyplomatyczna

0
Podziel się:
Lech Kaczyński: To nie była choroba dyplomatyczna

W czasie Pana kilkudniowej nieobecności pojawiały się głosy, że Pana nieobecność na szczycie Weimarskim była wywołana chorobą, ale dyplomatyczną, że była to tak naprawdę reakcja na obraźliwy artykuł w „Die Tageszeitung”.

Lech Kaczyński, prezydent RP: Jadłem znacznie mniej, niż lubię i moja nieobecność była spowodowana niedyspozycją dość dotkliwą. Nie kryję natomiast, że artykuł, w owym niemieckim piśmie, był artykułem, który przekracza wszystkie możliwe granice, narusza wszelkie normy, przynajmniej naszej, polskiej cywilizacji.
*Kaczyński: *Ten artykuł jest łajdacki

Co znalazło się w liście do prof. Bartoszewskiego? Dlaczego tylko do niego skierował Pan ten list, skoro sygnatariuszy było ośmiu?

L.K.: Dlatego, że pozostali panowie ministrowie nie są osobami, z którymi prezydent RP musiałby prowadzić dialog. W treści listu do Bartoszewskiego było bardzo wyraźne stwierdzenie, że przede wszystkim nastąpiła zasadnicza pomyłka, co do faktów. Zwróciłem uwagę na to, że jeden z sygnatariuszy tego listu, kilkanaście lat temu zaatakował mnie bardzo mocno – jako ministra stanu, przy prezydencie Wałęsie – za podróż do Waszyngtonu, która nigdy nie miała miejsca. Wtedy to powstało pojęcie faktu prasowego. To sprawa pierwsza. Sprawa druga. Według naszej konstytucji, w takich przedsięwzięciach , jak Weimar, może brać udział zarówno premier jak i prezydent.
*Kaczyński: *Ten list bardzo źle o nich świadczy

Myśmy zaproponowali udział Kazimierza Marcinkiewicza. To nie my odwołaliśmy te spotkanie. To było jasne. Premier Marcinkiewicz gotów był do lotu, do Weimaru. W trakcie pożegnania z Panią Kanclerz, Angelą Merkel, przed kilkunastoma dniami padło pytanie, czy do Weimaru przyjedzie Pan premier, czy ja. Sprawa więc jest zupełnie oczywista, że to nie myśmy odwołali Weimar; chodziło o sprawę trzymania się faktów. Druga część dotyczyła pewnego sposobu uprawniania polityki zagranicznej, w której występujemy w roli wiecznego aspiranta. Ani nasza historia, ani rozmiary naszego państwa, ani nic innego, tego nie uzasadniają. Artykuł nie był przyczyną mojej absencji.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)